Temat: Liceum vs Studia ?

Który etap w zyciu jest Waszym zdaniem lepszy i dlaczego? Liceum, czy studia? :)
Liceum? Żartujesz? Wtedy jest się jeszcze gówniarzem i ma się zupełnie inne spojrzenie na świat i jest to bardzo nieświadomy etap życia.
Zdecydowanie liceum. Mieszkałam w internacie, calymi dniami nic nie musiałam robić, mogłam spędzać czas z moim ukochanym na obijaniu się we dwoje. Ewentualnie czasem się pouczyłam. Rodzice dawali mi kasę, nie pracowałam. Totalna BEZTROSKA. 
Studia, jakkolwiek gloryfikowane za to, że dają "wolność" wykończyły mnie psychicznie i fizycznie, dodatkowo nowe obowiązki, utrzymanie siebie samej, prowadzenie "domu" (całe studia mieszkam z narzeczonym na własną rękę). Owszem, można chodzić na imprezy, kiedy się chce, nikt Cię nie kontroluje, ale to jak dla mnie raczej przekoloryzowana opinia. 
liceum, mimo tego, że mialam wiecej nauki w liceum niz na studicah, to w liceum byly lepsze imprezy, ludzie, wieksza beztroska, ogolnie latwiej i lepiej
technikum ;) Beztroskie życie, bez poważnych problemów. Na studiach jesteśmy starsi więc i problemy inne
Pasek wagi
Studia :)

.

Studia"
jeszcze nie wiem bo zaczynam studia w poniedzialek ;)

Malinkowa91 napisał(a):

Studia! Mało nauki, dużo imprez, samowolka! Ahhhh <3 


Mało nauki?! Chyba, że miałaś napisać "mało nauki, dużo ściąg".

Wisnia1989 napisał(a):

Zdecydowanie liceum. Mieszkałam w internacie, calymi dniami nic nie musiałam robić, mogłam spędzać czas z moim ukochanym na obijaniu się we dwoje. Ewentualnie czasem się pouczyłam. Rodzice dawali mi kasę, nie pracowałam. Totalna BEZTROSKA. Studia, jakkolwiek gloryfikowane za to, że dają "wolność" wykończyły mnie psychicznie i fizycznie, dodatkowo nowe obowiązki, utrzymanie siebie samej, prowadzenie "domu" (całe studia mieszkam z narzeczonym na własną rękę). Owszem, można chodzić na imprezy, kiedy się chce, nikt Cię nie kontroluje, ale to jak dla mnie raczej przekoloryzowana opinia. 

No ja też nie wiem co Wy w tych studiach widzicie.W liceum mieszkałam w internacie, miałam tak posiłki, koleżanki, wracałam o 14 ze szkoły, 2-3 godz nauki i reszta czasu wolnego, normalnie chodziłam spać.Miałam czwórki i piątki
Studia do wieczna nerwówka, zakuwanka po nocach(bo w dzień się było na zajęciach z takimi okienkami w których nie ma co ze sobą zrobić).Wieczny stres o to czy mimo kucia Cie nie wywalą, profesorowie nie zawsze byli mili i pomocni jak nauczyciele w LO.Na imprezy to nie miałam czasu ani kasy, ani ochoty.Jak miałam cokolwiek wolnego wolałam odsypiać te zakute noce.
Albo to ja trafiłam na taką uczelnię.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.