Temat: Moja dziewczyna..

Cześć Wam,
przed chwilą szperając po internecie natknąłem się na ten portal i uznałem, że jest on idealny aby zadać Wam to pytanie - wierzę, że mi pomożecie.
Proszę nie zrozumcie mnie źle.. ale mam mały problem z moja dziewczyną. Otóż gdy się poznaliśmy jakieś półtora roku temu była szczuplutką dziewczyna - o ile dobrze pamiętam ważyła około 56kg/162cm, dbała o siebie, biegała wieczorami, rower, siatkówka itp. A teraz powoli dobija wagi 75kg - wiem bo mi powiedziała.. Zauważyłem to już dawno, że tyje.. Podjada coś co chwilę, polubiła fast foody odkąd skończyła technikum i pracuje juz jej się nie chce biegać, jeżdzic na rowerze - nic co jest związane z ruchem.. Moim zdaniem to juz nadwaga, jak mam z nia porozmawiac, co zrobić? ;)
Liczę, że mi pomożecie.. ;)

Tak z innej beczki.. skad u ludzi bierze się nadwaga i otyłość? Jak to bylo u Was z przytyciem i jak schudłyście? Może to mi pomoże z nią pogadać.
Proponuję abyś zobowiązał się do tego że jej pomożesz, z początku razem wykonujcie ćwiczenia, razem dietujcie, a potem ona się przyzywczai  a ty będziesz musiał ją wspierać juz tylko duchowo . Oczywiście niech założy sobie konto.

PS. fajnie że facet się interesuje swoją kobietą.
Pasek wagi
to normalne, jak się zaczyna pracować; ja też byłam jak trzcinka, dopóki nie zaczęłam pracować za biurkiem- to jest bardziej męczące niż machanie łopatą a jak wracasz po min. 8h siedzenia przed kompem i ciągłego myślenia do domu, to masz ochotę nic nie robić, tylko walnąć się na łóżko;
po roku przychodzi przyzwyczajenie i opamiętanie, człowiek powoli wraca do jakiegoś wysiłku ( ja na początku robiłam tylko brzuszki w tyg. a dopiero w weekend basen, rolki, jakieś aeroby, bo nie miałam siły po pracy, jeszcze jak się dojeżdża godz. w jedną stronę...) , ale również wtedy trzeba o wiele mniej jeść niż zwykle, bo praca za biurkiem to jakieś 500-700 kcal zapotrzebowania mniej, niż praca w ruchu, albo życie studenckie;

najgorsze nawyki- niech przestanie jeść fastfoody, ale też nie wpędzaj jej w dodatkowy stres, bo to się może źle skończyć; jeśli zależałoby Ci na niej, bardziej interesowałoby Cię jej zdrowie a nie jej figura, zastanowiłabym się porządnie nad tym...
Ja ma 162 cm. i ważę 52 kg. Gdybym ważyła 20 kg. więcej to na pewno miałabym DUŻĄ nadwagę . Dziwnę ,że Twoja dziewczyna tego  nie widzi.
Pasek wagi
może sam zaproponuj jej jakiś ruch? Zabieraj ją wieczorami na wycieczki rowerowe, pograjcie w siatkę... nie zabieraj jej do fast foodów tylko np. do knajpki ze zdrowym żarciem itp.
Poza tym jeśli jesteście razem i chcecie być dalej powinniście być ze sobą szczerzy, jeśli przeszkadza Ci jej waga i tycie powiedz jej, że ją kochasz, ale nie chcesz, żeby miała problemy zdrowotne a ostatnio źle się odżywia, brak ruchu... swoją drogą to trochę jej nie rozumiem, jak można nie chcieć o siebie dbać...

dream. napisał(a):

powiedz do niej np pączusiu ^^


nie popieram...
ma podobna wage jak moja i ten sam wzrost, wiec jest w "polowie" nadwagi. jeszcze 10kg wiecej i bedzie juz w 1 stopniu otylosci.
 tez kiedys wazylam 52kg.. to byla moja najlepsza waga.
Pasek wagi
daj jej delikatną aluzję... zrozumie.
Ja to bym jej powiedziała wprost :) ale nie tak, żeby zabolało, ale np. "Słuchaj,  może razem zaczniemy zdrowiej jeść i się ruszać? Mogę kupić karnety na basen. Co Ty na to?" Jak się obrazi, to trudno. Ale jakieś aluzje, delikatne mówienie.... nie wiem.... Jak ja ważyłam ok 72 kg, to kolega się mnie wprost spytał, czy 'zawsze taka byłam i czy nie chcę się wziąć za siebie?' Jakoś mnie to nie dotknęło specjalnie, bo mówił prawdę i dał mi kopa do działania i tyle.
A jak będzie tracić kilogramy to ją dopinguj i chwal! OO tak:) tylko nie mów jej, że jest 'gruba', ale że np. "bardzo Ci się podobała, jak miała takie wystające kości biodrowe, albo takie fajne nóżki" :)  Na mnie to działa ;)

pozwodzenia!
kup jej zamała bielizne ;(
:) dobre :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.