Temat: Spowiedź po latach.

Vitajcie ;)

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad Spowiedzią.
Przyznam się szczerze, że nie pamiętam kiedy raz byłam u spowiedzi... było to 6, 4 lub 2 lata temu...
W pewnym sensie nie do końca uznaję idei spowiadania się w konfesjonale... wynika to z tego co się działo w moim życiu, rozpadu mojej rodziny, z tego czego naoglądałam w televizji, z nieudolnego nauczania księdza na religii, z różnych afer w mojej parafii... wiem, nie każdy Ksiądz jest taki zły, niektórzy naprawde mają powołanie... ale jakoś mnie do tego nie ciągnie... wole sama w kościele przeprosić Boga za swoje grzechy... tak jak np w Protestantyzmie jest spowiedź powszechna.... bo w gruncie rzeczy spowiedź służyła niegdyś do kontrolowania ludu przez panujących duchownych, którzy dzięki temu wiedzieli co się dzieje na ich ziemi...

Ale tym o co chodzi mi konkretnie w tym poście to pytanie...
Jak dawno nie byliście u spowiedzi i dlaczego? 

Ja mimo tych wszystkich swoich powodów i "nie do końca uznawania idei spowiedzi" czasem myślę o tym by do niej przystąpić... ale to szybko mija...

jaki Wy macie pogląd?
nie byłam u spowiedzi jakieś 2 lata, poszłam tylko dlatego że miałam zostać matką chrzestną. szczerze to nie uznaje spowiedzi
Pasek wagi
jak przystępowałam do komunii, czyli 17lat temu. szkoda, że w ogóle kiedykolwiek musiałam być, ale takie czasy jeszcze były - mus komunii. teraz już się zmienia i w sprawie chrztu i komunii i bierzmowania, którego zresztą nie mam. nie mam potrzeby spowiadania się. najmniejszej nawet.
Pasek wagi
Ja też przez dłuższy czas nie byłam u spowiedzi. Od jakiegoś czasu zaczęłam większą wagę przywiązywać do Kościoła (w zasadzie można powiedzieć, że się "nawróciłam"). Będąc u spowiedzi przeprowadziłam z księdzem zwyczajną rozmowę, opowiedziałam mu o tym, zaznaczyłam, że miałam moment zwątpienia w prawdy wiary, że traktowałam wiarę jako sprawę trzeciorzędną.

BeTheChampion napisał(a):

Agneees napisał(a):

Nie byłam u spowiedzi od mojego bierzmowania... Czyli ponad 10 lat. Ja mam spory problem ze swoją wiarą... Wierzę, ale kompletnie nie uznaje Kościoła, jako instytucji. Nie podoba mi się co się dzieje w Kościele, gdzie się wtrąca i co wymyśla. Czasami nachodzi mnie ochota, żeby iść do pobliskiej Katedry. Usiąść i pomyśleć. Takie miejsca maja w sobie specyficzną energię.Spowiedź? Najpewniej pójdę do spowiedzi przed własnym ślubem, nie wcześniej ;-) Musze do tego znaleźć odpowiedniego Księdza.
nie uznajesz kompletnie kosciola ale slub bedziesz brac W KOSCIELE?! co za hipokryzja, czy wy jestescie normalni? nie uznaje kosciola, wiec nie chodze do spowiedzi. sila wyzsza a kosciol katolicki to dwie rozne sprawy.

Dokładnie. W koło pełno hipokryzji. "Alkohol szkodzi, nie ma pozytywnych aspektów picia. A teraz idę się napić"
Ja chodzę do spowiedzi kilka razy w roku...Polecam rozmowe nie w konfesjonale ale face to face...
często Dominikanie tak spowiadają. Na spacerze, rozmowa...
Często ksiądz otwiera oczy na pewne sprawy...a może to Pan Bóg?
nie ma spowiedzi, nie ma Boga...
Ja byłam miesiąc temu, w czerwcu - katoliczka ze mnie wierząca i praktykująca ;)
Jednak fakt faktem w mojej parafii są naprawdę dobrzy księża - widać, ze z powołania. 
A to, czy Ty zdecydujesz się pójść do spowiedzi to Twoja decyzja i sugerowanie się opinią innych wiele Ci chyba nie da. Zrób jak czujesz i jak chcesz :)
ja byłam rok temu z przymusu, nie czuję takiej potrzeby zwłaszcza że nie chodzę do kościoła.
primo wiem że w życiu nie dostałabym rozgrzeszenia, ale póki mieszkam z mamą nie chcę przysparzać jej kłopotów i dobrowolnie nie mówię co o tym myślę, jak już sama zacznie ten temat to i tak na siłę wpaja mi swoje.
ja kiedyś nie chodziłam zawsze ogromny stres jak musiałam a teraz co 2 msc i luzik nawet bym mogla co ndz chodzić ale tyle grzechów to nie mam..
Ostatnio u spowiedzi byłam 9 lat temu, a mam 23 lata...
Szanuję osoby wierzące - świadomie
ja w nic nie wierzę

wrednababa54 napisał(a):

mery a bardzo ciezko z ta apostazja?

Nie. Tylko upiardliwie.

Z parafii gdzie byłam chrzczona wzięła odpis aktu chrztu - tak, powiedziałam proboszczowi otwarcie, że potrzebuję go, aby w kościele zamieszkania złożyć akt apostazji. Prawie spadł z krzesła, ale jak każdy inny urzędnik ma obowiązek wydania tego odpisu niezależnie od tego co ja mam ochotę z nim zrobić. Mogłam powiedziec, że chcę nim sobie podpalić w kominku, a on i tak miałby obowiązek mi ten odpis wydać. BEZPŁATNIE!!
Potem napisałam akt apostazji zgodnie z rozpiską na stronie apostazja.info i zlożyłam go w obecności dwóch świadków w parafii zamieszkania na ręce proboszcza. Dałam mu oryginał i poprosiłam, żeby na kopii mi się podpisał, że otrzymał oryginał z datą.
Potem mąż dostał pocztą wypis ze swojej parafii a ja ze swojej. Koniec. Trwało to wszystko ze trzy tygodnie!
Mój następny krok, w przyszłym roku bo czekam aż wreszcie zostanie to prawnie uregulowane, to złoże jeszcze świeckie pismo o prośbę o usunięcie mouch danych osobywch i zaprzestanie ich przetwarzania przez kościół w niezmienionej formie. Ale to pieśń przyszłości, bo świeckich wystapień z kościoła było w Polsce mniej niż 10, bo kościół nie podlega POLSKIEJ KONSTYTUCJI, tylko prawu obcego państwa jakim jest Watykan, póki co, mam nadzieję, że to się zmieni i kościół przestanie stać ponad prawem jako instytucja.... i nie, nie mam nic do osób wierzących i do wiary, chodzi tylko o instytucję i jej działanie zgodnie z polskim prawem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.