1 września 2012, 11:15
Byłam z rodzicami na Jasnej Górze. Pominę już fakt, że do miejsce święte, w którym z reguły księża powinni służyć radą i pomocą, wysłuchać spokojnie, porozmawiać... Ale ja doznałam szoku, jeszcze tak złej spowiedzi nigdy w życiu nie miałam.
Ksiądz (starszy był) nie dał mi dojść do słowa, zbeształ mnie i zrównał z ziemią, powiedział,że:
"jestem naiwna", "chlopak najprawdopodobniej zostawi prędzej niż mi się wydaje, że żadnego ślubu nie będzie, bo on mnie nie traktuje poważnie", "zrobi mi dzieciaka i zostane sama". Na koniec, przy rozgrzeszeniu powiedział z powątpiewaniem "a ty się w ogóle poprawisz?" dodał jeszcze, że "mam leżeć krzyżem i błagać o wybaczenie",
nie dał mi dojść do słowa, nie dał wyznać żalu za grzechy, chciałam z nim porozmawiać o mojej sytuacji, ale wyszłam z tego konfesjonału szybciej, niż myślałam. Moja spowiedź trwała minutę, w tym większość czasu zajęło gadanie księdza, jaka to jestem nieszanująca się.
Strasznie mnie to bolało, rozpłakałam się i wściekłam jednocześnie.
Też miałyście w swoim życiu takie sytuacje? Jak się po nich zachowywałyście?
Bo przyznam, że ja mam ochotę znowu nie modlić się i nie chodzić do spowiedzi, bo poczułam się upokorzona, jakby mi dał ktoś z placka w twarz...
- Dołączył: 2010-08-15
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 40
1 września 2012, 12:05
Jestem z Częstochowy, a na spowiedzi na Jasnej Górze byłam kilka razy. O dziwo zawsze trafiałam na fajnych księży i często do klasztoru Jasnogórskiego wracam. Spowiedź tam jest dla mnie rozmową. I rzeczywiście na Jasnej Górze kolejki do spowiedzi szczególnie w okresie letnim przerażają. Ale moja mama, siostra jak i tata nie mieli tak kolorowo. Od konfesjonału odchodzili wkurzeni. Ja sobie zawsze wybierałam jakiś lepszych księży :P
1 września 2012, 12:07
Może dlatego tacy wredni i zgorzkniali bo naprawdę żyją tam w celibacie ;] ? W dodatku może w sprawach finansowych też gorzej, heh. Na bank coś w tym jest. Spowiedź to totalne nieporozumienie moim zdaniem. Nie bardzo chce mi się iść do kogoś kto trzyma dyktafon pod sutanną, a znam takie przypadki z bliskich kręgów.
Edytowany przez 8c6e70ef167b9637d6096ba26922d724 1 września 2012, 12:07
- Dołączył: 2011-12-13
- Miasto:
- Liczba postów: 2320
1 września 2012, 12:19
Ja niemiłej spowiedzi nie doświadczyłam. Ostatnio nawet pogadałam w konfesjonale z księdzem, było w porządku (chociaż mógł mi po prostu nawrzucać i miałby rację).
Wiesz, wszędzie znajdą się ludzie, którzy pomylili profesje, nawet w kościele. Nie każdy nadaje się na kapłana. Ksiądz podczas spowiedzi nie ma prawa na Ciebie krzyczeć. Jeśli zacznie, możesz po prostu podziękować, i odejść z konfesjonału. Sam też przecież grzeszy...
Ja na Twoim miejscu bym się nie zrażała, tylko poszukała sobie jakiegoś dobrego spowiednika. Niełatwo o takiego, ale jeśli uda Ci się znaleźć, to na pewno na tym skorzystasz.
1 września 2012, 12:25
A może jak krzyczy to przemawia przez niego sam Bóg?
- Dołączył: 2012-01-01
- Miasto: Rokitki
- Liczba postów: 5624
1 września 2012, 13:19
nie miałam takiej sytuacji
1 września 2012, 13:28
różni księża się zdarzają.. niektórzy ograniczają się do wyklepanych formułek, inni za to starają sie zrozumieć człowieka, odnieść do jego grzechów, pomóc mu.. przykładowo na lednicy, siedzisz lub stoisz obok księdza, nie dzieli was zadna krata, nie ma żadnego pośpiechu, to jest na prawdę świetna spowiedź, zreszta nie tylko tam spotkałam się z paroma księżmi, u których widziałam dar do ich posługi.. ale tez słyszałam inne historie.. przykładowo chyba tez na jasnej górze, zakonnik trzymał babkę chyba z pół godziny w konfesjonale, a co więcej mówił rzeczy zupelnie niezgodne z nauką kościoła (pomijam fakt ze ona sie spowiadala z grzechow syna, ktory byl po rozwodzie, z inna kobieta, na co on odpowiedzial, ze mezczyzna ma ptaszka i w zwiazku z czym ma swoje potrzeby i chyba lepsze to niz zeby siedzial w domu pil i stal sie pijakiem..)
- Dołączył: 2012-06-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3656
1 września 2012, 13:29
Ja mialam podobna sytualcje, wyznalam ze przez pewien okres nie chodzilam do kosciola, nie modlilam sie, watpilam w Boga itd, ale chce to zmienic (bo naprawde chcialam, ksiadz ktory mnie uczyl w gimnazjum byl przefajny i potrafil mnie "nawrocic" bez zadnych kazan, po prostu podczas luznej rozmowy... ) jakis czas po ostatniej rozmowie z tym fajnym ksiedzem poszlam sie wyspowiadac, ksiadz (nie ten ze szkoly oczywiscie - stary proboszcz) zbesztal mnie jak sie dalo, odeszlam od konfesjonalu ze lzami w oczach... to bylo okropne...
Od tego czasu do dzisiaj nie pojawilam sie wiecej w kosciele i jal narazie to sie nie wybieram.
1 września 2012, 13:38
Generalnie mam wrażenie, że większość księży nie lubi kobiet. Zdecydowanie bardziej pobłażliwi są dla mężczyzn.
Cała religia generalnie opiera się na mężczyznach nie licząc 2 czy tam 3 kobiet.
Generalnie zgadzam się z poniższą wypowiedzią wiewórzycykejt: jeżeli chcesz się wyspowiadać i pogadać o swoim życiu poszukaj innego spowiednika (popytaj może znajomych, albo rodziny o kogoś zaufanego.
Edytowany przez Salemka 1 września 2012, 13:47
1 września 2012, 13:44
masz ochotę nie modlić się przez tego człowieka? i do kościoła nie chodzić?
poszukaj innej spowiedzi. jak już pisałam zakonnicy są świetni w takich sprawach. Dominikanie np.
Ostatnio jeden Ojciec Jezuita zaskoczył mnie swoją otwartością, psychologicznym podejściem i chęcią podjęcia dyskusji.
Ludzie są różni. Rozumiem,że to przykrość,ale jak mówię-szukaj dalej,bo zostanie Ci tylko złe doświadczenie. Jeśli znajdziesz to czego szukasz, na pewno będziesz miała ochotę się uśmiechać.
1 września 2012, 13:47
Salemka, w naszej religii Maryja jest Matką Boga. Na Jasnej Górze czci się Matkę Boską Częstochowską,a właśnie tam o ilę się nie mylę, koleżanka poszła do spowiedzi. Możliwe,że był to starszy ksiądz.. Tacy ludzie widzą co się na świecie dzieje, nie mogą się z pewnymi sprawami pogodzić. Moze to i czasem dobrze,bo są dla nas takim twardym hamulcem.