Temat: żonaty facet.

baaaardzo podoba mi sie zonaty facet. wiem, okropne. ale mam slabosc do facetow w okolicach 40stki, a ten sie tajk niele trzyma, ze hoho. przychodzi od czasu do czasu tam gdzie pracuje. zawsze sie ladnie usmiecham i milo odpowiadam. a on jest troszke zaklopotany ale odwzajemnia usmiech. mam jakies szanse? prosze o niepochopne ocenianie sytuacji.

BeTheChampion napisał(a):

jak juz pisalam, nie mam empatii, to nie moja wina chyba, nie wzruszaja mnie historie zamordowanych dzieci czy chorych ludzi, za to placze nad chorym psem czy bezdomnym kotem, no taka jestem, a ze mam wiele wspolczucia dla zwierzat i nie przejde obojetnie obok cierpienia psa czy kota, nie uwazam sie za zlego czlowieka. a co do tego, czy moga miec ze mna problemy - no bez jaj chyba ze uwazasz, ze obsesysjnie zakocham sie w facecie, ktorego znam tylko z widzenia, skoro jeszcze tydzien temu bardzo podobal mi sie inny. akurat w uczuciach nie jestem zbyt stala. sa intensywne, ok, ale bardzo krotkotrwale.

bardzo Ci współczuje z takim podejściem do ludzi... a generalnie rozwalanie komuś związku dla sportu (bo uczuć przecież nie masz!) jest jeszcze bardziej żałosne niż z namiętności... co jeszcze może mogłabym zrozumieć... brzydzi mnie Twój charakter...
brunette - on tez na biednego nie wyglada... zreszta ja nie mam akurat z tym problemu. nic nie znaczy, tylko to, ze obraczka nie ma dla mnie zadnego znaczenia i nie jest zadnym afrodyzjakiem.

ewa.renata - a mnie brzydza ludzie, ktorzy nie maja wspolczucia dla zwierzakow. no trudno, tacy jak ja tez musza istniec, i interesowac sie losem naszych braci mniejszych. a i uczucia mam, mam bardzo glebokie zycie wewnetrzne.
NIe, nie masz żadnych szans
współczucie dla ludzi nie oznacza braku współczucia dla zwierząt... ciekawy pogląd... a życie wewnętrzne musisz mieć z pewnością bardzo głęboko ukryte... - a poza tym to sama piszesz, że empatii Ci brak, a do faceta nic nie czujesz...

Truskaweczka69 napisał(a):

NIe, nie masz żadnych szans


jak bede chciala, to bede miec.

ewa.renata - czuje COS. chyba wiadome, ze nie zakochalam sie w nim na zaboj po zamienieniu paru slow, do tego na tematy zawodowe.
a brak empatii w stosunku do ludzi nie oznacza braku zycia zewnetrznego. moze jak bym kiedys kiedys zostala matka, to zmieniloby sie moje podejscie w stosunku do chociazby dzieci, ale teraz mnie to nie rusza, nie bd pisac, ze jest inaczej bo nie jest.
szkoda mi czasu na dyskusję z Tobą, miłego dnia
rowniez zycze milego dnia.
Szanse zawsze są, bo to facet... Pytanie tylko czy nie uważasz, że takie kokietowanie faceta, który ma już kobietę, jest delikatnie ujmując niemoralne? Nawet gdyby udało Ci się wzbudzić jego zainteresowanie tobą, to jeśli masz w planach stały związek, będzie on dla innej kobiety destrukcyjny, dla Ciebie skomplikowany i prawdopodobnie zawsze będziesz tą drugą, a jeśli masz w planach po prostu zaciągnąć gościa do łózka, bo się dobrze trzyma, to znaczy, że jesteś naprawdę perfidna, bo najprawdopodobniej rozwalisz związek (rodzinę?) dla swojego chwilowego kaprysu...


Wydaje mi się, że dalsza dyskusja z autorką jest bezcelowa. Ona już podjęła decyzję- CHCE JEGO i tylko chce się utwierdzić, że ma szansę.

Trudno jest mówić o moralności komuś kto ma ok 20 lat(jeśli dobrze przeczytałam) i ukształtowaną psychikę. Trudno jest odwoływać się do wyższych uczuć komuś kto sam o sobie pisze' że uczucie empatii jest mu obce'.
Nie warto pisać o sumieniu osobie, która rozważa czy ma szansę u żonatego i jeszcze uważa, że ją dzieci owego pana nie interesują.

Może zostałam wychowana wg innych wartości. Zawsze sądziłam, że wg dobrych. Jednak patrząc na obecny świat i to co się dzieje z młodymi ludźmi i co nimi kieruje(patrz autorka wątku), odnoszę wrażenie, że jestem jak relikt przeszłości. Na szczęście mój mąż też jest takim reliktem, więc istnieje nadzieja, że ktoś po nas zostanie z podobnymi archaicznymi wartościami...

ania6351 napisał(a):

Wydaje mi się, że dalsza dyskusja z autorką jest bezcelowa. Ona już podjęła decyzję- CHCE JEGO i tylko chce się utwierdzić, że ma szansę. Trudno jest mówić o moralności komuś kto ma ok 20 lat(jeśli dobrze przeczytałam) i ukształtowaną psychikę. Trudno jest odwoływać się do wyższych uczuć komuś kto sam o sobie pisze' że uczucie empatii jest mu obce'.Nie warto pisać o sumieniu osobie, która rozważa czy ma szansę u żonatego i jeszcze uważa, że ją dzieci owego pana nie interesują.Może zostałam wychowana wg innych wartości. Zawsze sądziłam, że wg dobrych. Jednak patrząc na obecny świat i to co się dzieje z młodymi ludźmi i co nimi kieruje(patrz autorka wątku), odnoszę wrażenie, że jestem jak relikt przeszłości. Na szczęście mój mąż też jest takim reliktem, więc istnieje nadzieja, że ktoś po nas zostanie z podobnymi archaicznymi wartościami...


Nie jesteś sama, ja też tak myślę

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.