Temat: Chamskie teksty dot. waszej tuszy

czesto zdaza mi sie ze ktos mi mowi cos na temat mojej tuszy myśląc ze wcale to nie jest chamskie.
Wam tez sie tak zdaza? Jak wtedy reagujecie? Jakie byly najgorsze komentarze jakie slyszalyscie?

Ja pamietam m.in. te:

-Ej Ty jesteś w ciąży?!?!
-yy nie ale dzieki za komplement..
-jezu bo myslalam bo masz taki brzuch!!


-nie jestes aż tak ruba jak o tobie gadają


rozmowa z kolegą siostry na gg:
-wyszla bys wkoncu na dwór :P
-wlasnie wrocilam...
-aha, bo twoja siostra mowila ze nigdzie nie wychodzisz bo gruba jestes :)


rozmowa z wychowawca przy calej klasie:
-a ty znów nie cwiczysz?
- no bo nie mam stroju
-i znów jesz! kobieto ty jestes coraz wieksza!!
Pasek wagi
Najbardziej przeraża mnie to, że niektóre z Was piszą, że rodzice: ojciec, matka, babcia potrafią tak do was mówić i wyśmiewać Waszą tuszę. W pale mi się to nie mieści !!!  Jak rodzic może być takim potworem - jeszcze w tych czasach, kiedy coraz to młodsze dziewczęta popadają w anoreksję. Na Was mówiono niby tłuściochy jak miałyście ok. 70 kg. Ja mam 78 kg i nie słyszałam od dawien dawna żadnych docinków. A dzisiaj mój ojciec to mi powiedział, że znowu schudłam, że biodra mi się zmiejszyły i brzuszek i że już nie mam chudnąć, bo wyglądam dobrze -> to się nazywa OJCIEC. Mamka to samo mówi, że już dużo osiągnęłam i mogę być z siebie dumna. A mam 78 kg !!! A Was tu starzy poniżają przy Waszych 70-60 kg. !!! To jest nienormalne  W pracy nie spotkałam sie z docinkami, na studiach też nie. W liceum też miałam spokój. A wierzcie w 2 klasie liceum na serio wyglądałam jak płetwal błękitny hahahaha  105 kg i 159 cm wzrostu - masakra. Kochaniutkie starajcie się nie przejmować tak tymi tekstami ... i zamiast płakac śmiejcie się tym żałosnym chamskim ludziom w ryj - Wy pięknie schudniecie a oni zdechną z zazdrości. Bo schudnąć można, a jak się ma nitkę zamiast mózgu co uszy trzyma to się już nic na to nie poradzi :) Buziam Was :*
Matka mojego byłego przy jedzeniu: nie no, nie tutaj wyżej nie jesteś taka gruba.. ale dupsko to Ty masz!!!! (chłopak, były już na szczęście, rozradowany kwiczy ze śmiechu:/ ) Byłam chyba połowę taka jak teraz...
ja od wczesnych lat dzieciństwa słyszałam docinki od moich "przyjaciół" z podwórka. Dzieci potrafią być okrutne. To właśnie przez te wyzwiska zachorowałam na anoreksje. Od rodziny natomiast nigdy nie usłyszałam że jestem gruba, wręcz przeciwnie. Chyba nadal boją się że choroba wróci dlatego zawsze mówią mi że strasznie schudłam ;-)
Pasek wagi
W wieku 11-12 lat bardzo szybko urosłam i przytyłam, ważyłam 43kg przy ok. 155 wzrostu, na pewno nie byłam gruba, ale figura mi się bardzo zmieniła, bo wcześniej wyglądałam jak patyk. Wtedy ojciec zaczął mi dokuczać, jak był pijany, ciągle słyszałam, że jestem gruba, moje nogi to "grube słupy do podpierania d*py", śmiał się, że się ze mnie baba zrobiła itp. teksty. Kiedyś, jak szłam z siostrą, sąsiadka powiedziała do niej: "Weź się za jedzenie, bo kiepsko wyglądasz, popatrz na twoją siostrę, ile jest grubsza od ciebie". To znowu mama, patrząc na mnie i siostrę, jak idziemy obok siebie stwierdziła, że śmiesznie razem wyglądamy- jedno długie i chude, drugie małe i grube. Wszystkie te komentarze bardzo przeżywałam i przez wiele lat próbowałam się odchudzać, ale jako dziecko nie bardzo wiedziałam jak się za to zabrać. Najwięcej ważyłam 51kg przy 1,60 wzrostu, ale nie wierzyłam, jak lekarz przy ważeniu mówił mi, że to prawidłowa waga, uważałam się za grubasa, wstydziłam się założyć spódnicę, krótkie spodenki, iść na basen, z powodu wyglądu rezygnowałam z wielu rzeczy, imprez, wyjść ze znajomymi, rzadko kupowałam ubrania, które mi się naprawdę podobały, zakładałam tylko to, co mnie chociaż trochę optycznie wyszczupli. A najbardziej nienawidziłam moich nóg. Do teraz nie lubię na nie patrzeć, a tym bardziej ich pokazywać. Od czasu, kiedy ojciec mi dogadywał minęło jakieś 12 lat, ważę teraz 45kg, ale nadal czuję się gruba mimo rozmiaru xs, nadal nie potrafię uwierzyć, że jestem szczupła(niektórzy, w tym ojciec, twierdzą, że jestem za chuda) i dobrze wyglądam, codziennie patrząc w lustro tłumaczę sobie "jest dobrze, nie musisz już nic zmieniać, masz normalne nogi, nic ci nie brakuje", ale kiedy tylko wyjdę z domu myślę o tym, że brzuch mi wystaje i muszę go wciągać, że może w tych spodniach moje nogi wyglądają jak grube słupy..I chociaż wiem, jakie to niedorzeczne, nie potrafię się uwolnić od tego chorego myślenia. Nie wiem po co to napisałam, nigdy nikomu o tym nie mówię, ale czytając o waszych przejściach wszystko mi się przypomniało i  chciałam się wygadać.

w gimnazjum na boisku jeden koleś powiedział przy wszystkich żebym się przesunęła bo zasłaniam cały kosz.

również w gimnazjum na wf miałąm wtedy biegi przełajowe byłam 5 na 12 dziewczyn i mój wychowawca powiedział do mnie "Podwyższam Ci ocene ze względu na Twoją wielką wagę".... ;/

również babcia od zawsze mówiła mi: "mogłabyś przez dwa miesiące nic nie jeść jak te anorektyczki wtedy byłabyś chuda" albo "zachoruj na anoreksje i będziesz szczupła"  ;/

 

19olcia84 - ja też uważam, że takimi komentarzami nie powinno się przejmować. Najlepiej zignorować, albo tak przysrać komuś tym samym żeby mu się łyso zrobiło. I co do rodziny to u mnie tata właśnie kiedyś mi tylko jedną "przykrą" rzecz powiedział(z której się śmiałam), ale teraz to jest tak, że jak jemy obiad to we mnie wpycha jedzenie normalnie i mówi mi, że już wystarczająco schudłam i mogę jeść normalnie. 0.o

Ludzie czasami sami nie wiedzą czego chcą.. tak, źle i tak nie dobrze.
to i ja się "pochwale"
1.miałam wesele, obok był park i tam umówiłam się z moja koleżanka na spotkanie, powiedziała wypijemy po kieliszku, no to wzięłam poszłam z bratem ciot i siostrą cioteczną... zaczęliśmy gadać a ona do swojego chłopaka - chyba kochanie nie chcesz żebym tak wyglądała jak ona - no raczej nie, ale byłabyś cieżka.....
2. tata nieraz mi i mówi,z e ja to w życiu faceta nie znajdę bo taka gruba jestem( fakt jestem sama), albo ze ale masz dupsko/udziska. fakt potem przyjdzie i przeprosi
3. koniec gimnazjum,niestety dzien wcześniej zmarł mi dziadek i nie moglam sie pójść na imprezę która była wieczorem , więc zaproponowali zeby zrobić zdjęcia grupowe jak jestem. wieć wszyscy ustawili sie a ja bardzo nie chciałam ale mialam kolegów którzy zaciągali mnie do zdjęcia, kucnęłam z boku a pan fotograf/ pan od wf powiedział- przybliż się bo aparat nie obejmuje cie, a zresztą klisza może pęknąć jak cie zobaczy..
4. chłopak mojej koleżanki kiedyś wyzwał mnie od grubych tłustych świń, wielkich tłustych dup, żebym nie wtrącała w ich życie tylko dlatego, ze pozwoliłam/użyczyłam komputera i internetu jego dziewczynie która coś tam zobaczyła

o są cztery przypadki więcej nie pamiętam albo nie było....dobrze że jestem taka ze wszytko w żart przekręcam... ale w duszy płacze...większość osób raczej nie robi mi docinków a jak mówię ze sie odchudzam to mówią po co, teraz jesteś ok, a jak juz bardzo chcą mi pomóc to jeżdżą rowerem ze mną chodza na spacery biegają, czy przyjdą pogadać...
mi kiedyś ciotka wyciągnęła z szafy koszulę nocna w rozmiarze 48-50 (ja nigdy nie nosiłam więcej jak 46) i rzekła "....eeee, ta to dla Ciebie będzie za szczupła!"
  było mi bardzo przykro ale zmobilizowała mnie bardzo mocno tym tekstem zrzuciłam 10 kg


 jestem teraz po latach jej za to wdzięczna!
może spójrzcie na to  Z TAKIEJ WŁAŚNIE STRONY !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.