- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 maja 2010, 23:16
20 maja 2010, 23:59
21 maja 2010, 00:01
21 maja 2010, 00:06
21 maja 2010, 00:12
21 maja 2010, 00:16
21 maja 2010, 00:18
21 maja 2010, 00:22
21 maja 2010, 00:34
21 maja 2010, 01:01
hugebelly - cieszę się, że nie chcesz zostawić swojego faceta ,a dlaczego inni najczęściej mówią o zerwaniu w takich sytuacjach, być może kochana dlatego że jest to najlepszy sposób jeśli się kogoś nie akceptuje, lepiej go zostawić , nie robić nadziei , nie dać się komuś przywiązać do siebie, mówiąc że jest ok a po paru latach rozpad związku. Tak było w przypadku mojego brata , po 7 latach rozpad, a dlaczego bo jedno drugiemu bało się powiedzieć prawdy, nie akceptowali się do końca takimi jakimi są, chcieli się na wzajem zmieniać bo im coś w sobie nie pasowało. Aż w końcu pojawił się moment krytyczny kiedy sobie wszystko wygarnęli każdą wadę od początku związku no i koniec. Rozpadło się ,za dużo tego było, za długo kryli się z tym co tak naprawdę o sobie myślą, bo bali się sobie powiedzieć prawdy, żeby nie urazić, nie sprawić przykrości, nie akceptowali siebie. Rozumie, że nie chcesz umięśnionego macza, tylko faceta który dba o siebie i wie, że wygląd też ma znaczenie, ale żeby tak było to on musi to sam zrozumieć, musi on tego chcieć. Co do basenu to mój facet też na basen nie pójdzie hehe ;) mówi ,że jak wskoczy do wody to wyleję się cała jego zawartość :D poza tym nie umie pływać więc nie ma ochoty chodzić na basen żeby w nim posiedzieć. Ale za to uwielbia, kocha, biegać , grać w tenisa, w domku jeździ na rowerku, no i sam mnie ostatnio wyciąga na spacery :P jak mi się dupska ruszyć nie chce ;P mówi choć staruszku pora na wyprowadzenie Cię na zewnątrz bo Ci kości spruchnieją jak nie będziesz się ruszać. No i muszę z nim chodzić :D Co do kompleksu Twojego chłopaka, podwijania mu bluzki . Na początku mojego związku było to samo. Ja go akceptowałam całego z każdym rozstępem, blizną , brzuszkiem wszystkim. A on siebie nie, wstydził się mnie. I jak go dotykałam po brzuszku to zaraz mówił, żebym nie dotykała bo ma duży, bo brzydki itd. To specjalnie mu ją podwijałam i dotykałam ,kiziałam, zawsze mówiąc że ma milusi , fajniusi brzuszek, że jest taki cieplutki, mięciutki, że go uwielbiam i prosiłam by się nie odchudzał bo nie chce by miał skórę i kości bo kocham ten brzuszek. Oczywiście nie wierzył ,więc taki proces był każdego dnia. A nie mówiłam tego by było mu miło poprostu od początku lubiałam jego brzuszek, a on go nie nawidził. Musisz dowartościować własnego faceta, to czego nie lubi np :brzucha, dotykaj jak najczęsciej i chwal . Mów , że Ci się podoba. W końcu on to zaakceptuje bo będzie wiedział ,że Ty go naprawdę akceptujesz. Będzie czuł ,że nie musi się wstydzić. A nie chce nic zrobić z tym z czym ma kompleksy bo pewnie nie wie jak się do tego zabrać tak jak mój facet. Nie akceptował siebie,ale nie robił niczego by to zmienić,ja go zmieniać nie chciałam. Ale jak uwierzył w to,że kocham jego brzuszek, rozstępy na boczkach, blizny itd uwierzył w siebie i po jakimś czasie chciał robić wszystko by mi się podobać jeszcze bardziej. Ja wtedy mówiłam nie ćwicz , nie rób nic, bo już za ładny się robisz, zbyt przystojny, wysportowany i dziewczyny się na Ciebie ciągle patrzą ;-p ,a on zadowolony :-D patrzą hehe no tak jak mogą nie patrzeć skoro niezłe ze mnie ciacho hehe śmiałam się ;p ale przytakiwałam ;p mówie ,że jasne, że niezłe ciacho,w dodatku najlepsze ciacho bo moje ;) i jakoś tak sam powoli brał się za siebie, ograniczył jedzenie, zaczął biegać, wyjął starą rakietę do tenisa, kupił mi ;) i uczył mnie grać w tenisa ;) i tak graliśmy codziennie. Co do złych nawyków w domu to u mojego faceta jest to samo i u mnie :) ale i on i ja się od nich staramy odcinać, ja np gotuję sobie sama w domku:) oni jedzą sosy tłuste, mięcha ;) a ja np gotuje sobie ryż, warzywa,mięsko paruje ;) i jem. Choć ostatnio pofolgowałam sobie z dietką ...ale od poniedziałku biorę się ponownie za siebie. Jak zaakceptuje siebie, swoje ciało to zmieni też nawyki żywieniowe, dzieckiem nie jest , nie może go mama zmusić do jedzenia ;) co mogę więcej napisać ;) życzę Wam powodzonka i miłości w związku ;) a Tobie utraty kg ;) bo widzę ,że dietkujesz ;) powodzonka w osiągnięciu celu ;) a co do chłopaka wspieraj go i mów mu ,że dla Ciebie super ciachem i ma świetne ciałko ;) a jak np chce kupić cukierki, czekoladki czy coś ;) to zapropnuj kochanie kupny sobie jabłka, winogron, grejpfruty ;) bo ostatnio za mało witaminek jem i jakoś słabo się czuję ;D ja tam mówiłam swojemu i zaczał zamiast czekoladek i innych słodyczy kupować sobie i mi owoce;) teraz ja idę i mówie kochanie jaką czekoladę weźniemy :P a on do mnie jaką czekoladę :D pomarańcze kupimy :D trzeba się zdrowo odżywiać. To proces żmudy ;) i bywa cięzki ;) wszystko zależy od tego jaki jest mężczyzna, ale wierzę że Ci się uda, że Wam się uda. Buziaki
21 maja 2010, 06:52