- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 2047
14 lipca 2012, 20:51
Dziewczyny marzy mi się zostanie nauczycielką. Czy znajdę tutaj jakąś Panią X którą będzie chętna opowiedzieć mi nieco o tym zawodzie? Doradzacie czy odradzacie tę pracę? Jak ten zawód wygląda w praktyce? Jak to jest z zarobkami? Bardzo bym była wdzięczna za pomoc
Edytowany przez Domi93 14 lipca 2012, 21:00
- Dołączył: 2006-01-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 246
15 lipca 2012, 13:34
Teraz są propozycję zmian w awansie ponoć. Z tego co czytałam chcą by mianowany był najwyższym stopniem a dyplomowany to jako tytuł. Ale tez, pojawiły się pogłoski, że chcą wprowadzić egzamin z języka na dyplomowaniu, czyli nie ważne czego uczysz, jeśli chcesz mieć dyplomowanego to musisz zdać egzamin z języka. Ale wątpię by to przeszło. Nasze ministerstwo ma zawsze mnóstwo pomysłów z kosmosu.
- Dołączył: 2008-03-27
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 183
16 lipca 2012, 09:32
Podpisuję się obiema rękami pod wypowiedzią Justysi25:
"Hej, ja jestem nauczycielką w klasach I-III:) Pracuję już 8 lat. Ja
miałam szczęście jeśli chodzi o miejsce pracy, bo i grono fajne i
dyrektor bez zastrzeżeń. Dzieci jak dzieci:) Myślę, że gorsi rodzice,
chociaż ja osobiście żadnego zatargu ani problemu w dotychczasowej
pracy z rodzicami nie miałam. Fakt, że pracuję w małej szkole, mam 14
osób w klasie i jest to małe środowisko gdzie każdy każdego zna. Lubię
swoją pracę i myślę nawet,że wakacje mogłyby trwać góra 2 tygodnie,
tylko po to by złapać oddech ;) Jak pisały wcześniej dziewczyny pracy
czasami jest dużo i trzeba zwykle ją wykonać w domu, ponieważ w szkole
nie mam warunków ( kończę zajęcia i muszę wyjść z sali bo jest
angielski, religia itp). Poza tym część swojej wypłaty wydaję na
książki, papiery i dojazdy na szkolenia ( niestety jest to wieś i
szkolenia odbywają się w ośrodku 50 km ode mnie więc jest to duuuuże
utrudnienie, tym bardziej, że często godzina szkoleń to 13 czy 14 a ja
mam zajęcia np. do 12:35, dlatego doszkalam się we własnym zakresie w
domu za pomocą fachowej literatury czy internetu). Jeśli chodzi o
pensję to myślę, że teraz nie jest źle z zarobkami. Ja zaczynając pracę
w 2004 roku dostałam niecałe 800zł, teraz stażysta ma chyba 1400 jeśli
się nie mylę, więc nie jest chyba tak źle jak na pierwszy rok pracy.
wiadomo, że to tez kwestia tego gdzie się mieszka i czy samemu trzeba
się utrzymać czy np pomagają rodzice czy mąż. Dużo zależy od
środowiska, bo moja pensja patrząc na warunki i płace ludzi tutaj
jest uważam bardzo wysoka w porównaniu właśnie z tym ile zarabiają
ludzie, jeśli natomiast miałabym zarabiać tyle w Warszawie to
starczyłoby na wynajęcie kawalerki i opłaty;) Nigdy nie żałowałam
swojej decyzji, że wybrałam takie studia i taka pracę a nie inną, mimo,
że niestety nauczyciel nie ma teraz co liczyć na jakikolwiek szacunek w
społeczeństwie i wiele razy spotykam się z różnymi opiniami ludzi nawet
tutaj ale przecież ja nikomu nie zabraniam skosztowania pracy w
szkole. Nawet czasami zapraszam do siebie do klasy na tydzień :) Ale
nikt się nie odważył przyjść zobaczyć jak to wygląda od środka. Wiem,
ze w miastach wygląda to inaczej, bo szkoły większe, rodzice mają inne
wymagania itp. Nawet w małej szkole widać jak zmienia się nauczanie.
Kiedy ja chodziłam do szkoły niektóre zachowania były nie do pomyślenia,
teraz są normą. Słownictwo nawet tych najmłodszych dzieci daje wiele
do życzenia, ale ja staram się je jakoś "ułożyć" bo małe to słuchają
jeszcze:) Niestety zdarza się tak, i to jest przykre, że niektórzy
moi uczniowie, którzy są już w gimnazjum udają przechodząc ulicą, że
mnie nie znają. No ale to już taka nasza polska młodzież. Jeśli wiesz,
że naprawdę jest to Twoje powołanie i nie wyobrażasz sobie innej pracy
niż z dziećmi to jak najbardziej próbuj. Być może znajdziesz pracę bez
problemu jeśli masz szczęście w życiu :) A być może w czasie studiów
okaże się że jednak nie spełniają one Twoich oczekiwań ( będziesz mieć
dużo praktyk to na własnej skórze się przekonasz czy warto).Ja uważam,
że warto :) "
Fatblackcat, trochę słabe te Twoje kontrargumenty. Nie wiesz, jakim ja jestem nauczycielem, czy tym beznadziejnym, czy tym cenionym przez dzieci. Natomiast ogólnie wiadome jest, że jak ktoś czegoś nie poznał, to nie ma o tym zbyt wielkiego pojęcia, więc nie wiem, dlaczego podważasz mój argument pisząc, że najłatwiej tak powiedzieć. Skoro nie pracowałeś w szkole, to nie znasz sytuacji od kuchni, a jedynie z zewnątrz, a to różnica. No ale Ty wiesz lepiej. No chyba, że pracowałeś?
A prostować nie będę, bo wtedy napiszesz, że nauczyciele tylko narzekają itp. Zresztą ja właśnie nie chcę narzekać, bo lubię swoją pracę mimo jej minusów, które wcześniej wymieniłam. Zdaję sobie sprawę, że nauczyciele bardzo narzekają i często samą mnie to drażni, bo wiem, że przez to też szacunek dla nas w społeczeństwie maleje. Nie wiem, czy koleżanki nauczycielki podzielają moje zdanie? U mnie w pokoju to aż mnie czasem krew zalewa, jak słyszę tylko jak to źle się mają koleżanki.
Edytowany przez Julia47 16 lipca 2012, 09:35
- Dołączył: 2006-01-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 246
16 lipca 2012, 12:18
Dokładnie:) Julia47 u mnie jest tak samo w pokoju:) Przychodzę przed 8 i już kilka szanownych koleżanek z minami cierpiętnic jak to ciężko itp. Ja nie wiem jak można dzień w dzień od samego rana niezadowolonym być:)