Temat: Warszawskie Metro

Prawdopodobnie zabrzmi to trochę śmiesznie, ale mi do śmiechu nie jest. Boję się korzystać z metra. Jestem Warszawianką od bardzo niedawna i jeszcze nie miałam okazji w ten sposób jechać. Przeraża mnie to, że nie będą się potrafiła tam odnaleźć, że będę musiała się wracać bo pomylę stacje, albo kupię zły bilet.

Jakie są w ogóle bilety? Czy kupuje się takie tam i z powrotem od stacji do stacji, czy po prostu na określoną linię lub na przejechanie określonej liczby przystanków? Czy można kupić je u motorniczego czy trzeba przy wejściu do metra? Widziałam przed wejściem automat, ale obawiam się z niego skorzystać, bo będę się długo zastanawiała a za mną ustawi się kolejka :(

Carrolyn napisał(a):

Myślę, że autorka miała na myśli to, że mieszkając w swojej dotychczasowej miejscowości jeździła głównie pks-ami


Mogła w sumie uściślić. Myślałam, że skoro mieszka w Warszawie, to raczej innego autobusu, niż te na bilety ZTM, to nie uświadczy, stąd te rady o autobusach ZTM, które czasami słyszałam, że są nazywane "PKS".  Ale widocznie o to chodzi. Ewentualnie mogła chodzić piechotą.
oj tam oj tam

Carrolyn napisał(a):

Myślę, że autorka miała na myśli to, że mieszkając w swojej dotychczasowej miejscowości jeździła głównie pks-ami mirabilis - nikt nie jest wredny. Dziewczyny doradziły, podałam adres strony na której są wszelkie informacje. Więcej nie zrobimy - sama musi przez to przejść i się przyzwyczaić. Jeśli nie będzie wiedziała to na pewno ktoś nawet zaczepiony na ulicy jej pomoże.
O przepraszam , ale uwagi typu "o masakra", "przecież to proste jak budowa cepa" i uwagi o tym, jak dziewczyna z prowincji na studia przyjechała - miłe nie są...
Pasek wagi

mirabilis1 napisał(a):

Carrolyn napisał(a):

Myślę, że autorka miała na myśli to, że mieszkając w swojej dotychczasowej miejscowości jeździła głównie pks-ami mirabilis - nikt nie jest wredny. Dziewczyny doradziły, podałam adres strony na której są wszelkie informacje. Więcej nie zrobimy - sama musi przez to przejść i się przyzwyczaić. Jeśli nie będzie wiedziała to na pewno ktoś nawet zaczepiony na ulicy jej pomoże.
O przepraszam , ale uwagi typu "o masakra", "przecież to proste jak budowa cepa" i uwagi o tym, jak dziewczyna z prowincji na studia przyjechała - miłe nie są...


Bo jest prosta. Trzeba po prostu wejść, spróbować. To ośmielanie, że nie ma się czego bać ; ).
A ja jestem dziewczyną z prowincji (małe miasteczko przy Warszawie) i będę chodziła na studia do Warszawy. I gdyby ktoś mi powiedział, że jestem dziewczyną z prowincji, co przyszła tu na studia, to czemu miałabym się obrażać? Przecież to najprawdziwsza prawda, a nie obelga...

mirabilis1 napisał(a):

Carrolyn napisał(a):

Myślę, że autorka miała na myśli to, że mieszkając w swojej dotychczasowej miejscowości jeździła głównie pks-ami mirabilis - nikt nie jest wredny. Dziewczyny doradziły, podałam adres strony na której są wszelkie informacje. Więcej nie zrobimy - sama musi przez to przejść i się przyzwyczaić. Jeśli nie będzie wiedziała to na pewno ktoś nawet zaczepiony na ulicy jej pomoże.
O przepraszam , ale uwagi typu "o masakra", "przecież to proste jak budowa cepa" i uwagi o tym, jak dziewczyna z prowincji na studia przyjechała - miłe nie są...


faktycznie - "masakra" była niezbyt miła.
W kwestii "przecież to proste jak budowa cepa" - raczej odebrałam to jak fakt naśmiewania się z naszego "super rozwiniętego metra", Skojarzyło mi się z tym, z czego sami mieszkańcy Wawy się nabijają:


Natomiast słowo "prowincja" nie jest obrazą - wprost przeciwnie. Trzeba być dumnym z miejsca swego pochodzenia.
I w ogóle zgadzam się z rasp. Też pochodzę z miejscowości podwarszawskiej, mieszkam w Wawie i nigdy się z tym nie kryłam (tzn. miejsca pochodzenia)

Carrolyn napisał(a):

Jeśli nie będzie wiedziała to na pewno ktoś nawet zaczepiony na ulicy jej pomoże.


Wszyscy się w Warszawie gdzieś spieszą i przeważnie odpowiadają coś na odczepkę, dlatego wolę zapytać na forum. Poza tym, nie kupiłam sobie jeszcze fajnych ciuchów i nie wyglądam jak prawdziwa Warszawianka, ale w poniedziałek postanowiłam sobie kupić kubeczek z kawą w Starbuck, mam nadzieje, że będzie lepiej...
bać się nie masz czego. metro nie gryzie. jak się nie będziesz mogła znaleźć - to dużo ludzi jest wokół, wystarczy się spytać. na pewno ktoś Ci pomoże - jeśli tylko będziesz wiedziała na jaką ulicę chcesz wyjść, jaki przystanek, w jaką stronę itp.

i nie mów że jesteś Warszawianką. zaliczasz się do Warszafki
metro jest bardzo proste.. nie stresuj się. bilet jest jeden na każdy rodzaj komunikacji - jednorazowy (przejazd jednym środkiem transportu do 120minut), 20 minutowy (dowolne środki transportu, ważne że tylko przez 20 minut), 40 minutowy (dowolne środki transportu, ważne tylko przez 40 minut), bilet dobowy (dowolne środki transportu, wązny przez 40 minut) i bilety kodowane na karcie miejskiej czyli miesięczne i 3-miesięczne. a co do stacji.. www.jakdojade.pl najlatwiej się odnalezc. a jezeli bedziesz sie gubila, to popytaj.. i bedzie dobrze
bilet kupujesz w kiosku albo automacie z biletami. automat jest na każdej stacji metra. kasujesz go po prostu w bramce - jest tam dziura na bilet, wsadzasz go, on wyskakuje z drugiej strony a ty przechodzisz. jak masz dobowy bilet, to przez dobę masz drogę wolną przez wszystkie bramki - nie musisz kasować nowego. polecam sobie wyrobić kartę miejską, w skali miesiąca się to bardzo opłaca, a już najbardziej opłacalny jest bilet na trzy miesiące. bilet na trzy miesiące w pierwszej strefie - jeździsz czym chcesz, ile chcesz i kiedy chcesz w obrębie pierwszej strefy :) strefa druga to miejscowości zazwyczaj podwarszawskie, więc o jej przekraczanie się martwić nie musisz.

z kierunkami metra się pomylić nie da, bo jest tylko jedna nitka :D aczkolwiek jeśli wsiadasz np w centrum, to pilnuj się, żeby wejść po odpowiedniej stronie, bo tam perony są po dwóch stronach i chcąc się przedostać na drugą stronę, trzeba niestety się górą wracać :) o wysiadanie na złej stacji też się martwić nie musisz, bo jest zapowiedź głosowa każdej następnej stacji.


Norda napisał(a):

Carrolyn napisał(a):

Jeśli nie będzie wiedziała to na pewno ktoś nawet zaczepiony na ulicy jej pomoże.
Wszyscy się w Warszawie gdzieś spieszą i przeważnie odpowiadają coś na odczepkę, dlatego wolę zapytać na forum. Poza tym, nie kupiłam sobie jeszcze fajnych ciuchów i nie wyglądam jak prawdziwa Warszawianka, ale w poniedziałek postanowiłam sobie kupić kubeczek z kawą w Starbuck, mam nadzieje, że będzie lepiej...


ejjj.. tak źle nie jest .W każdym razie - najgorszy pierwszy dzień - potem już z górki. Uszy do góry i będzie dobrze

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.