Temat: Nauczycielki

Dziewczyny marzy mi się zostanie nauczycielką. Czy znajdę tutaj jakąś Panią X którą będzie chętna opowiedzieć mi nieco o tym zawodzie? Doradzacie czy odradzacie tę pracę? Jak ten zawód wygląda w praktyce? Jak to jest z zarobkami? Bardzo bym była wdzięczna za pomoc 
Pasek wagi
a jak inaczej sie dzieli nauczycieli niz na beznadziejnych i dobrych? z pozycji uczennicy - dobry nauczyciel to taki, ktory potrafi tak wylozyc przedmiot, ze 90 procent materialu zapamietasz z lekcji, beznadziejny nauczyciel to taki, kiedy chocbys sleczala nad notatkami 2 dni to i tak nic nie zrozumiesz. i nie ma tu wielkiej filozofii. to tak samo jak lekarz, ksiadz, zawod z powolania, przynajmniej powinien byc, bo jak widac, czesto nie sa to zawody wybierane z powolania.
powiem Ci tak, moja kuzynka, nauczycielka w klasach 1-3, dziewczyna uwielbiająca dzieci do szaleństwa, uwielbia swoją pracę, ma 28 lat a już od 3 lat uczy w szkole w Poznaniu. zarobki, hmm ok 1800zł. jak masz dar do dzieci to spróbuj ;) ja też się nad tym zawodem zastanawiam ;)
Pasek wagi
Hej, ja jestem nauczycielką  w klasach I-III:) Pracuję już  8 lat. Ja miałam  szczęście jeśli chodzi o  miejsce pracy,  bo i grono fajne i dyrektor bez zastrzeżeń. Dzieci jak dzieci:) Myślę, że gorsi rodzice, chociaż ja osobiście żadnego zatargu ani problemu   w dotychczasowej pracy z rodzicami nie miałam. Fakt, że pracuję w małej szkole, mam 14 osób w klasie i  jest to  małe środowisko gdzie każdy każdego zna. Lubię swoją pracę i  myślę nawet,że wakacje mogłyby trwać góra 2 tygodnie, tylko po to by złapać oddech ;) Jak pisały wcześniej dziewczyny pracy czasami jest dużo i trzeba zwykle ją wykonać w domu, ponieważ w szkole nie mam warunków ( kończę zajęcia i muszę  wyjść z sali bo jest angielski, religia itp). Poza tym część swojej  wypłaty wydaję na książki, papiery i dojazdy na szkolenia (  niestety jest to wieś i  szkolenia odbywają się w ośrodku 50 km ode mnie więc jest to duuuuże utrudnienie, tym bardziej, że często  godzina szkoleń to 13 czy 14 a ja mam  zajęcia np. do 12:35, dlatego  doszkalam się we własnym zakresie w domu za pomocą fachowej  literatury czy internetu). Jeśli chodzi o  pensję to myślę, że teraz nie jest źle z zarobkami. Ja zaczynając pracę w 2004 roku dostałam niecałe 800zł, teraz stażysta ma chyba 1400 jeśli się nie mylę, więc nie jest chyba tak źle jak na pierwszy rok pracy. wiadomo, że to tez kwestia tego gdzie się mieszka i czy  samemu trzeba się utrzymać czy  np pomagają rodzice czy mąż. Dużo zależy od środowiska, bo moja pensja  patrząc na  warunki i płace ludzi  tutaj jest  uważam bardzo wysoka w porównaniu właśnie z tym  ile zarabiają ludzie,  jeśli natomiast miałabym zarabiać tyle w Warszawie to  starczyłoby na wynajęcie kawalerki i opłaty;)  Nigdy nie żałowałam swojej decyzji, że wybrałam takie studia i taka pracę a nie inną, mimo, że  niestety nauczyciel nie ma teraz co liczyć na  jakikolwiek szacunek w społeczeństwie i wiele razy spotykam się z różnymi opiniami ludzi nawet tutaj ale przecież ja nikomu nie  zabraniam skosztowania pracy w szkole. Nawet czasami zapraszam do siebie do klasy na tydzień :) Ale nikt  się nie odważył przyjść zobaczyć jak to wygląda od środka. Wiem, ze w miastach wygląda to inaczej, bo szkoły większe, rodzice mają inne wymagania itp. Nawet w małej szkole widać jak zmienia się nauczanie. Kiedy ja chodziłam do szkoły niektóre zachowania były nie do pomyślenia, teraz są normą. Słownictwo  nawet tych  najmłodszych dzieci  daje wiele do życzenia, ale  ja  staram się je jakoś "ułożyć" bo małe to  słuchają jeszcze:) Niestety zdarza się tak, i to jest  przykre, że niektórzy  moi uczniowie, którzy są już w gimnazjum udają przechodząc ulicą, że mnie nie znają. No ale to już taka nasza polska młodzież. Jeśli  wiesz, że naprawdę jest to Twoje powołanie i nie wyobrażasz sobie innej pracy niż z dziećmi to jak najbardziej próbuj. Być może  znajdziesz pracę bez problemu jeśli masz szczęście w życiu :) A być może w czasie studiów okaże się że jednak nie  spełniają one Twoich oczekiwań ( będziesz mieć dużo praktyk to  na własnej skórze się przekonasz czy warto).Ja uważam, że warto :)

Carlsberg napisał(a):

Ja też po polonistyce jestem. Nie pracuję w zawodzie, praktyki mnie do tego skutecznie zniechęciły :) Wolę moje wagony niż chmarę rozwrzeszczanych dzieciaków. Niemniej jak u mnie w domu ktoś najeżdża na nauczycieli (że nieroby, że za duże przywileje etc) to szybko zamykam mu usta. Jak dla mnie to jest niewdzięczna praca, więc szanuję ludzi którzy mają ochotę tracić zdrowie na wychowywanie (no, starają się) cudzych dzieci. I uważam, że rodzice są często wrogami dobrego nauczania. W domu źle mówią o nauczycielach, a dzieci potem przenoszą te opinie na grunt szkolny... Oj, chyba trochę odbiegłam od tematu :)


podzielam Twoje zdanie :) z wyjątkiem tego, że ja na praktykach stwierdziłam, że to jest "moje miejsce na ziemi"
Moja mama jest polonistką a babcia matematyczką. Nigdy przenigdy nie poszłabym w ich ślady. Babcia jest już na emeryturze ma 2200 zł emy ale jej koleżanki, które nie mają choroby zawodowej po 1500-1600 zł. Moja mama zarabia 2700 zł ale jest nauczycielem dyplomowanym. Na początku kariery nie licz na więcej jak 1200 zł. Z urlopami tez nie jest tak wesoło. W wakacje są dyżury i układanie planów lekcji także nie tak prosto. A jak będziesz jeszcze pracować w gimnazjum to OMG...  Sprawdziany w domu sprawdzasz itd. Niewdzięczny zawód.
U mnie jest dużo nauczycieli w tym ja angielskiego. Nie jest źle bo wakacje itp, na początku mało zarobków bo to zależy od mianowania, no i niby się mówi że nauczyciel ma minimum 18h tygodniowo ale w domu też dużo pracy, plus użeranie się z dziećmi i z rodzicami :)
a ja się chciałam zapytać osób, które już są nauczycielami, jak szukaliście pracy? Ile zajęło wam znalezienie pracy? Jak zaczęliście staż?
A jak jest z tym mianowaniem? Co ile lat, trzeba jakies kursy jeszcze robić czy po prostu mija kilka lat i dostajesz papierem z wyższym poziomem? Mógłby ktoś wytłumaczyć? :)
Pasek wagi
Jeśli masz cierpliwość do szatanów w dziecięcej skórze, to jasne. Jeśli jesteś z małej miejscowości, to na pewno u siebie pracę ciężko będzie dostać. Do tego nie myśl, że to kilka godzin dziennie i do widzenia. Praca nauczyciela to zajęcie prawie non stop, bo oprócz godzin w szkole masz jeszcze godziny stracone na uzupełnianie dziennika, karty pracy, konspekty, sprawdzanie klasówek, rady pedagogiczne, zebrania, użeranie się z rodzicami przekonanymi, że "przecież ich dziecko to aniołek i się tak w domu nie zachowuje". Można stracić głos i zryć sobie psychę. Dzisiejsi uczniowie to bydło w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Jeśli Cię to wszystko nie zniechęca, znaczy, że się nadajesz :)
Z mianowaniem jest tak, że   nie dostaje się go tak po prostu. Ja jestem   mianowanym nauczycielem i aktualnie skończyłam rok  stażu na dyplomowanie. Moja ścieżka awansu wyglądała tak:
- pierwszy rok pracy -  nauczyciel stażysta - po roku  składa się wniosek  o postępowanie kwalifikacyjne i powołanie komisji. W skład komisji wchodzi dyrektor jako przewodniczący i dwóch nauczycieli ( u mnie był chyba matematyk i moja opiekun stażu). Komisja zadaje pytania i dostaje się  stopień nauczyciela kontraktowego.
- później musiałam przepracować rok i  mogłam  zacząć staż na  stopień nauczyciela mianowanego. Staż trwa 2 lata i 9 miesięcy i kończy się egzaminem. Egzamin  odbywa się w urzędzie prowadzącym szkołę -u mnie gmina. W skład komisji wchodził  zastępca wójta i jakichś dwóch ekspertów z kuratorium. Był tez mój dyrektor. 
- przepracowałam rok i  zaczęłam staż na  dyplomowanie. Zostały mi jeszcze 2 lata stażu i  rozmowa w kuratorium, ale  z opinii koleżanek  wiem, że jest  łatwiej niż na mianowaniu.
Oprócz tych  przepisów czasowych oczywiście  każdy staż kończy się  napisaniem sprawozdania. Na egzamin z mianowania przygotowałam prezentację multimedialną. Fajnie wyszło ale roboty z tym mnóstwo. Tyle że łatwiej na egzaminie później opowiadać bo  ze slajdów można ściągać - ze zwykłych kartek raczej nie powinno się  czytać;) Wiadomo, że szkolenia, konferencje itp też trzeba jakieś mieć no ale to  zawsze się robi, nie tylko pod katem awansu w nauczaniu. Niestety zwykle za swoją kasę. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.