- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 4458
11 września 2012, 18:44
Jak to u Was było? Po jakim czasie i czy to była Wasza wspólna decyzja, czy facet sam wyszedł z propozycją?
Ja ostatnio gadałam ze swoim na ten temat, że jesteśmy już ponad 4 lata razem i może byśmy się zaręczyli, ale nie od razu wychodzili za siebie, miał przemyśleć, nawet pokazałam mu pierścionek, który mi się podoba. Wczoraj, jak chciałam o tym pogadać to był zmęczony, ale powiedział "kupię Ci" (że pierścionek mi kupi). No i nie wiem, czy dobrze zrobiłam, bo może on wcale nie chce się oświadczać, skoro sam nie zaczął o tym rozmawiać...
Edytowany przez klusia69 11 września 2012, 18:46
- Dołączył: 2012-03-10
- Miasto: Up
- Liczba postów: 821
11 września 2012, 19:55
nie rozumiem tej ogólnej romantycznej postawy..." czekaj aż Ci sie oświadczy"..." facet musi do tego dojrzeć" . Jeśli facet zaczyna planować i rozmawiać o ślubie, dzieciach, domu to mozna go utwierdzic w tym, że nie zostanie odtracony gdy juz kleknie z pierscionkiem przed wybranką.
Od matki znajomych ( bracia) usłyszałam ostatnio fajny tekst , że gdyby ona nie uświadomiła swoich synów , że czas ucieka, nie ma na co czekać i oczywiście pomogła im uwić swoje gniazdka...to pewnie do teraz czekałaby aż im sie rodzina powiększy. A Jej synowie mają cudowne żony i naprawdę dobry start w życiu. Moim zdaniem wymówka czekania na lepsze czasy , albo aż zbuduje dom, dostane awans, firma Mi się rozkręci jest niewiarygodna i tania.
Wszyscy wiemy, że we dwójke raźniej i łatwiej , inaczej (bardziej poważniej) odbiera Nas społeczeństwo. Jeśli facet kocha naprawdę to nie wachałby sie dłuzej po takiej aluzji swojej drugiej połowy , tylko skakałby z radości że życie szczęsliwie zaczyna Mu sie układać.
A tak wychodzi na to że niby kocha, ale musi poczekać że nie jest gotowy itp. przepraszam.....ale czy on zamierza kiedyś dorosnać i podjąć męską decyzje?
Do tego dochodzi jeszcze syndrom przechodzonego związku...;)
p.s.: tak jestem w podobnej sytuacji...razem od ponad 4,5 roku i plany bez pokrycia zaczynają Mnie lekko denerwowac ;p
- Dołączył: 2011-11-16
- Miasto: Chicago
- Liczba postów: 568
11 września 2012, 19:58
dlaczego to facet ma podjac decyzje ?? bo on musi byc gotowy a my nie ?? troszke przesadzacie, o takich rzeczach trzeba rozmawiac... czasami sie chodzi po 10 lat i czeka sie na faceta a on znajduje inna... wiec warto poruszyc ten temat... chociazby po to zeby poznac co on mysli i planuje... same tez bedziemy pewniejsze... lepiej sie rozstac za wczasu a nie potem robic chore histerie ze ja czekalam na pierscionek... a on odszedl...
11 września 2012, 20:08
A tak na marginesie, ja wcale nie uważam, że to facet ma wyjść z inicjatywą, moja kumpela się swojemu mężczyźnie oświadczyła, kupiła mu zegarek z grawerem. I to chyba najszczęśliwsza para jaką znam
![]()
.
P.S. I nie zgadzam się z tym, że zaręczyny muszą od razu oznaczać przygotowania do ślubu, to jakaś przestarzała zasada.
Pozdrawiam
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
11 września 2012, 20:11
Dziewczyny wyjasnijcie mi prosze przekonanie, ze obraczka zagwarantuje Wam dozgonne szczescie i milosc??? Ja tego niestety nie pojmuje.
11 września 2012, 20:13
Ależ ja nie twierdzę, że muszą - po prostu ja bym tak chciała ;) I sugerowałam autorce, żeby się dobrze zastanowiła czego ona chce. Czy na pewno chce być długo narzeczoną. Wtedy jest drugie długie czekanie na właściwy ślub. To ja już wolę czekać raz a dobrze ;)
szprotkab napisał(a):
Dziewczyny wyjasnijcie mi prosze przekonanie, ze obraczka zagwarantuje Wam dozgonne szczescie i milosc??? Ja tego niestety nie pojmuje.
Ale czy ktoś tak stwierdził? Ona niczego nie gwarantuje. A jednak chcę być żoną.
Edytowany przez Salemka 11 września 2012, 20:14
- Dołączył: 2012-06-03
- Miasto: Milwaukee
- Liczba postów: 36
11 września 2012, 20:13
cancri napisał(a):
klusia69 napisał(a):
móicie, ze przesadziłam i go naciskam, po prostu rozmawialismy, miał sie zastanowić ic hcialam wiedzieć, czy już sie na coś zdecydował. jakoś ie uśmiecha mi się chodzenie z chłopakiem kilka lat, zeby sie dowiedzieć, ze on nie wie czy chce sie ze mna ożenic, to po co czas marnować?
Zgadzam się w pełni.Po tylu latach to co innego jak np. po dwóch miesiącach mówić, że się kiedyś weźmie ślub.Albo chce ze mną być, albo nie.Ja chcę mieć pewność, że on tego chce, a nie tylko domniemywać, a potem obudzić się z ręką w nocniku.
zgadzam sie, ale z drugiej strony jesli dobrze znamy swojego mezczyzne to chyba jestesmy w stanie przewidziec czy chce czy nie chce slubu.
Ja bym swojego nie namawiala, cierpliwie czekala, a w najgorszym wypadku (jakbym juz nie mogla wytrzymac) sama sie oswiadczyla :)
11 września 2012, 20:16
hm u mnie to chyba za wcześnie, jesteśmy niecały rok razem :D
jakieś tam głupie gadki były, ale zero konkretów :)
jednak sądze, że to facet powinien wyjść z inicjatywą, nigdy nie będę na nic naciskać .
w sumie ślub nie jest dla mnie najważniejszy ...
- Dołączył: 2012-06-03
- Miasto: Milwaukee
- Liczba postów: 36
11 września 2012, 20:27
ale w ogole czas zareczyn moim zdaniem zalezy od wszystkiego, wieku sytuacji zyciowej materialnej.
Jesli ktos jest bardzo mlody zaczal chodzic ze swoim partnerem w wielu 16 lat to wydaje mi sie naturalne, ze moze chciec skonczyc szkole studia, znalezc prace zanim sie zareczy.
Inaczej tez maja dwoje pracujacych ludzi po 30, ktorych zycie jest ustabilizowane.
Innymi slowy czas zareczenia zalezy od punktu siedzenia ;)
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem
- Liczba postów: 14712
11 września 2012, 20:28
Uważam, że powinnaś zacząć temat.. Ja z moim od zamieszkania po 2 miesiącach podjęłam temat czy on ma zamiar się ze mną ożenić? Zapytałam wprost. Powiedział, że tak, tylko, że teraz nie chce o tym rozmawiać i żebym nie wywierała presji. Ok, więcej tematu nie podejmowałam. Miesiąc \później dostałam pierścionek, a od 3 tygodni jesteśmy już małżeństwem (po 11 miesiącach od zamieszkania i 1,5 roku bycia razem)..