Temat: Zakochałam się w wykładowcy!

Nie wiem co mam robić. Naprawdę mnie wzięło. Zależy mi, nie mogę przestać o nim myśleć. Cieszę się jak jest wesoły i smucę jak jest smutny. Czy taki związek byłby możliwy? Studentka i jej wykładawca? Co zrbić by dać mu do zrozumienia, że mi się podoba?

alissa92 napisał(a):

neutralnaaa napisał(a):

a moim zdaniem choćby sie to mialo źle skonczyć/ nie udać to warto spróbować!kto nie ryzykuje ten nie ma. ot,co.
Też tak sądzę. Boję się jednak. Przecież nie podejdę i nie powiem mu wprost, że mi się podoba. A jego przedmiot nie jest tak ważny na moim kierunku studiów, więc nie mam dużego pola do popisu.

To jak nie jest ważny to się sprężaj bo się okaże że od nowego semestru nie będziesz mieć z nim zajęć i okazje przepadną całkiem. Szukałaś go na fb ? Czy gdzieś w sieci? Można się dzięki temu dowiedzieć gdzie bywa, co lubi. Wykładowca też człowiek, na imprezy chodzi na pewno :)
nie prowadzi zadnych dodatkowych fakultetow, spotkan, jakiegos zgromadzenia studenckiego, kola?? hmm jesli nie, no to chyba sie modl, zebys mogla go wybrac za swojego promotora:P wtedy to juz masz pelne pole do popisu i mnostwo spotkan sam na sam:P
Pasek wagi

babencjalasencja12 napisał(a):

A co jesli Ci nie zaliczy egzaminu?? Milosc przejdzie ??:)

Pewnie. Spodobał się mi dlatego, że zaliczony mam u niego egzamin. Miłość przejdzie mi raz dwa jak tylko dostanę złą ocenę.

Kenayaa napisał(a):

alissa92 napisał(a):

neutralnaaa napisał(a):

a moim zdaniem choćby sie to mialo źle skonczyć/ nie udać to warto spróbować!kto nie ryzykuje ten nie ma. ot,co.
Też tak sądzę. Boję się jednak. Przecież nie podejdę i nie powiem mu wprost, że mi się podoba. A jego przedmiot nie jest tak ważny na moim kierunku studiów, więc nie mam dużego pola do popisu.
To jak nie jest ważny to się sprężaj bo się okaże że od nowego semestru nie będziesz mieć z nim zajęć i okazje przepadną całkiem. Szukałaś go na fb ? Czy gdzieś w sieci? Można się dzięki temu dowiedzieć gdzie bywa, co lubi. Wykładowca też człowiek, na imprezy chodzi na pewno :)

Wiem co lubi i mam ochotę tam trochę pobywać choć to nie jest takie proste:) Muszę się streszczać, ale nie mam na razie jakiegoś konkretnego pomysłu. Chciałam wymyślić coś co byłoby nie do zapomnienia, tak by przykuć jego uwagę, ale jednocześnie by zobaczył, że jestem inteligentna. Na ćwiczeniach już się troszkę nawet popisałam. Rozwiązywałam przy tablicy zadanie, którego nikt nie potrafił zrobić. Teraz potrzebuję czegoś innego.  

Jezeli jest wolny, a roznica miedzy wami to tylko 10 lat - nie masz sie czego bac!

Ja mialam odwrotna sytuacje, bylam podrywana przez doktoranta :) ale to byla troche inna relacja, bo poznalismy sie kole naukowym i od samego poczatku mowilam mu po imieniu i oczywiscie nie bylo tego napiecia uczen-nauczyciel..

Wiec, dobra rada, sprawdz, czy on sie gdzies nie udziela, nie organizuje jakis zajec albo jest czlonkiem kola naukowego etc. :)

I jak ktos juz wczesniej napisal, to nie gimnazjum, czy liceum - ona jest dorosla kobieta a on mezczyzna, zajec z soba nie beda miec przez cale jej studiowanie, wiec jak ewentualny zwiazek sie troszeczke upubliczni w nastepnym roku, jak juz nie beda razem pracowac, to nie bedzie najmniejszego problemu :D

neutralnaaa napisał(a):

o ja świat jest mały;p piszcie piszcie bo Was czytam niecierpliwie ;dco zrobic? uśmiechac sie ile wlezie (nie szczerzyc:D), być bardzo miła, zawsze ładnie wyglądać,błysnąć czymś inteligentnym (przygotuj sie na wykład który bedziecie dopiero omawiac), przykładać sie do jego przedmiotu ;) Sprawdzić czy nie trzyma trupa w szafie albo nie jest kleptomanem, bo z jakiegoś powodu jest przystojnym sympatycznym kawalerem po 30stce :P

Staram się:) Nie mam problemu z jego przedmiotem i w sumie on to widzi. Często obserwuje mnie i moją koleżankę, bo widzi, że jesteśmy aktywne, interesujemy się przedmiotem itp. Ubieram się nawet pod jego styl :D Wiem, że głupie, ale przyszło mi do głowy, że może to też pomoże :D

alissa92 napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

alissa92 napisał(a):

neutralnaaa napisał(a):

a moim zdaniem choćby sie to mialo źle skonczyć/ nie udać to warto spróbować!kto nie ryzykuje ten nie ma. ot,co.
Też tak sądzę. Boję się jednak. Przecież nie podejdę i nie powiem mu wprost, że mi się podoba. A jego przedmiot nie jest tak ważny na moim kierunku studiów, więc nie mam dużego pola do popisu.
To jak nie jest ważny to się sprężaj bo się okaże że od nowego semestru nie będziesz mieć z nim zajęć i okazje przepadną całkiem. Szukałaś go na fb ? Czy gdzieś w sieci? Można się dzięki temu dowiedzieć gdzie bywa, co lubi. Wykładowca też człowiek, na imprezy chodzi na pewno :)
Wiem co lubi i mam ochotę tam trochę pobywać choć to nie jest takie proste:) Muszę się streszczać, ale nie mam na razie jakiegoś konkretnego pomysłu. Chciałam wymyślić coś co byłoby nie do zapomnienia, tak by przykuć jego uwagę, ale jednocześnie by zobaczył, że jestem inteligentna. Na ćwiczeniach już się troszkę nawet popisałam. Rozwiązywałam przy tablicy zadanie, którego nikt nie potrafił zrobić. Teraz potrzebuję czegoś innego.  

To idź tam! I nie traktuj go jak wykładowcy. Wiadomo nie możesz mu walić na Ty jeśli sam nie zaproponuje, ale zagadać możesz o Pan Doktor jak imprezka i ciągnąć rozmowę. Zapomnij że jest wykładowcą (poza uczelnią).
Kenayaa madrze gada!!!

vandeta napisał(a):

Jezeli jest wolny, a roznica miedzy wami to tylko 10 lat - nie masz sie czego bac!Ja mialam odwrotna sytuacje, bylam podrywana przez doktoranta :) ale to byla troche inna relacja, bo poznalismy sie kole naukowym i od samego poczatku mowilam mu po imieniu i oczywiscie nie bylo tego napiecia uczen-nauczyciel..Wiec, dobra rada, sprawdz, czy on sie gdzies nie udziela, nie organizuje jakis zajec albo jest czlonkiem kola naukowego etc. :)I jak ktos juz wczesniej napisal, to nie gimnazjum, czy liceum - ona jest dorosla kobieta a on mezczyzna, zajec z soba nie beda miec przez cale jej studiowanie, wiec jak ewentualny zwiazek sie troszeczke upubliczni w nastepnym roku, jak juz nie beda razem pracowac, to nie bedzie najmniejszego problemu :D

Niestety koła naukowego nie prowadzi. Sama jestem członkiem jednego z nich i się orientuje mniej więcej. Wiem, że udziela się w jednym z teatrów. Miałam ochotę pójść, ale nie mam ostatnio czasu. Wiem, że przychylnie patrzy jak ktoś chodzi na wolontariat. Ja chodzę, ale nie podejdę i mu tego nie powiem.
Też tak uważam, że jesteśmy dorosłymi ludźmi, a zajęć nie będę mieć z nim przez wieczność:)

Kenayaa napisał(a):

alissa92 napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

alissa92 napisał(a):

neutralnaaa napisał(a):

a moim zdaniem choćby sie to mialo źle skonczyć/ nie udać to warto spróbować!kto nie ryzykuje ten nie ma. ot,co.
Też tak sądzę. Boję się jednak. Przecież nie podejdę i nie powiem mu wprost, że mi się podoba. A jego przedmiot nie jest tak ważny na moim kierunku studiów, więc nie mam dużego pola do popisu.
To jak nie jest ważny to się sprężaj bo się okaże że od nowego semestru nie będziesz mieć z nim zajęć i okazje przepadną całkiem. Szukałaś go na fb ? Czy gdzieś w sieci? Można się dzięki temu dowiedzieć gdzie bywa, co lubi. Wykładowca też człowiek, na imprezy chodzi na pewno :)
Wiem co lubi i mam ochotę tam trochę pobywać choć to nie jest takie proste:) Muszę się streszczać, ale nie mam na razie jakiegoś konkretnego pomysłu. Chciałam wymyślić coś co byłoby nie do zapomnienia, tak by przykuć jego uwagę, ale jednocześnie by zobaczył, że jestem inteligentna. Na ćwiczeniach już się troszkę nawet popisałam. Rozwiązywałam przy tablicy zadanie, którego nikt nie potrafił zrobić. Teraz potrzebuję czegoś innego.  
To idź tam! I nie traktuj go jak wykładowcy. Wiadomo nie możesz mu walić na Ty jeśli sam nie zaproponuje, ale zagadać możesz o Pan Doktor jak imprezka i ciągnąć rozmowę. Zapomnij że jest wykładowcą (poza uczelnią).

On działa w teatrze:) Miałam ochotę pójść. Zawsze marzyłam by pracować w teatrze:D Nie wiem jak to wszystko zorganizować.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.