14 lipca 2012, 20:16
Niedlugo bede na takim etapie zycia typu praca i studia .
Nie wyobrazam sobie zycia na wsi , dlatego wyjezdzam do duzego miasta . Wydaje mi sie ze w Polsce jest duzo fajnych prac tez za calkiem godziwe pieniadze , nie jestem osoba rozrzutna i wszystko to jest kwestia organizacji . Nie wiem dlaczego w Polsce narzeka sie na brak pracy , owszem w swoim zawodzie ciezko ale sa inne prace , ciekawe i tez platne dobrze . Wystarczy byc elastycznym .
A wy jak odniesiecie sie do mojego zdania ?? I jak znalazlyscie swoja pierwsza prace . Bardzo jestem ciekawa , kazda informacja bedzie przydatna :-)
14 lipca 2012, 20:43
calinia napisał(a):
Co do telemarketera - to nie jest praca na dłużej, dla większości ludzi wpychanie rzeczy przez telefon staje się strasznie męczące po jakimś czasie.
Strasznie meczace . No moze i meczace ale przynajmiej nabierasz doswiadczenia ktore jest tak nagminnie wymagane u pracodawcow . Ja mysle takimi kategoriami
14 lipca 2012, 20:47
Jak popracujesz to porozmawiamy :) większość moich znajomych szybciej czy prędzej odpada, ja po pół roku zrezygnowałam, bo nie dawałam psychicznie dary - z jednej strony drą Ci się w telefonie po co dzwonisz, skąd masz numer, a z drugiej stojący nad Tobą opiekun ma pretensje co tak mało sprzedałaś (ile byś nie sprzedała - zawsze za mało). Nie wiem może ja tak niefartownie trafiłam do firmy w której dziewczyny z płaczem latały po korytarzach. Ale doświadczenie nie powiem - cenne.
Edytowany przez calinia 14 lipca 2012, 20:52
- Dołączył: 2012-02-18
- Miasto: Katmandu
- Liczba postów: 1541
14 lipca 2012, 20:48
Realia na polskim rynku pracy nie są takie kolorowe jak się wydaje. Dopiero jak na poważnie zaczniesz szukać przekonasz się jak ciężko sprawić, by ktokolwiek się do Ciebie odezwał. Odpowiednie kwalifikacje nie gwarantują Ci znalezienia pracy marzeń.
O swojej pierwszej pracy (na poczcie) dowiedziałam się od znajomego. Złożyłam cv - udało się. W międzyczasie był jeszcze staż, sprzedawca w sklepie z usługami ksero, sklep z odzieżą dla dzieci, zoologiczny, ubezpieczenia, poczta, firma kosmetyczna, salon manicure, praca na produkcji itp..
- Dołączył: 2012-02-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4364
14 lipca 2012, 20:50
Po maturze, byłam pewna , że znajdę dobrą prace bez problemu. Wcześniej dwa lata pracowałam na promocjach. Rzeczywistość szybko dała się we znaki. Najpierw roznosiłam ulotki, potem pracowałam w telemarketingu. W4 firmach przez 3 lata. Nikomu tego nie polecam. Praca w świątki, piątki i niedzielę, za marne pieniądze, z ciśnieniem na sprzedaż, lub standardy w rozmowach etc. Ogólnie kasa mała- stres duży. Teraz od miesiąca szukam pracy i nie jest łatwo. W sklepach płacą 6-7 czasem 8zł na godzinę.
Zgadzam się z Tobą prace można znaleźć szybko i łatwo. Pytanie tylko jaką? Wykładanie towaru w markecie za 5zł na godzinę?
14 lipca 2012, 20:52
Pracuje w wakacje juz 4 lata . Teraz mam przerwe z pewnych wzgledow . Zawsze oglaszalam sie na portalu gumtree . Tam znajdowalam prace . Bylam zdziwiona ze po kilku dniach dostalam 3 propozycje . I moglam sobie wybierac . Jakies tam doswiadczenie mam glowie to praca typu hostessy itp
14 lipca 2012, 20:54
. Praca w świątki, piątki i niedzielę, za marne pieniądze, z ciśnieniem na sprzedaż, lub standardy w rozmowach etc. Ogólnie kasa mała- stres duży. Teraz od miesiąca szukam pracy i nie jest łatwo. W sklepach płacą 6-7 czasem 8zł na godzinę.Zgadzam się z Tobą prace można znaleźć szybko i łatwo. Pytanie tylko jaką? Wykładanie towaru w markecie za 5zł na godzinę?
A Ty bys chciala nic nie robic i dostawac kase?? Typowe polskie myslenie wlasnie .
- Dołączył: 2012-02-19
- Miasto: -
- Liczba postów: 4144
14 lipca 2012, 20:56
faktem jest jednak to, że o pracę jest obecnie bardzo trudno i dochodzi do tego, że nawet znajomości to zbyt mało bo wolnych etatów jest najzwyczajniej coraz mniej
14 lipca 2012, 20:58
a czy
moniaczkaa to napisała???
Ja swoją drogą na 1 roku studiów pracowałam jako kasjer oraz na wykładaniu towaru i nie uważam tego za porażkę tak jak ktoś wcześniej to napisał. Owszem nie ma czym się chwalić, ale zarabiałam pieniądze i to się liczyło, a że innej dorywczej pracy oprócz tej i hostess nie było to brałam to :) i nie wiem jak można nazwać to niezaradnością.
14 lipca 2012, 21:00
.
Edytowany przez voluntatis 3 stycznia 2014, 19:14
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
14 lipca 2012, 21:06
Kurcze...
Nie pamiętam która praca była moją pierwszą....
Hmm...Dobra ,wiem.
Jak miałam 18 lat mój wtedy jeszcze chłopak wymyślił,że można by sobie dorabiać w weekendy i znalazł nam pracę :-)
Chyba w gazecie było ogłoszenie..Tak , na pewno w gazecie.
Byliśmy pomocnikami w markecie budowlanym:-), na "ogrodzie".
A taką na pełen etat, to zobaczyłam obok swojego domu ogłoszenie na "naszym" sklepie zoologicznym,że potrzebują ucznia/studenta do pracy. Poszłam i mnie przyjęli.