Temat: związek a ograniczenia ?

Hej Kochane chciałabym bysce wyrazily opinie w pewnej kwestii. Nie chcialabym zeby moj facet wyjezdzal sam npo na imprez czy urodziny kolegi zawsze zastanawiam sie co rob i ogolnie glupio mi siedziec bez niego i glupio byloby mi wyjechac gdzies samej. Czy to waszym zdaniem normalne czy troche przesadzam? Jak to jest u Was? :)

Siegel napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

takie akcje zazwyczaj odwalaja dziecwyzny, które nie maja sowich znajomych żadnych.. Dla mnie to smieszne tak ograniczac swojego faceta. Mialam kiedys faceta co sie tak zachowywał w stosuinku do mnie i nie wytrzymywałam.
Wiesz, mi na przykład nie zależy na imprezowaniu, mojemu chłopakowi także nie. Już się wybawiłam, głupoty mi nie w głowie. Co mi po tym, że pójdę bez chłopaka powiedzmy do klubu? Nie mam zamiaru nikogo podrywać, podrywana też być nie chcę, a i tańczyła nie będę z kimś kto nie jest moim chłopakiem. Alkohol też zbytnio mnie nie kręci. Najlepiej bawię się kiedy mój A. jest obok.Po za tym znajomych mamy wspólnych i wychodzimy razem wtedy kiedy wszystkim pasuje. Dla nas to nie jest żadne ograniczenie.  Mamy inny system wartości. A razem jesteśmy 6 lat.

A do koleżanki na kawę też go ciągniesz? No chyba że nie macie własnych znajomych.... to współczuję, bo kiedyś przyjdą problemy i nawet nie będzie się komu wygadać... 

MamuskaJR napisał(a):

Agaszek napisał(a):

Jujube napisał(a):

Hej Kochane chciałabym bysce wyrazily opinie w pewnej kwestii. Nie chcialabym zeby moj facet wyjezdzal sam npo na imprez czy urodziny kolegi zawsze zastanawiam sie co rob i ogolnie glupio mi siedziec bez niego i glupio byloby mi wyjechac gdzies samej. Czy to waszym zdaniem normalne czy troche przesadzam? Jak to jest u Was? :)
To jest chyba typowe zachowanie na wczesnym etapie związku. Z latami przechodzi
nie zawsze z latami przechodzi =)znam to ze Swojego doświadczenia
mogę się pod tym podpisać:)

Kenayaa napisał(a):

A do koleżanki na kawę też go ciągniesz? No chyba że nie macie własnych znajomych.... to współczuję, bo kiedyś przyjdą problemy i nawet nie będzie się komu wygadać... 


A czy czytałaś mój wcześniejszy post? Chyba go przeoczyłaś :)
Kiedy przychodzą problemy, to nie zwierzamy się z nich znajomym, tylko rozwiązujemy je między sobą. Nie należymy do tych par, które wywlekają własne problemy i angażują w nie osoby trzecie.
Po za tym ja 'go nie ciągnę' i do niczego nie zmuszam, ani on mnie.

/Edit
Teoretycznie - gdybym jednak chciała komuś się wyżalić, to idąc Twoim tokiem myślenia nie mogłabym porozmawiać ze wspólną koleżanką, bo mój mężczyzna ją zna? Musiałabym znaleźć taką osobę, która jest znana tylko mi? Bez sensu. Wg mnie to właśnie wspólny znajomy mógłby mi udzielić bardziej rzetelnej rady bo zna nas oboje i ma lepszy wgląd w naszą relację, niż ktoś kto zna tylko mnie.
Nie wiem też co jest dziwnego w posiadaniu wspólnych znajomych?
Jeżeli poznam kogoś wartościowego i chcę utrzymywać z tym kimś kontakt, to dla mnie normalne jest to, że przedstawię  ową osobę mojemu partnerowi, następnie stanie się ona wspólnym znajomym.

Btw. nie potrzebuję Twojego współczucia :) Martw się o siebie.
Siegel: a to do klubu sie idzie podrywac? Z kolezankami tezmozna potanczyc.  No i pogadac. Zrestza nie chodzi tylko o imrpeze jako o wyjscie do klubu ale nawet zwykle spotkanie ze znajomymymi. Facet nie zatspai koelznaki bo nie jest kobieta. nie rozumiem takich par co próbuja byc samowystraczalne, to wcale nie jest dobre. Kazdy w parze powinien pozostawac jednoczesnie indywidualna jednostka:d bac o swoje hobby, miec swoich znajomych, meic sowja odrebnosc. No i inni ludzie poszerzaja nasze horyzonty. A czesto tez pomagaja spojrzec na problemy z obiektywnej perspektywy.

Oczywiscie jesli wam pasuje tak no to tak sobie bedziecie żyli. Ale po prostu chciałam przedstawic swoj poglad.
Pasek wagi

paranormalsun napisał(a):

Siegel: a to do klubu sie idzie podrywac? Z kolezankami tezmozna potanczyc.  No i pogadac. Zrestza nie chodzi tylko o imrpeze jako o wyjscie do klubu ale nawet zwykle spotkanie ze znajomymymi. Facet nie zatspai koelznaki bo nie jest kobieta. nie rozumiem takich par co próbuja byc samowystraczalne, to wcale nie jest dobre. Kazdy w parze powinien pozostawac jednoczesnie indywidualna jednostka:d bac o swoje hobby, miec swoich znajomych, meic sowja odrebnosc. No i inni ludzie poszerzaja nasze horyzonty. A czesto tez pomagaja spojrzec na problemy z obiektywnej perspektywy.Oczywiscie jesli wam pasuje tak no to tak sobie bedziecie żyli. Ale po prostu chciałam przedstawic swoj poglad.


W klubie jest głośno, nie można spokojnie pogadać. Tak jak już pisałam - inny system wartości - ani ja, ani mój partner nie przepadamy za klubami. Przeczytaj sobie mój pierwszy post w tym temacie, gdzie pisałam, że plotki z koleżanką, a wyjście na imprezę to co innego. Hobby też jest odrębną sprawą. Poprzedni post tyczył się imprez. Nie widzę problemu w tym, że będzie chciał rozwijać swoje hobby czy wyskoczyć z kolegą na ryby. Chyba źle mnie zrozumiałaś.
jesli facet non stop wychodzi sam na imprezy albo w wiekosci czasu (np co sobote ma dzien zarezerwowany na imprezy a w tygodniu oni jako para nie maja takiej rozrywki) to facet przesadza ewidetnie, co mu szkodzi zabrac dziewczyne. wyszaleje sie z autorka. mam przeczucia ze bohater tego watku nie chce zabierac drewna do lasu

wrednababa54 napisał(a):

zazwyczaj wychodzimy razem, chyba ze do nas przychodza to spedzamy czas w min 3 osoby

Salemka napisał(a):

Moim zdaniem przesadzasz i to bardzo.Ja nie mam z tym problemu. Ufamy sobie. Na wyjazdy integracyjne z pracy też nie będziesz go puszczać? Zabronisz pójść na wieczór kawalerski kumpla?Jak facet chce zdradzić to zdradzi czy będziesz go pilnować czy nie.
ja juz zabronilam na przyszlosc bo nie widze powodu aby urzadzac wieczor kawalerski/panienski. ot, taka wymowka zeby sie nawalic, pobzykac na boku itp bo mi sie nalezy bo biore slub i juz nie skorzystam z okazji. (wtf.??) skoro taki jest zamysl kawalerskiegopanienskiego to... jakim cudem facet/babka po slubie maja prawo wyjsc sobie gdziekolwiek bo nie sa na smyczy?

Wieczór kawalerski do tego nie służy ;) a że niektórzy mimo to tak robią - cóż ich wybór - ich życie.
To co pokazują filmy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistym wieczorem kawalerskim :)

Siegel napisał(a):

To co pokazują filmy w rzeczywistości nie ma prawie nic wspólnego z prawdziwym wieczorem kawalerskim :)

Zgadzam się ;) Kumple mają pretekst, żeby pójść się napić i pogadać o głupotach bez towarzystwa kobiet.

Agaszek napisał(a):

Jujube napisał(a):

Hej Kochane chciałabym bysce wyrazily opinie w pewnej kwestii. Nie chcialabym zeby moj facet wyjezdzal sam npo na imprez czy urodziny kolegi zawsze zastanawiam sie co rob i ogolnie glupio mi siedziec bez niego i glupio byloby mi wyjechac gdzies samej. Czy to waszym zdaniem normalne czy troche przesadzam? Jak to jest u Was? :)
To jest chyba typowe zachowanie na wczesnym etapie związku. Z latami przechodzi


Zgadzam się! Na początku związku u mnie było jakieś chore zabranianie, kontrola itp. z czasem, gdy oboje dojrzeliśmy do wspólnego pożycia nie ma miejsca na tego typu sceny. To jest objaw toksycznego zachowania. 
Każdy z nas przecież ma swoje prywatne życie poza partnerem. Każdy potrzebuje czasu dla samego siebie, wyjścia ze znajomymi BEZ PARTNERA, odpoczynku. Wg mnie to normalne (już teraz)

Zaufanie, dziewczyny! Wiecie co to słowo oznacza? Jeśli nie, to po co być w związku?


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.