- Dołączył: 2009-02-13
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1755
20 maja 2010, 23:16
Wrr, jestem wściekła. Na chłopaka. Przy wzroście 186cm waży 100kg ( tak przynajmniej mówi, bo wagi unika jak ognia). Sprawdziłam i jego bmi pokazuje, że ma nadwagę. W sumie to nie potrzebne jest bmi, żeby to wiedzieć. I chociaż dobrze nam razem, to nie podoba mi się, że on nie dba o swój wygląd. Tyle razy mu sugerowałam, aby zaczął ćwiczyć, prosiłam, żeby coś tam zmienił w diecie. Opowiadałam o swoich doświadczeniach i o swoich zmaganiach z kg. Myślałam, że takimi rozmowami dam mu do zrozumienia, że powinien zacząć nad sobą pracować i zrzucić ten brzuszek, który ma. Niestety, jak grochem o ścianę
![]()
I jak widzę jak pakuje w siebie te kromy chleba, te słodycze, to aż mi się słabo robi. Nie umiem powiedzieć wprost, żeby się odchudzał. Nie wiem już co mam zrobić.
pomóżcie mi proszę...
- Dołączył: 2006-05-23
- Miasto: Essen
- Liczba postów: 1381
21 maja 2010, 07:43
jesli mieszkacie razem to moze gotuj dietetyczniej ;>?
21 maja 2010, 08:03
Jeśli go kochasz to nie powinno to mieć dużego znaczenia itd.... ale to też dla niego lepiej bo przecież zdrowie jest ważniejsze...:) ale nie namówisz go tak... moim zdaniem powinnaś stopniowo z nim rozmawiać o zdrowiu i wg... może to coś da.... ale wprost tego nie mów bo to będzie smutne dla niego...
- Dołączył: 2009-03-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1137
21 maja 2010, 08:09
Miałam to samo, ja schudłam 25 kg i zaczął mi zazdrościć:) Schudł 10- a waży dużo więcej od Twojego. On musi chcieć. Ja go namówiłam na dietę vitalii w zeszłym roku, a w tym znów się za siebie wziął. Sam tak po prostu dla zdrowotności. A chyba to podejście jest początkiem sukcesu. Nie zmusisz go, tak jak i Ciebie nikt by nie zmusił.
- Dołączył: 2009-03-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1137
21 maja 2010, 08:10
Miałam to samo, ja schudłam 25 kg i zaczął mi zazdrościć:) Schudł 10- a waży dużo więcej od Twojego. On musi chcieć. Ja go namówiłam na dietę vitalii w zeszłym roku, a w tym znów się za siebie wziął. Sam tak po prostu dla zdrowotności. A chyba to podejście jest początkiem sukcesu. Nie zmusisz go, tak jak i Ciebie nikt by nie zmusił.
21 maja 2010, 08:46
Moim zdaniem to nic złego, że przejmujesz się tym aspektem u swojego chłopaka. To, w jaki sposób można o tym z daną osobą porozmawiać - zależy tylko od jej charakteru. Jeden bez problemu zniesie rozmowę wprost, typu - widzę, że źle się odżywiasz, przejadasz i od tego tyjesz, martwię się o twoje zdrowie i samopoczucie, i o to, że nie akceptujesz do końca swojego wyglądu, więc chciałabym ci pomóc to zmienić. A kto inny może to odebrać jako brak akceptacji, chociaż to nie ma takiego podtekstu.
Może po prostu mimo wszystko próbuj organizować wam jakieś wspólne zajęcia ruchowe, na początek takie, które nie wymagają pokazywania ciała :) Długie spacery, rower, rolki itp. I gdy np. będziecie razem robić sobie posiłek, to zadbaj o to, żeby był zdrowy i prowadź kampanię informacyjną - od czasu do czasu od niechcenia mów, co należy zastąpić czym, żeby było zdrowiej, jakie pieczywo jest lepsze, ile posiłków należy dziennie jeść i w jakich odstępach itd. itp. Może kiedyś pomału da to efekty. Poza tym jeżeli on w domu nie ma dobrych wzorców, to pewnych rzeczy po prostu może nie wiedzieć.
Jak miałam dużą nadwagę, to mój mąż nigdy nie skrytykował w żaden, nawet najdelikatniejszy sposób mojej figury. Nawet gdy miałam wątpliwości i problemy na punkcie swojej wagi, pocieszał mnie i kazał się tym nie przejmować. Ale zaczęłam odchudzać się właśnie dzięki niemu. Po prostu kiedyś powiedział, że zauważył, że jem bardzo dużo słodyczy (bo tak było i to głównie stąd była nadwaga) i że obawia się o moje zdrowie (cukrzyca, itp.). I ja od tego momentu zaczęłam ograniczać słodycze, i już sam ten fakt wpłynął na lekkie schudnięcie, a potem zmobilizowałam się do odchudzania jeszcze bardziej.
- Dołączył: 2009-06-28
- Miasto: Milton Keynes
- Liczba postów: 710
21 maja 2010, 08:47
jedno jest pewne... nikogo nie zmienisz na siłę... nikogo... nawet chłopaka... on sam musi dojść do wniosku, że ma się odchudzać. ty możesz jedynie dbać, by wasze wspólne posiłki były zdrowe, wieloowocowe, wielowarzywne, bezsolne i niesmażone przede wszystkim, ale jeśli przesadzisz to on się domyśli o co chodzi i się po prostu wścieknie i zrobi ci na złość, będzie jadał sam i tylko to on będzie chciał... taka niestety jest prawda... ale tylko jeżeli on sam dojdzie kiedyś do wniosku, ze ma za dużo kg i że mógłby schudnąć, to wtedy będziesz mogła mu pomóc. jakimś wyjściem byłaby wspólna wizyta u lekarza, np kardiologa. taki lekarz zawsze może poradzić schudnięcie ze względu na serce... i tyle...
21 maja 2010, 08:51
Hugebelly, a ja się nie zgadzam z tymi dziewczynami ( choc szanuję ich zdanie ), które piszą, ze należy zostawić go w spokoju i nic nie mówić, skoro mu tak dobrze 
Jeśli jest między Wami uczucie, troszczysz się o niego, to chyba naturalne, ze chcesz, żeby był zdrowy i sprawny. Z Twoich postów wynika, ze choć być moze wolałabyś go bez brzucha, ale jednak akceptujesz go takim, jaki jest i dobrze :) Ale ja Ci się nie dziwię, ze myślisz o tym, jak mu pomóc, bo zwrócenie jego uwagi na problem to właśnie pomoc, moze nigdy wczesniej nikt go nie uczył jak zdrowo jeść itp. Jego otyłość nie wynika z choroby, ale z przejadania, jeśli nadal tak będzie jadł i tył to w końcu doprowadzi się do poważnego stanu ...
Moim zdaniem, ze względu na to, ze Ci na nim zależy, powinnaś z nim rozmawiać, powiedziec, ze zależy Ci na nim, na jego zdrowiu. Absolutnie nie wierzę, ze nie ma w nim choćby iskierki , takiej malutkiej części, która nie chce zmiany ... Jasne, ze nie musi być chudzielcem, ale jakm pomyślę, ze mój mąż jest kilka cm niższy i 30 kg szczuplejszy, to żal mi tego chłopca i chciałabym mu pomóc, gdyby był moim choćby znajomym.
21 maja 2010, 09:50
po co zmieniać na siłę....widocznie on się czuje dobrze w swojej skórze...
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1494
21 maja 2010, 10:04
moim zdaniem to troche przykre co teraz napiszę i może zostane skrytykowana ale...POPATRZ NA SIEBIE NAJPIERW BO CHYBA TEZ DO "CHUDZINEK" NIE NALEZYSZ? Nie miało to na celu obrazenia Ciebie, ale przypatrz się sobie-czy na prawdę jesteś do końca idealna, że wymagasz tego łapczywie od innych? Nie lubie takiego zachowania może dlatego, że mam kolezanke drobna i szczupłą (choleryczka) i ma zajefajnego faceta "Miśka" duzy i wysoki-ale jest tak fajny, ze zawsze się ze znajomymi śmiejemy, że jak ta koleżanka bedzie nadal wredną żmiją wobec niego (ciągle na min siada, że jest za gruby, że jak on wygląda, że to straszne i inne madrości-a później sama go wyciąga do MaCa:/) to on ją rzuci i dzięki swojemu humorowi i charakterowi będzie miał mnóstwo wielbicielek i móc w czym wybierac a ona zostanie sama i zgryźliwa bo wygląd to nie wszystko....może warto się nad tym zastanowić?? :>
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1494
21 maja 2010, 10:04
A i jeszcze jedno...to, że mu raz wspomniałaś czy dwa grzechem oczywiście nie jest-ale dobrze wiesz na swoim przykładzie, że do odchudzania trzeba samemu dojrzeć tam w środku...moze zamiast katować go i sprawiać mu przykrość (a uwierz mi nie raz widziałam jak kumpla katowała ta koleżanka i jak było mu przykro-bo robiła to nawet wśród znajomych) to sama go wyciągaj na spacery, zacznijcie razem jezdzić na rowerze albo zadbaj o jego menu, pokaż mu fajne przepisy, daj do spróbowania-facet jest prosty, dasz, posmakuje, to sam po cichu zrobi choć bedzie twierdził, że nie umie gotować
edit: poza tym ja na swoim facecie zauwazyłam pewną rzecz. Sytuacja była odwrotna...gdy poznałam mojego faceta, wyglądał ok...teraz też tak jest...ale kilka miesięcy temu gdy ciężko pracował nie dbał o swoją diete tak jak powinien i mimo iż miał wypracowane mieśnie wyglądał źle bo uważam, ze wyglądał bardzo, bardzo szvczupło-jak dla mnie nie za bardzo ładnie tym bardziej, że ja chudzina nie jestem :O ale gdy zaczął jeść proporcjonalnie do tego co wydatkuje, zaczął nabierać powoli kg-może nie za wiele ale różnica była ogromna bo już nie wyglądał brzydko mówiąc na "zasuszonego". Teraz wygląda ok...ale gdy zaczęłam zauważać różnicę gdy przybrał kg czy dwa pochwaliłam, że ładnie wygląda...i efekt jest taki że zaczął normalnie się odzywiać a nie jeść porcje dziecinnne pracując przy tym jak wół. Niezależnie od tego czy chcemy by ktoś schudł czy przytył trzeba te osobe chwalić i wspierać. Bo pomyśl jak Ty byś się czuła gdyby on Ci cały czas powtarzał, że jesteś za gruba, że po ulicy chodzą dziewczyny wazące 50 kg a Ty wazysz dużo więcej. Myslę, że stracilabyś trochę pewności siebie i myślę, ze Twój facet własnie teraz tak mógłby się poczuć. Gdy poznałam mojego obecnego męzczyznę wazyłam ponad 75 kg..różnica była...nawet po twarzy teraz na fotkach widzę..ale nigdy mi nie powiedział, ze powinnam to czy tamto, za to jak schudłam to powiedział, że widać, że mi ubyło tu i tam (zapewniając przy tym, że wtedy też mu się podobałam i nie miało to znaczenia dla niego ile wazyłam bo nawet nie znał mojej wagi). Spójrz na tę sprawę bardziej lajtowo i nie idz w ślady mojej kolezanki która katuje swojego biednego "Miśka". Uwierz mi, ze delikatna pomoc i pochwały dadzą lepsze rezultaty.
Edytowany przez TeQueL 21 maja 2010, 10:21