Temat: Fatalna spowiedź i ksiądz umoralniacz

Byłam z rodzicami na Jasnej Górze. Pominę już fakt, że do miejsce święte, w którym z reguły księża powinni służyć radą i pomocą, wysłuchać spokojnie, porozmawiać... Ale ja doznałam szoku, jeszcze tak złej spowiedzi nigdy w życiu nie miałam.
Ksiądz (starszy był) nie dał mi dojść do słowa, zbeształ mnie i zrównał z ziemią, powiedział,że:
"jestem naiwna", "chlopak najprawdopodobniej zostawi prędzej niż mi się wydaje, że żadnego ślubu nie będzie, bo on mnie nie traktuje poważnie", "zrobi mi dzieciaka i zostane sama". Na koniec, przy rozgrzeszeniu powiedział z powątpiewaniem "a ty się w ogóle poprawisz?" dodał jeszcze, że "mam leżeć krzyżem i błagać o wybaczenie",
nie dał mi dojść do słowa, nie dał wyznać żalu za grzechy, chciałam z nim porozmawiać o mojej sytuacji, ale wyszłam z tego konfesjonału szybciej, niż myślałam. Moja spowiedź trwała minutę, w tym większość czasu zajęło gadanie księdza, jaka to jestem nieszanująca się.

Strasznie mnie to bolało, rozpłakałam się i wściekłam jednocześnie. 
Też miałyście w swoim życiu takie sytuacje? Jak się po nich zachowywałyście?

Bo przyznam, że ja mam ochotę znowu nie modlić się i nie chodzić do spowiedzi, bo poczułam się upokorzona, jakby mi dał ktoś z placka w twarz...
Podstawowym warunkiem uzyskania  rozgrzeszenia jest żal za grzechy.
Niektórych grzechów nigdy nie będę żałować więc przestałam się spowiadać.
Żyje zgodnie z własnym sumieniem i tyle!

Pasek wagi
hmmm chyb a bylysmy u tego samego ksiedza....tez jak bylam na Jasnej Gorze i zrobilam sobie z narzeczony spowiedz przed slubna to trafilam na takiego co do slowa mi dojsc nie dal ehhh szkoda gadac
Nasz ''ksiądz proboszcz'' pije wódkę z dyrektorem za szkołą, więc wiesz...
Kiedyś na pogrzebie jednej babci publicznie powiedział, że jej rodzina za mało Mszy zamówiła... A zapraszając na jakieś uroczystości kościelne podał numer konta bankowego kościoła :O
Jak zgubiłam indeks do bierzmowania,  to nie chciał mi wydać nowego i powiedział, że mnie nie dopuści do bierzmowania jak nie zobaczy mnie w JEGO kościele. To nie mogę sobie chodzić do którego chcę? A indeks bez problemu kupiłam nawet w sklepie religijnym... Gorzej będzie z pieczątką parafialną :D
Pasek wagi
no cóż... ja do kataniarzy nie chodzę, bo ich zdanie jest dla mnie nic nie warte... także nie obeszłoby mnie jego ględzenie jeszcze bym mu się zapytała, czy on mówi z tym nieszanowaniem się o sobie...? Bo przecież co jeden to jak nie pedofil czy erotoman to nieźle się szmaci po burdelach.
to po co sie spowiadasz ci ludzie mają po prostu zdegenerowane umysły mają sie za prawą rękę boga a kobiety dla nich są zerem za to wolą małe dzieci i ministrantów zboki jedne temu  nie warto sie zadawać z tego typu patologią zamiast  wysłuchać i zrozumieć dać radę  to oni tępią 
Pasek wagi
dla mnie chodzenie do spowiedzi to ciemnogród
Masakra, nie do pomyślenia. Dlatego ja trzymam się z daleka od tego chorego miejsca.
Pasek wagi

MissP. napisał(a):

Esperanza26 napisał(a):

Aj, aj ... każdy kto mieszka w okolicach lub w Częstochowie, wie , że na Jasną Górę do spowiedzi się nie chodzi
Dokładnie. Ale dziewczyna poszła i się zraziła. Ja w ogóle zraziłam się do kościoła i 'wzorowych' księży od siedmiu boleści. A jestem osobą wierzącą.



Ha  ha ha...tam się nic a nic nie zmienia, siedzą w tych swoich sukienkach zatwardziali szowiniści.
 Jak dwadzieścia lat temu moje koleżanki pojechały przed maturą z klasową wycieczką do Częstochowy to to samo było, a nawet gorzej bo księża sami się przy spowiedzi pytali czy one nie uprawiają seksu, a jak tak to jak i w jaki sposób i ilu było, a jak dziewczyna twierdziła, że jest dziewicą to czy się nie masturbuje lub czy czasem nie daje się obmacywać chłopakom. Wszystkie czuły się upokorzone i zażenowane, ba nawet stwierdziły, że najwyraźniej to odpytywanie sprawiało dla księży przyjemność...


Witaj ! wiem co czujesz bo też miałam podobny przypadek. Lata temu, również w Częstochowie, na Jasnej Górze, chyba w Święto Matki Boskiej 15 sierpnia - ludzi do spowiedzi aż gęsto i ksiądz mocno wiekowy normalnie mnie "zrugał", czułam się jak jakaś naznaczona. Odeszłam od konfensjonału oprawie z płaczem i pomyślałam, że przecież wierzę w Boga a nie w księdza i z marszu podeszłam do innago księdza- takiego który przyszedł z pielgrzymką z południowo-wschodniej Polski. Powiedziałam, że bardzo mi przykro bo tak przed chwilą zostałam potraktowana - ksiądz przemiły, minęło wiele lat a ja nadal pamiętam tę spowiedź i naszą rozmowę, tego księdza. Uwierz - "taki" ksiądz to nie jest powód aby wyrzekac się wiary. Pozdrawiam-B.
Pasek wagi
Jeszcze się z takim nie spotkałam...
Dlatego wolę chodzić do spowiedzi do księdza w mojej miejscowości ;d

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.