Temat: wizyta u wróżki, a wiara?

Hej dziewczyny!
Korci mnie aby iść do wróżki, ale to już tak od kilku dobrych lat ( a to dlatego że w moim życiu nic się nie dzieje i jestem ciekawa czy coś mnie jeszcze w życiu czeka) ale tu zawsze włącza się czerwone światełko, przecież jestem wierzącą osobą, a Kościół zabrania czegoś takiego. Co Wy o tym myślicie? Czy któraś z Was odwiedziła wróżkę? Czy wierzycie w takie osoby? Czy spełniło się Wam coś z tego co zapowiedziała?
Pasek wagi
O teorii afirmacji też wiele czytałam. O samospełniających się przepowiedniach też. O tym, że to znajomość ludzkiej psychiki również. Generalnie dużo da się wyczytać z mimiki, zachowania, podłapać jakieś słowa, wyczuć, odczytać między wierszami itp. Ale nie o coś takiego mi chodzi. Chodzi mi o ludzi, których nikt o diagnozę nie prosi, a oni mówią. Dziś się temu i temu stanie to i to. Nie mówią to tej osobie, mówią to w wąskim gronie osób, które tego nie przekazują dalej. I? Jak zdarzy się to raz, to ok - przypadek. A jak kilka/kilkanaście/ kilkadziesiąt razy?
To już wiadomo, od kogo to pochodzi. :)

Słyszałam gdzieś bardzo ciekawą wypowiedź pewnego egzorcysty ( nie pamiętam, czy to był ks. Posacki, czy ktoś inny). Mówił o tym, że szatan jako ten, który posiada ogromną wiedzę o tym, co jest i o tym, co było plus jako superinteligentna istota potrafi z dużym prawdopodobieństwem przewidywać zdarzenia. Więc jeśli wróżka ma takie nadprzyrodzone zdolności, to czerpie z tego właśnie źródła, bo taka wiedza wykracza poza ludzkie poznanie.
Sądzę, że to całkiem ciekawe. :)

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

O teorii afirmacji też wiele czytałam. O samospełniających się przepowiedniach też. O tym, że to znajomość ludzkiej psychiki również. Generalnie dużo da się wyczytać z mimiki, zachowania, podłapać jakieś słowa, wyczuć, odczytać między wierszami itp. Ale nie o coś takiego mi chodzi. Chodzi mi o ludzi, których nikt o diagnozę nie prosi, a oni mówią. Dziś się temu i temu stanie to i to. Nie mówią to tej osobie, mówią to w wąskim gronie osób, które tego nie przekazują dalej. I? Jak zdarzy się to raz, to ok - przypadek. A jak kilka/kilkanaście/ kilkadziesiąt razy?


Nie spotkałam się z taką osobą, ani nikt kogo znam i jest wiarygodny, ale może jeszcze wszystko przede mną ;)

Jednak szczerze wątpię.

Proszę Cię, każdy Ci  może wywróżyć. Jak można wierzyć w takie bzdety?
Jestem wierząca i byłam raz z ciekawości. Nie uważam, że to coś złego, bo podeszłam do tego totalnie z dystansem, nawet już nie pamiętam większości.
Pasek wagi
" Nie spotkałam się z taką osobą, ani nikt kogo znam i jest wiarygodny, ale może jeszcze wszystko przede mną ;)
Jednak szczerze wątpię.
"

Czasem lepiej się nie spotykać, wtedy człowiek mniej o tym myśli i mniej się zastanawia.

Ja nigdy nie pójdę do wróżki. Niekiedy oglądam taki program w TV gdzie wróżą i dziwię się jak takim ludziom kasy nie szkoda na takie głupoty...

A wiara... Kościół sprzeciwia się chodzeniu do wróżki, wierzenia w horoskopy, więc jeżeli zdecydowałabyś się na wizytę u wróżki to będziesz miała grzech. 

Ja tam wolę nie wiedzieć co będzie w przyszłości. 


Mnóstwo razy przewijał się temat że dar wróżek jest dany im przez szatana (w dużym uproszczeniu). A co jeżeli dana osoba się z tym rodzi. Posiada takie wizje to znaczy że przed urodzeniem zawiązała jakiś pakt z diabłem czy co?

Abii84 napisał(a):

kościół zabrania antykoncepcji a potem się dziwi że dzieci sie po śmietnikach walają....nie odwiedziłam i nie odwiedzę wróżki tylko dlatego że nie mam na to ochoty, ale gdyby chodziła za mną taka myśl i to od kilku lat to poszłabym i jużwiara to jedno a absurdy związane z kościołem to drugie....


ja powiem tak, kosciól to jedno, choc ja go nie lubie, nie wierze w to, i to dla mnie jedna z najwiekszych głupot jakie spotkalam (kościoł, nie chrzescijaństwo) wiec ja jestem za wróza
ale z drugiej strony jesli ona ci cos złego przepowie, chcesz wiedziec? bo ja nie

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

" Nie spotkałam się z taką osobą, ani nikt kogo znam i jest wiarygodny, ale może jeszcze wszystko przede mną ;)Jednak szczerze wątpię."Czasem lepiej się nie spotykać, wtedy człowiek mniej o tym myśli i mniej się zastanawia.


Nie spotkam na pewno, bo nie będę szukać ;) Nawet gdyby takie osoby istniały (w co jak ustaliłyśmy nie wierzę) to bym nie poszła. Po co sobie psuć 'zabawę'.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.