Temat: ryczące jeszcze 30-tki próbujące się odchudzać

no więc jestem. może tu znajdziemy nowy domek :)
Pasek wagi
Noooo.... ja też mam to samo.
Wiecie jaka jest moja "normalna" waga... 97 kg
Teraz się staram, nie dlatego że jest mi źle czy nie akceptuję siebie... to dla zdrowia... coby zdrowiej umrzeć... a czy się to uda? Tego nie wiem.
I też nie szaleję... chciałabym ważyć tak ok. 70 kg... wiem dla niektórych to BARDZO BARDZO DUŻO ale dla mnie wystarczająco.

Ale Dorcia masz rację... to zamknięte kółko... i trzeba "pilnować" się do końca życia... albo ODPUŚCIĆ CAŁKOWICIE

Tylko smutne takie życie
bo my po prostu jesteśmy już skazane na dożywocie dietowe i tyle...

pamiętam,jak kiedyś sobie siadałam kroiłam ciasto, ładowałam  na talerzyk i jadłam...miałam ochotę na jeszcze ? Szłam po następną porcję, aż mnie zemdliło. Trzeba było przegryźć korniszonkiem...

A teraz blaszka upieczona i jak zjedzone z tego 2-3 kawalki to jest maks, a wyrzuty sumienia  potężne niczym Himalaje

Ja to nawet nie mam wyrzutów sumienia
> bo my po prostu jesteśmy już skazane na dożywocie
> dietowe i tyle...

Dorcia powiem Ci coś... jakbym miała taką figurę jak Ty to napewno bym się nie odchudzała.
Ale to JA... a Ty możesz mieć inaczej.
Tylko pytanie: po co dążyć do takiej doskonałości? czy te 4 kg zmienią coś w Twoim życiu?
wpadnę szybko powiedzieć, że też mam spadek formy i też mam tak, jak wy, tylko inną wagę....qrva n o
Pasek wagi
Dziś jest kiepski dzień... czuję to w kościach
Lecę Muffinki.
Spokojnej pracy i przyjemnego popołudnia.
DORCIA NIE MARTW SIĘ ... JUTRO PIĄTEK
Buziaki.

a pojutrze  weekend i zaś pękne i zjem ciasto...tylko, żebym nie upiekła...tylko, żebym nie upiekła... tylko, żebym nie upiekła...

 

czyli jak wszystkie mamy skopane motywacje znak to, że może coś w powietrzu wisi

czy te 4 kg zmienią coś w Twoim życiu? -  moja psychika wtedy zupełnie inaczej funkcjonuje, czuję się od razu szczuplej

Czesc kobietki,

u mnie z dietka też raz z górki raz pod górę... Ostatni weekend to była TRAGEDIA pod względem żarcia, bo to nie można było nazwać jedzeniem...

Od poniedziałku już trochę lepiej, jestem na "zmutowanej" ONZ, to znaczy pozwalam sobie na małe odstępstwa... np moja mama zrobiła naleśniki no i jak tu nie zjeść, więc zjadłam wczoraj w ramach jednego posiłku i na obiad tez dziś mam...

Waga pokazała dziś 53 kg, byłabym jednak spokojniejsza gdyby było 52...

Przyszłego weekendu to już się boję w sobotę impreza andrzejkowa, w niedziele urodziny synka a w poniedziałek imieniny taty (Andrzej!) - nie wiem jak sobie z tym poradze i zachowam umiar... jak jem to na maxa

Miłego weekendu dziewczynki!

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.