- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 listopada 2009, 13:23
Edytowany przez dorotea74 19 listopada 2009, 13:24
19 listopada 2009, 13:58
pamiętam,jak kiedyś sobie siadałam kroiłam ciasto, ładowałam na talerzyk i jadłam...miałam ochotę na jeszcze ? Szłam po następną porcję, aż mnie zemdliło. Trzeba było przegryźć korniszonkiem...
A teraz blaszka upieczona i jak zjedzone z tego 2-3 kawalki to jest maks, a wyrzuty sumienia potężne niczym Himalaje
Edytowany przez Bakalinka 19 listopada 2009, 13:58
19 listopada 2009, 14:10
19 listopada 2009, 14:40
19 listopada 2009, 15:00
19 listopada 2009, 15:11
a pojutrze weekend i zaś pękne i zjem ciasto...tylko, żebym nie upiekła...tylko, żebym nie upiekła... tylko, żebym nie upiekła...
czyli jak wszystkie mamy skopane motywacje znak to, że może coś w powietrzu wisi
czy te 4 kg zmienią coś w Twoim życiu? - moja psychika wtedy zupełnie inaczej funkcjonuje, czuję się od razu szczuplej
Edytowany przez Bakalinka 19 listopada 2009, 15:13
20 listopada 2009, 07:03
Czesc kobietki,
u mnie z dietka też raz z górki raz pod górę... Ostatni weekend to była TRAGEDIA pod względem żarcia, bo to nie można było nazwać jedzeniem...
Od poniedziałku już trochę lepiej, jestem na "zmutowanej" ONZ, to znaczy pozwalam sobie na małe odstępstwa... np moja mama zrobiła naleśniki no i jak tu nie zjeść, więc zjadłam wczoraj w ramach jednego posiłku i na obiad tez dziś mam...
Waga pokazała dziś 53 kg, byłabym jednak spokojniejsza gdyby było 52...
Przyszłego weekendu to już się boję w sobotę impreza andrzejkowa, w niedziele urodziny synka a w poniedziałek imieniny taty (Andrzej!) - nie wiem jak sobie z tym poradze i zachowam umiar... jak jem to na maxa
Miłego weekendu dziewczynki!