Temat: puste koperty na weselach

Nie raz slyszalam o tym, ze panstwo mlodzi dostaja w prezencie slubnym puste komperty. Czy wam sie cos takiego kiedys przydazylo? 

Ps. Chodzi oczywiscie o koperty w ktorej zwykle znajduja sie zyczenia i pieniadze (ktorych w pustych kopertach brak).
Pasek wagi

puckolinka napisał(a):

swoją drogą nie wiem na co zacząć odkładać na swój pogrzeb czy na wesela dzieci


na pogrzeb nie musisz odkładać, wystarczy wykupić polisę na życie, ja już dawno mam

p.s. składka nie jest duża i płaci się rocznie, a potem ten, kogo uposażysz dostanie kasę na trumienkę i skromny pomnik, więc się nie martw, pomyśl o dzieciach

puckolinka napisał(a):

>puckolinka napisał(a):200 zl to żałośnie mało?ja mam za to jedzenia na miesiąc więc dla mnie to mega dużo 
 po prostu potrafię gotować i nie muszę kupować gotowego żarcia, po za tym wiele produktów mam swoich np. jajka, warzywa, mięso i owoce  

(to nie jest ze złośliwości)
poważnie starcza Ci 200 zł na jedzenie na miesiąc?
mi zostało teraz do konca miesiąca 300 zł i zastanawiam się skąd wziąć do dodatkową kasę bo mi nie wystarczy, a też mam warzywa i owoce z działeczki, soczki w słoikach porobione, jajka od teściowej, 

napisałabyś mi (np na priv) co robisz na obiad z samych warzyw? albo prawie z samych ;)
my się nie stołujemy na mieście (nooo rzadko hehe ;p) gotowego jedzenia też nie kupuję, a kasa mi znika niemiłosiernie.
byłabym Ci bardzo wdzięczna
i niekoniecznie przepisy (chyba że masz coś autorskiego czym być się podzieliła ;p) tylko pomysły - to z tym, to z tamtym

PS. wysłałam Ci zaproszenie, bo wiadomości od nieznajomych do mnie nie docierają.
Pasek wagi

fatblackcat napisał(a):

jagodaborowa napisał(a):

GMP1991 napisał(a):

u mnie w rodzinnie  wszystkie kuzynki  co miały ślub  nigdy nikt nie dostał  pustej koperty to by dopiero był wstyd , a jak ktoś taki daje to normalnie niech sie w życiu tej osobie nie pokazuje na oczy bo szczyt hamstwa , a słytszałam że niektórzy też rachunki swoje dają i twierdzą że pomyliły ium się koperty a młodzi  czasami je płacą
za dużo onetu czytasz dziewczynko


a Wy to niby co czytacie? sądząc po stylistyce Waszych wypowiedzi i konstrukcjach zdań, to nic.
Skończyłam czytać wszystko i reasumując: temat pieniędzy jest zawsze kontrowersyjny i z reguły mało przyjemny.

Oczekiwanie, że ktoś będzie za siebie płacił za zabawę na weselu jest bezczelne.
Robienie wesela tylko dla korzyści finansowych i kalkulowanie również jest bezczelne.

Życzenie przez niektóre z Was koleżance Peggy.Brown n, to prawdziwe dno i uważajcie, bo zawiść i złorzeczenie wraca jak bumerang- podobnie jak zło czynione innym.

Wiem, że ludzie oczekują, że dostaną jakieś pieniądze. Wiem również, że każdy daje tyle i to, na co go stać a jeśli go nie stać i gryzie go przez to sumienie, to nie idzie na wesele i już- proste.
Rozliczanie przyjaciółki- ja dałam "700" a ona "400" jest żałosne, każdy daje tyle, ile aktualnie może. Nawet zarabiając podobnie, żyje się w innych domach i ma się inne wydatki, o których niekoniecznie się mówi, ale pomijając ten fakt, to nie chciałabym mieć takiej "przyjaciółki", która mnie rozlicza z prezentów i ma pretensje, że mój był mniej wartościowy, albo dałam jej mniej kasy- to tragedia, po raz kolejny- DNO!

Moje wesele będzie skromne, dla rodziców i rodzeństwa i koniec! Bo nas nie stać a zapożyczać się nie mamy zamiaru. Nie chcemy żadnych prezentów, tylko żeby z nami byli, a obiad i ciasta upiekę sama i będzie tyle, że nikomu nie braknie. Nikt nie będzie miał dylematu, czy dać pustą kopertę czy wrzucić tam kasę, czy kupić prezent. A chrzestni mogą sobie jechać na Hawaje, Florydę i Biegun Północny, nie mamy zamiaru ich obciążać
ale się temat potoczył...
mnie urzekł jeden komentarz... że należałoby młodym powiedzieć że się nie przyjdzie z powodu " braku kasy" i niech młodzi "zadecydują" czy zaprosić nie oczekując tej kasy, czy nie...
mogę to skomentować tylko tak: masakra!
i powrót do punktu wyjścia - zaproszenie = dawaj kasę

Mam nadzieję że kiedyś ludzie zmądrzeją. Zresztą już mądrzeją. To widać. Wielkie sale na 150 osób można zarezerwować z dwutygodniowym wyprzedzeniem... z rocznym te ok 80 osób max :) Tendencja się zmienia a i - jak widać ze śledzenia komentarzy tutaj - myślenie ludzi jest w większości poprawne...
Chyba że... Ci którzy popierają myśl "zaproszenie= dawaj kasę" po prostu się tu nie odezwali... i to mnie przeraża
Czy ja wiem, czy 200 złotych to tak mało,
ja za granicą mieszkam i też wydaję około 200 złotych na jedzenie,
no, może czasem dobijam do 300...

Marikoo napisał(a):

co do pytania Autorki: nie zdarzyła mi się żadna pusta koperta (w sensie - bez kartki). bez kasy tylko jedna... z której się ucieszyłam :-), bo była od kuzynki, na której weselu nie byłam, bo niestety coś mi wypadło (z niezależnych ode mnie powodów), a ona zapłaciła za moje miejsce, więc przynajmniej można powiedzieć, że jesteśmy kwita ;-).ogólnie nie uważam się za "niematerialistkę", wręcz przeciwnie, pieniądze są dla mnie ważne, są jednym z celów, do których w życiu dążę.ale to chore, co niektóre z was piszą. że jak ktoś daje 400 zł. na kilka osób to już mało - to bardzo dużo! albo, że powinno się zapłacić za swoje stołki. albo, że jak ktoś jest "bogaty", to powinien dać "więcej" (jasne, czyli nie mógłby dysponować swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi wg własnej woli, tylko zaspokajać zachcianki krewnych :-/).i jeszcze to tłumaczenie: bo ja nie mam kasy, ale całe życie marzyłam o białej sukni i pięknym weselu, więc goście niech zapłacą przynajmniej tyle, ile wynosi ich talerzyk. zachciewa się imprezy - jak was nie stać - to jedźcie na rok uk, popracujcie i odłóżcie na spełnienie marzeń. bo to wasze marzenia, a nie gości. a jak nie pasuje - to piszcie na zaproszeniach "wstęp od 200 zł./os.". wtedy ten, kto dostaje zaproszenie będzie wiedział, czy faktycznie jest oczekiwany i chciany, czy bez "minimum" ma się nie pokazywać. tylko chyba nikogo nie stać, żeby pokazać swoją prawdziwą twarz :-/.prezent - jeśli niektórzy nie wiedzą, to wg słownika języka polskiego, jest to to, co się komuś darowuje, zwykle z jakiejś okazjiczyli dar, a nie obowiązek :-/. coś, co ktoś wam daje ze swojego majątku, mniej lub bardziej pokaźnego... ale z dobrego serca, więc należy się wdzięczność. i odczepcie się od cudzych pieniędzy i przestańcie od swoich gości rościć. bo to wam się wcale nie "należy"!!!

Bez jaj, kolega mojego K. robił wesele. Swojemu bardzo dobremu koledze powiedział..Uwaga, że On Go zaprosi,jak ten dobry kolega da mu 300 czy 400zł do koperty. Jak mniej to On Go nie zaprasza..........
Sytuacja z życia wzięta.
Byli razem u tego kolesia (mój też) na kawalerskim i tam to usłyszał.

Dalej.... Mojego faceta na kawalerski zaprosił,ale na ślub już nie.

I teraz,jak było Euro ,zorganizowali sobie spotkanie przy % i meczu..... I była mowa o naszym ślubie.... No i ten koleżka,który nie zaprosił nas już prosił mojego,żeby o nim nie zapomniał na naszym ślubie ;-))


Aha, jeszcze jedno.
Ten koleś dostał w kopercie od kolegi prezent w postaci Euro....... I gadał,że czemu tylko 100euro mu dał!!?? Że gdyby wiedział, to by nie zaprosił.
Pasek wagi

FammeFatale22 napisał(a):

Bez jaj, kolega mojego K. robił wesele. Swojemu bardzo dobremu koledze powiedział..Uwaga, że On Go zaprosi,jak ten dobry kolega da mu 300 czy 400zł do koperty. Jak mniej to On Go nie zaprasza..........Sytuacja z życia wzięta.Byli razem u tego kolesia (mój też) na kawalerskim i tam to usłyszał.Dalej.... Mojego faceta na kawalerski zaprosił,ale na ślub już nie.I teraz,jak było Euro ,zorganizowali sobie spotkanie przy % i meczu..... I była mowa o naszym ślubie.... No i ten koleżka,który nie zaprosił nas już prosił mojego,żeby o nim nie zapomniał na naszym ślubie ;-))Aha, jeszcze jedno.Ten koleś dostał w kopercie od kolegi prezent w postaci Euro....... I gadał,że czemu tylko 100euro mu dał!!?? Że gdyby wiedział, to by nie zaprosił.

a to takie dziwne? ja też miałam panieński w gronie  koleżanek, znajomych i nikogo z nich na swój ślub nie zaprosiłam. Ślub był dla rodziny, z przyjaciółmi bawiliśmy się na panieńskim/kawalerskim (oprócz jednego, ale on jest naszym wieloletnim przyjacielem i wszedł jako VIP :P za to na kawalerskim go nie było hehe ;p)
Pasek wagi
menevagoriel, myślę że FemmeFatale22 (boże, dziewczyny, ależ wy macie skomplikowane loginy ;-)) chodziło o to, że ich nie zaprosiła, a sam się wprasza na ich wesele - połączenie tych faktów.

ooooooooo.... ale mnie wkurzają tacy ludzie. też miałam taką sytuację przed weselem. otóż kilka lat temu znajomi brali ślub i zaprosili nas w tzw. "rezerwie". czyli w ostatniej chwili (kilka dni przed weselem), goście, którzy potwierdzili przyjście, poinformowali ich że jednak nie przyjdą. wtedy to pan młody zaprosił nas na zasadzie: "słuchajcie, mamy wolne miejsca, goście nas wystawili, jeżeli macie ochotę przyjść i się pobawić, to super :-)". oczywiście nie mam nic przeciwko takiej formie, ale ponieważ było to w czasie mojej sesji, a ja wtedy pracowałam powiedziałam, że niestety nie mogę - za kilka dni czeka mnie gigantyczny egzamin i nie wyrobię się z nauką (wiadomo, wesele to wielogodzinna impreza, trzeba się do niej wyszykować, a potem jeszcze odespać, także przynajmniej 1 dzień nauki by mi odpadł). mój mąż - wtedy narzeczony - natomiast poszedł, oczywiście dał im skromny prezent gotówkowy i bawił się dobrze. no i ok :-).

jednakże, przed naszym ślubem, oni baaaardzo nam sugerowali, że chcą być na naszym ślubie. jednak ustaliliśmy z mężem, że zaprosimy ich również "w rezerwie" - jeśli ktoś z gości nam odpadnie, czyli tak jak oni nas. nie na zasadzie "zemsty" :-), ale ogólnie chcieliśmy małe wesele, z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi... a jak zaczyna się robić listę gości, to wiadomo, pojawiają się dylematy w stylu: "ok, zaprosimy iksów, ale igreków już nie?". nie da się zaprosić wszystkich :-). a poza tym, to w końcu nasze wesele i my chcemy ustalać listę gości, nie lubię być stawiana w sytuacji, w której muszę się tłumaczyć, dlaczego kogoś nie zapraszam. ale jakiś miesiąc przed ślubem zaczęły się cyrki. okazało się, że ta dziewczyna obgaduje nas po naszych znajomych (między innymi telefonicznie również przed moją świadkową, której nie miała okazji poznać osobiście), że oni zaprosili nas miesiąc wcześniej, dali nam zaproszenie, a my ich nie zapraszamy.... masakra. nie dość, że naciskali na nas, żebyśmy ich zaprosili na wesele, nie dość, że plotkowali o nas, to jeszcze te plotki były nieprawdziwe.

ogólnie spotkałam się z wieloma hm... "próbami nacisku" w kwestii zapraszania na wesele. ogólnie uważam, ze to okropne, ale najgorsze jest właśnie w przypadku osób, które nas nie zaprosiły, czysta bezczelność!!! poza tym, wcześniej nie miałam pojęcia, że ludziom tak zależy, żeby być zaproszonym na czyjeś wesele, to była prawdziwa lekcja dla mnie. nie wiem, o co im chodzi, o "podniesienie statusu społecznego", pokazanie, jakim się to jest lubianym, czy o co jeszcze???
Pasek wagi

menevagoriel napisał(a):

FammeFatale22 napisał(a):

Bez jaj, kolega mojego K. robił wesele. Swojemu bardzo dobremu koledze powiedział..Uwaga, że On Go zaprosi,jak ten dobry kolega da mu 300 czy 400zł do koperty. Jak mniej to On Go nie zaprasza..........Sytuacja z życia wzięta.Byli razem u tego kolesia (mój też) na kawalerskim i tam to usłyszał.Dalej.... Mojego faceta na kawalerski zaprosił,ale na ślub już nie.I teraz,jak było Euro ,zorganizowali sobie spotkanie przy % i meczu..... I była mowa o naszym ślubie.... No i ten koleżka,który nie zaprosił nas już prosił mojego,żeby o nim nie zapomniał na naszym ślubie ;-))Aha, jeszcze jedno.Ten koleś dostał w kopercie od kolegi prezent w postaci Euro....... I gadał,że czemu tylko 100euro mu dał!!?? Że gdyby wiedział, to by nie zaprosił.
a to takie dziwne? ja też miałam panieński w gronie  koleżanek, znajomych i nikogo z nich na swój ślub nie zaprosiłam. Ślub był dla rodziny, z przyjaciółmi bawiliśmy się na panieńskim/kawalerskim (oprócz jednego, ale on jest naszym wieloletnim przyjacielem i wszedł jako VIP :P za to na kawalerskim go nie było hehe ;p)

Chodziło mi o to,że zaprosił Go na kawalerski,ale ostatnio zastrzegał ,że chce być zaproszony na nasz ślub.

Mariko - Nie mam pojęcia dlaczego tak jest.
Mi tam nie zależy,aż tak bardzo,by moi znajomi dookoła nas zapraszali.
Byliśmy rok temu na ślubie i weselu.
Zostałam zaproszona nawet na panieński do dziewczyny,którą jedynie poznałam i raz się widziałam. Ale to był ślub mojego faceta koleżanki z pracy, więc strasznie było mi miło,że o mnie pomyślała i mnie zaprosiła.
Było świetnie.

Ale jakoś mi się nie kwapi do latania po ślubach.

A tego chłopaka na pewno nie zaprosimy ;-) ,ani nie wiadomo jaki dobry kolega to nie jest,ani mi nie zależy na ich obecności.

Swoją drogą, na tym ślubie co byliśmy, ten chłopak został zaproszony tak samo jak Wy , na rezerwie ;-),ale oczywiście też się nagadał i w zemście jak to mówił, tylko setkę dał w kopertę ;-))
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.