Temat: Zakochałam się w wykładowcy!

Nie wiem co mam robić. Naprawdę mnie wzięło. Zależy mi, nie mogę przestać o nim myśleć. Cieszę się jak jest wesoły i smucę jak jest smutny. Czy taki związek byłby możliwy? Studentka i jej wykładawca? Co zrbić by dać mu do zrozumienia, że mi się podoba?
Niezly orzech do zgryzienia, wiec moze go po prostu rozbij

Popros ta znajoma z lawki o pomoc i podejdzcie do niego razem po zajeciach porozmawic, o czym te zajecia nie byly .. bla.. bla
Wtedy juz Cie zauwazy.
A jezeli Ci zalezy, to badz odwazna i powiedz, ze slyszalas, ze pracuje w tym teatrze i czy nie szukaja kogos na staz etc. a noz widelec, moze bedziesz miala szczescie. Nawet jak powie, ze nie, mozesz go zapytac co ulatwia dostanie sie na taki staz i ew. zeby o tobie pamietal.. :)

Do dziela dziewczyno, bo jak taki przystojny, to jeszcze sobie go inna zajmie i co wtedy :D

A nie możesz pojśc do niego na konsultacje pod byle pretekstem? Ważne żeby Cie zapamietal, zauwazyl. Potem idz do tego teatru i wpadnij na niego "przez przypadek". No odważ się ! :P Kto nie ryzykuje ten nie ma.

PS. tez mnie dziwi, ze przystojny, inteligentny facet ok 30 jest sam. W ogóle skad wiesz ze nie ma nikogo?? Nawet jak obraczki nie ma to moze miec dziewczyne, sympatie. To z tymi mikołajkami mnie rozwaliło... Ludziska, facet pewnie myslal co by zjesc na lunch a dziewczyny wysnuły teorie ze sie smuci bo jest sam w ten arcyważny dzień. Mezczyzni nie mysla o takich pierdolach jak mikolajki, serio. No chyba ze mu bylo smutno bo miałby chrapke na śnieżynkę ubraną w samą mikołajkową czapeczkę :D To ewentualnie mogę zrozumieć.  

minutka3 napisał(a):

A nie możesz pojśc do niego na konsultacje pod byle pretekstem? Ważne żeby Cie zapamietal, zauwazyl. Potem idz do tego teatru i wpadnij na niego "przez przypadek". No odważ się ! :P Kto nie ryzykuje ten nie ma.PS. tez mnie dziwi, ze przystojny, inteligentny facet ok 30 jest sam. W ogóle skad wiesz ze nie ma nikogo?? Nawet jak obraczki nie ma to moze miec dziewczyne, sympatie. To z tymi mikołajkami mnie rozwaliło... Ludziska, facet pewnie myslal co by zjesc na lunch a dziewczyny wysnuły teorie ze sie smuci bo jest sam w ten arcyważny dzień. Mezczyzni nie mysla o takich pierdolach jak mikolajki, serio. No chyba ze mu bylo smutno bo miałby chrapke na śnieżynkę ubraną w samą mikołajkową czapeczkę :D To ewentualnie mogę zrozumieć.  

Żartowałam z tymi mikołajkami. On sam mówił, że pójdzie z kumplami pić. (Nie powiedział tego dosłownie). Żony z pewnością nie ma. Nie wiem co z sympatią. Mam nadzieję, że nie ma.

vandeta napisał(a):

Niezly orzech do zgryzienia, wiec moze go po prostu rozbij Popros ta znajoma z lawki o pomoc i podejdzcie do niego razem po zajeciach porozmawic, o czym te zajecia nie byly .. bla.. bla Wtedy juz Cie zauwazy. A jezeli Ci zalezy, to badz odwazna i powiedz, ze slyszalas, ze pracuje w tym teatrze i czy nie szukaja kogos na staz etc. a noz widelec, moze bedziesz miala szczescie. Nawet jak powie, ze nie, mozesz go zapytac co ulatwia dostanie sie na taki staz i ew. zeby o tobie pamietal.. :) Do dziela dziewczyno, bo jak taki przystojny, to jeszcze sobie go inna zajmie i co wtedy :D

Zastanawiałam się nad tym czy czasem nie wkręcić się do tego teatru. Tylko nie wiem jaką rolę bym tam pełniła :D
W dodatku nie wiem czy nie ma dziewczyny. Wiem tylko, że nie posiada żony :)

nie, taki związek nie jest możliwy.. myślę, że to podstawa do usunięcia ze studiów? jak mogłaś się zakochać? może to tylko zauroczenie?! ech... 
AAAA dziewucho, w teatrze na dobry poczatek to mozesz nawet w szatni przy plaszczach pracowac :)

Zapytaj o staz i powiedz ze Ci zalezy zeby podpatrzec od kuchni jak sie w takim miejscu pracuje, wiec nawet ta fucha z plaszczami nie byla by tragedia ( za to darmowe wejsciowki juz bys sobie po tygodniu umiala skolowac )

PannaPaulina napisał(a):

nie, taki związek nie jest możliwy.. myślę, że to podstawa do usunięcia ze studiów? jak mogłaś się zakochać? może to tylko zauroczenie?! ech... 

Przecież nie będzie moim wykładowcą przez wieczność. Takie związki  są nawet powszechne. Często się zdarza, że nawet uczennica z liceum wiąże się ze swoim nauczycielem. A tu sa już studia. Oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi.

PannaPaulina napisał(a):

nie, taki związek nie jest możliwy.. myślę, że to podstawa do usunięcia ze studiów? jak mogłaś się zakochać? może to tylko zauroczenie?! ech... 



Serio? Bo mi sie wydaje, ze jak nie beda miec razem zajec to to zadnego prawa nie narusza. A przeciez jednego przedmiotu nie bedzie 5 lat ciagla...
Poza tym, ja gdzies wyzej napisalam, ze mialam mala przygode z czynnie prowadzacym zajecia doktorantem na moim wydziale i jakos nikt sie nie oburzal :)

vandeta napisał(a):

PannaPaulina napisał(a):

nie, taki związek nie jest możliwy.. myślę, że to podstawa do usunięcia ze studiów? jak mogłaś się zakochać? może to tylko zauroczenie?! ech... 
Serio? Bo mi sie wydaje, ze jak nie beda miec razem zajec to to zadnego prawa nie narusza. A przeciez jednego przedmiotu nie bedzie 5 lat ciagla...Poza tym, ja gdzies wyzej napisalam, ze mialam mala przygode z czynnie prowadzacym zajecia doktorantem na moim wydziale i jakos nikt sie nie oburzal :)

Może się mylę, ale uważam, że takie związki są nawet dość powszechne. Często się zdarza, że wykładowca wiążę się ze swoją studentką.
Ja spróbuję najpierw pójść do tego teatru na spektakl, rozejrzeć się tam, a dopiero potem pomyśleć nad ewentualną "pracą" w tym teatrze.

cancri napisał(a):

Aaa jak poznać podczas wykładu, że wykładowca się cieszy, albo, że jest smutny...?


po tym czy merda ogonem... sory ale tak jakoś taka była moja piersza myśl... poza tym słuszna uwaga :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.