Temat: żonaty facet.

baaaardzo podoba mi sie zonaty facet. wiem, okropne. ale mam slabosc do facetow w okolicach 40stki, a ten sie tajk niele trzyma, ze hoho. przychodzi od czasu do czasu tam gdzie pracuje. zawsze sie ladnie usmiecham i milo odpowiadam. a on jest troszke zaklopotany ale odwzajemnia usmiech. mam jakies szanse? prosze o niepochopne ocenianie sytuacji.
Sorry ale takie puste kobiety mnie osłabiają!!!  W krajach islamskich za takie zachowanie grozi smierć i bardzo dobrze mniej smrodu na tym świecie!

BeTheChampion napisał(a):

baaaardzo podoba mi sie zonaty facet. wiem, okropne. ale mam slabosc do facetow w okolicach 40stki, a ten sie tajk niele trzyma, ze hoho. przychodzi od czasu do czasu tam gdzie pracuje. zawsze sie ladnie usmiecham i milo odpowiadam. a on jest troszke zaklopotany ale odwzajemnia usmiech. mam jakies szanse? prosze o niepochopne ocenianie sytuacji.

Nie mam siły tego skomentować, po prostu opadły mi ręce... jak można liczyć na romans z żonatym mężczyzną?! Mało to na świecie wolnych? Koniecznie musisz roz*ieprzyć czyjś związek dla własnej korzyści i przyjemności?! W głowie mi się nie mieści, że ktoś jeszcze szuka porady na taki temat! Idź na forum dla złodziejek cudzych mężczyzn. ŻAL!
Pasek wagi

LeiaOrgana7 napisał(a):

BeTheChampion napisał(a):

baaaardzo podoba mi sie zonaty facet. wiem, okropne. ale mam slabosc do facetow w okolicach 40stki, a ten sie tajk niele trzyma, ze hoho. przychodzi od czasu do czasu tam gdzie pracuje. zawsze sie ladnie usmiecham i milo odpowiadam. a on jest troszke zaklopotany ale odwzajemnia usmiech. mam jakies szanse? prosze o niepochopne ocenianie sytuacji.
Nie mam siły tego skomentować, po prostu opadły mi ręce... jak można liczyć na romans z żonatym mężczyzną?! Mało to na świecie wolnych? Koniecznie musisz roz*ieprzyć czyjś związek dla własnej korzyści i przyjemności?! W głowie mi się nie mieści, że ktoś jeszcze szuka porady na taki temat! Idź na forum dla złodziejek cudzych mężczyzn. ŻAL!


Tak naprawdę jedyną osobą, która by mogła ten związek rozwalić byłby mąż tamtej kobiety. Pokus jest wiele wszędzie, kwestią jest to czy się im ulega. Jeśli naprawdę kocha swoją żonę, to nie będzie sobie zawracał głowy kimkolwiek. A to, że hieny czyhają wszędzie to inna sprawa.

hercampuri napisał(a):

LeiaOrgana7 napisał(a):

BeTheChampion napisał(a):

baaaardzo podoba mi sie zonaty facet. wiem, okropne. ale mam slabosc do facetow w okolicach 40stki, a ten sie tajk niele trzyma, ze hoho. przychodzi od czasu do czasu tam gdzie pracuje. zawsze sie ladnie usmiecham i milo odpowiadam. a on jest troszke zaklopotany ale odwzajemnia usmiech. mam jakies szanse? prosze o niepochopne ocenianie sytuacji.
Nie mam siły tego skomentować, po prostu opadły mi ręce... jak można liczyć na romans z żonatym mężczyzną?! Mało to na świecie wolnych? Koniecznie musisz roz*ieprzyć czyjś związek dla własnej korzyści i przyjemności?! W głowie mi się nie mieści, że ktoś jeszcze szuka porady na taki temat! Idź na forum dla złodziejek cudzych mężczyzn. ŻAL!
Tak naprawdę jedyną osobą, która by mogła ten związek rozwalić byłby mąż tamtej kobiety. Pokus jest wiele wszędzie, kwestią jest to czy się im ulega. Jeśli naprawdę kocha swoją żonę, to nie będzie sobie zawracał głowy kimkolwiek. A to, że hieny czyhają wszędzie to inna sprawa.

Właśnie o bycie hieną mi chodziło. 
Pasek wagi
Ja nie mam tego problemu co Ty, bo zazwyczaj to żonaci/starsi mężczyźni zarywają do mnie, ale ja mam zasady, których się trzymam: nie interesuję się zajętymi. Oni są skreśleni. Rozmowa owszem, ale nic więcej. Radzę Tobie postąpić zgodnie z sumieniem :))
pomyśl, czy chciałabyś być na miejscu takiej żony... Ogarnij się... Nie cierpię takich jak Ty...
ludzie, przeciez ja mu nie pakuje rak w spodnie, tylko glosno sobie mysle... nawet nie zwrocilam uwagi czy nosi jeszcze obraczke, bo dawno dawnooo ich razem nie widzialam, zwroce nast razem, z ciekawosci, jak sie biedaczek nie przestraszyl...

nie ma wolnych fajnych po 40stce, juz mi sie jeden zonaty podobal i ja jemu tez akurat, ale teraz ten mi sie tak strasznie spodobal. ale ze na powodzenie mojego planu jest jakies 10 procent szans, no to zostaje mi chyba tylko usmiechanie sie, jak do kazdego.
Kurczę, ta jego żona i on sam może mieć nie lada problem z Tobą. Jesteś niebezpieczną osobą, a oni są zagrożeni, ale o tym nie wiedzą, co jeszcze pogarsza sytuację. Dałabym im do przeczytania twoje posty z innych wątków, myślę, że wtedy trzymaliby się od ciebie z daleka:

a co mnie obchodza inni? od siebie wymagam, bo jestem dla siebie wazna i na sobie mi zalezy, wiem, co i ile jestem w stanie osiagnac i wlasnie na tym buduje swoje poczucie wlasnej wartosci - na lepszym wygladzie owszem tez, ale glownie dzieki osiaganiem kolejnych celów i pokonywaniem wlasnych barier. to czy innym sie cos udaje czy nie, malo mnie interesuje, interesuje mnie Ja. zreszta moj charakter to polaczenie uporu po jednym rodzicu i sklonnosci do obsesji po drugim, co razem daje dosc silna wole, na to narzekac nie moge, jak cos zaloze, to to osiagne predzej czy pozniej.
montreu - tu akurat chodzilo mi o odchudzanie i ciczenia... jak juz pisalam, nie mam empatii, to nie moja wina chyba, nie wzruszaja mnie historie zamordowanych dzieci czy chorych ludzi, za to placze nad chorym psem czy bezdomnym kotem, no taka jestem, a ze mam wiele wspolczucia dla zwierzat i nie przejde obojetnie obok cierpienia psa czy kota, nie uwazam sie za zlego czlowieka.

a co do tego, czy moga miec ze mna problemy - no bez jaj chyba ze uwazasz, ze obsesysjnie zakocham sie w facecie, ktorego znam tylko z widzenia, skoro jeszcze tydzien temu bardzo podobal mi sie inny. akurat w uczuciach nie jestem zbyt stala. sa intensywne, ok, ale bardzo krotkotrwale.

BeTheChampion napisał(a):

ludzie, przeciez ja mu nie pakuje rak w spodnie, tylko glosno sobie mysle... nawet nie zwrocilam uwagi czy nosi jeszcze obraczke, bo dawno dawnooo ich razem nie widzialam, zwroce nast razem, z ciekawosci, jak sie biedaczek nie przestraszyl...nie ma wolnych fajnych po 40stce, juz mi sie jeden zonaty podobal i ja jemu tez akurat, ale teraz ten mi sie tak strasznie spodobal. ale ze na powodzenie mojego planu jest jakies 10 procent szans, no to zostaje mi chyba tylko usmiechanie sie, jak do kazdego.


A co noszenie obrączki ma do rzeczy? Mój mąż też nie nosi obrączki bo w pracy mu przeszkadza no i co z tego?
Nie wiem, jak masz takie ciągoty to może się zarejestruj na odpowiednim portalu to znajdziesz samych chętnych starych dziadów którzy lecą na takie dziunie jak Ty, wtedy się nie będziesz musiała głupio uśmiechać i się zastanawiać czy Cię zechce czy nie, a może przy okazji sobie dorobisz parę groszy?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.