Temat: Jak u Was wyglądają wykłady?

Wiem że na V dużo studentek więc może się ktoś wypowie. Ciekawi mnie jak na innych kierunkach wyglądają wykłady. U mnie zazwyczaj (niestety) jest tak, ze wykladowca puszcza slajdy. My je przepisujemy a on w międzyczasie je czyta (rzadko cos objasniając czy dodajac wiecej niz ma napisane w prezentacji). Dla mnie to głupota, bo i tak nie skupiam sie za bardzo podczas takiego przepisywania i równie dobrze wykładowca mógłby nam dać ta prezentacje i w ogóle nie przeprowadzac zajec. Często staram sie pisac jakos skrotowo, nie przepisywac slowo w slowo calego tekstu, ale zazwyczaj, przyznaje - nie chce mi sie i ide na latwizne. Łatwiej jest napisac wszystko jak leci niż zastanawiac sie co i jak skrocic. Zajmuje sie biernym pisaniem, a w miedzyczasie rozmyslam o czyms zupelnie innym. Jak jest u Was i co studiujecie? Chętnie bym się porównała do innych kierunków. 

Ps. oczywiście zdarzaja sie przypadki ciekawie przeprowadzonych zajec, ale to rzadkość. Nie mówimy tu o wyjątkach, ale o takiej ogólnej tendencji na danej uczelni.

 

Hm, no u mnie różnie.
Ale większość wykładów jest po prostu nudna (studiuję administracje / systemy bezpieczeństwa publicznego ), chociaż to zależy co kogo interesuje. Prawo, ekonomia etc. to tragedia, ale kryminalistyka czy mediacje już są ciekawe :) Kwestia wykładowcy i zainteresowań oczywiście. Chociaż ja i tak na większość nie chodzę, bo nie są obowiązkowe a mi sie nie chce jeśli nie są ciekawe.

Na 1 roku było dużo slajdów. Na 2 i 3 jest już ich mniej. znaczna większość wykładowców 'przemawia' do Nas :p 
opowiada o temacie, czasem dyktuje, podaje przykłady. 

A jeśli jesteś na 1 roku to normalne. Każde studia zaczynają się od przedmiotów ogólnych, niepotrzebnych i bylejakich .. 
U mnie czyste wykłady wyglądają tak, że jest sobie profesor, i ma slajdy, i puszcza slajd- tłumaczy, puszcza slajd, tłumaczy. Są lepsi, tacy, co dużo tłumaczą, a są tacy, co skaczą po slajdach jak szaleni mówiąc, że to sobie znajdziemy. A np. slajdy dają nam tydzień przed egzaminem, gdzie jeden wykład to sto slajdów...i szukaj wiatru w polu.

Ale profesorów mam bardzo na luzie. Często żartują, dają dużo fajnych przykładów, puszczają nam np. filmy, albo dają karykatury do slajdów, organizują dużo wyjazdów. Na wykładach starają się zadawać pytania do stundentów, jak ktoś sam z siebie o coś zapyta, to oczywiście odpowiadają bardzo chętnie. Mamy taką platformę na uni, gdzie po wykładach wrzucają slajdy, ćwiczenia, listę książek, wszystkie ogłoszenia parafialne, ale to nie jest regułą, czasem trzeba długo czekać, czasem przed samym egzaminem.

Fajne mam prezentacje, chociaż męczące, bo jak mam 120 osób na roczniku i każdy musi zaprezentować, nawet, jak robimy to dwójkami, to prezentacja jest od 9 rano do 18 a nawet i dłużej. Ale zawsze nam objaśnią, co jest dobrze, co źle, co trzeba poprawić, podadzą przykłady którymi można się zainspirować. Chociaż są tacy, co zjadą człowieka jak psa, no ale i z takiego pojazdu można wyciągnąć wnioski. Ale mają tą cierpliwość, że nie ważne, że siedzą od 9 rano, ludziom o 18 dalej będą z zainteresowaniem tłumaczyć godzinę, gdzie co jest źle.

plastikowa.biedronka  jestem na 4tym roku :) I nie chodzi mi o "poziom nudności" przedmiotu ale tylko i wyłącznie o sposób przeprowadzenia go. Wydaje mi sie, ze kazdy temat, nawet nudy, mozna omówić w fajny sposób. Poza tym u mnie wyklady sa obowiazkowe (zmienil sie regulamin studiów) i na kazdym sprawdzaja obecnosc wiec chcac nie chcac chodze. Nawet jak przysypiam z nudów a reka mi odpada od 1,5 godzinnego pisania :P

Cancri u nas tak nie ma ze wykladowca daje swoje slajdy do wgladu studentom. Zdarza sie to bardzo rzadko. Zazwyczaj nie chca dawac. A szkoda, bo bym sie nie meczyla z pisaniem na wy tylko cos posluchala zamiast tego i pewnie bym wyniosla z takich zajec znacznie wiecej.

U mnie bywało różnie. Byli tacy jak opisujesz, czasami w okresach zimowych wykłada który trwał 3 godz był nie do zniesienia, człowiek zasypiał i nic nie było go w stanie otrzeźwić.
Ale miałam kilka takich przedmiotów gdzie były slajdy ale tylko ze zdj, prowadzący dużo mówił i tak ciekawie. Pamiętam jak nam babka z socjologii opowiadała jak to szła do znajomej na wódkę i zaczepił ją jakiś mietek żul i to było wprowadzenie do wykładu.
Dużo wykładów mieliśmy w małych grupkach, gdzie ryczeliśmy ze śmiechu, bo wykład angażował każdego, każdy coś musiał zrobić, przedstawić, pokazać opowiedzieć.
Na wielu wykładach oglądaliśmy bardzo fajne filmy.
Także u mnie nie było tak źle :)
A co studiowałaś puckolinka?

minutka3 napisał(a):

Cancri u nas tak nie ma ze wykladowca daje swoje slajdy do wgladu studentom. Zdarza sie to bardzo rzadko. Zazwyczaj nie chca dawac. A szkoda, bo bym sie nie meczyla z pisaniem na wy tylko cos posluchala zamiast tego i pewnie bym wyniosla z takich zajec znacznie wiecej.

No to faktycznie biednie. Ale te slajdy też dużo nie dają, samemu zawsze trzeba grzebać tak czy siak, ale przynajmniej wiadomo czego szukać.
pedagogikę
U mnie wykłady są strasznie nudne i czasami jest moment, że aż mam ochotę się zdrzemnąć większość profesorów pokazuje slajdy a my to przepisujemy a najlepsza jest babka z takiego jednego przedmiotu, pokazuje nam slajdy i jednocześnie dyktuje czyli czyta te slajdy żeby je zapisać i tak 1.5 h
u mnie na większości projektor... niestety ;/

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.