Temat: pro - ana...

Co sądzicie o dziewczynach, które stosuję zasady pro-ana ?

Są słabe ?

Moim zdaniem mimo tego iż swojemu organizmowi wyrządzają krzywdę, to osoby o niezwykle silnej woli . Podziwiam je.

dobrze, ale "niejedzenie", obsesja, fobia,  skąds sie biora, swiadcza o problemach emocjonalnych, konfliktach wewnetrznych, sa sprzeciwem wobec czegos, czego wiekszosc ludzi nie dostrzega. komus do szczescia wystarczy spanie, jedzenie i sex, a komus do szczescia potrzeba duzo duzo wiecej, co trudno jest osiagnac, a czasami jest niemozliwe do osiagniecia (np wlasnie perfekcja) popada wiec w depresje, obsesje i tym podobne. kazdy psycholog Ci to powie - problemy emocjonalne, problemy same ze sobą maja osoby, ktore "widza wiecej".

edit. tak, moim zdaniem to jest wlasnie sila, twarde stanie przy swoim, przy swoich przekonaniach, nawet takich, ktore zabijaja. to jest przykre, nie mam zdania co do tych blogow pro-ana, one mnie akurat smiesza, to nie sa zadne anorektyczki, anoreksji nie mozna chciec, wgl jak to smiesznie brzmi - chce miec anoreksje.

nie mialam anoreksji, (otarlam sie tylko o nia w wieku jakichs 15 lat), ale przez 3 miesiace bralam tabletki bez atestu, sprowadzane z rosji na czarno, nie wiedzialam jaki maja sklad, nic o nich nie wiedzialam, ale bralam , bo hamowaly apetyt. bardzo skutecznie. i wiedzialam, ze moze sie cos stac, ze moze mi wysiasc serce, watroba, ale mialam to gdzies. dowiedzialam sie potem, ze od podobnych tabletek zmarla osoba ktora znalam z widzenia. bralam je nadal. chcialam schudnac, i bylam gotowa nawet trafic do szpitala. a dlaczego? bo nie widzialam sensu zycia jako grubas. wiedzialam, ze nie pasuje do tego swiata, gdzie kazdy musi byc piekny i szczuply. takze rozumiem te prawdziwe anorektyczki.

BeTheChampion napisał(a):

kazdy psycholog Ci to powie - problemy emocjonalne, problemy same ze sobą maja osoby, ktore "widza wiecej"
Nie każdy, strasznie generalizujesz...zazwyczaj źródło zaburzeń znajduje się w nieprawidłowym systemie rodzinnym (plus inne czynniki - społeczne, biologiczne etc.)
troche zazdroszcze im tej silnej woli. 

Enieledam84 napisał(a):

BeTheChampion napisał(a):

kazdy psycholog Ci to powie - problemy emocjonalne, problemy same ze sobą maja osoby, ktore "widza wiecej"
Nie każdy, strasznie generalizujesz...zazwyczaj źródło zaburzeń znajduje się w nieprawidłowym systemie rodzinnym (plus inne czynniki - społeczne, biologiczne etc.)


czyli praktycznie w kazdym przypadku kazdy moglby potrzebowac pomocy psychologa, bo nie znam idealnej rodziny, idealnych warunkow spolecznych do wychowania dziecka itd. ale jednak niewielki procent korzysta z ich uslug.
Autorko wątku! To, co piszesz to jakiś jeden wielki bullshit. Zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.
Podziwiasz to, że ktoś jest nieszczęśliwy, że z każdym dniem coraz bardziej stacza się na dno i tonie w swoich problemach? Podziwiasz kogoś, kto mimo upragnionej wyjątkowo niskiej wagi, patrząc w lustro widzi sam tłuszcz i z każdym dniem coraz bardziej siebie nienawidzi? Podziwiasz kogoś, kto daje nad sobą zawładnąć takiemu banałowi jakim jest jedzenie, kogoś, komu całe życie wymyka się spod kontroli, kogoś, kto każdej sekundy myśli o jedzeniu, kaloriach, kilogramach, centymetrach, tłuszczu, ćwiczeniach? Podziwiasz kogoś, kto co rano staje na wagę i pyta jej jak wyroczni, czy dzisiejszy dzień jest dobry czy zły? Podziwiasz kogoś, kto non stop od depresji, lęku, poprzez furię, gniew nie do zniesienia przechodzi do stanów euforii, pewnego rodzaju przyjemnej psychozy? Podziwiasz kogoś, kto zamyka się we własnym świecie i powoli traci wszystko? Choćby przyjaciół. Podziwiasz kogoś, kto każdego człowieka, który mówi "nie chudnij już" traktuje jako wroga? Jak możesz podziwiać takie kompletne wewnętrzne rozdarcie, izolację od rzeczywistości i bycie wrakiem i ciągłe dążenie do coraz większej autodestrukcji? No jak?!
Silnej woli..... A co za różnica, czy człowiek jest uzależniony od jedzenia, czy od odmawiają sobie? Jedno i drugie to patologia. Pomyślcie, ze dziewczyny które próbują wyjść z anoreksji mogą z zazdrościa patrzeć na Was/ nas:"była u rodziny. I jadła. Nie liczyła kalorii. Smakowalo jej". 
Pasek wagi

Intensive napisał(a):

Autorko wątku! To, co piszesz to jakiś jeden wielki bullshit. Zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. Podziwiasz to, że ktoś jest nieszczęśliwy, że z każdym dniem coraz bardziej stacza się na dno i tonie w swoich problemach? Podziwiasz kogoś, kto mimo upragnionej wyjątkowo niskiej wagi, patrząc w lustro widzi sam tłuszcz i z każdym dniem coraz bardziej siebie nienawidzi? Podziwiasz kogoś, kto daje nad sobą zawładnąć takiemu banałowi jakim jest jedzenie, kogoś, komu całe życie wymyka się spod kontroli, kogoś, kto każdej sekundy myśli o jedzeniu, kaloriach, kilogramach, centymetrach, tłuszczu, ćwiczeniach? Podziwiasz kogoś, kto co rano staje na wagę i pyta jej jak wyroczni, czy dzisiejszy dzień jest dobry czy zły? Podziwiasz kogoś, kto non stop od depresji, lęku, poprzez furię, gniew nie do zniesienia przechodzi do stanów euforii, pewnego rodzaju przyjemnej psychozy? Podziwiasz kogoś, kto zamyka się we własnym świecie i powoli traci wszystko? Choćby przyjaciół. Podziwiasz kogoś, kto każdego człowieka, który mówi "nie chudnij już" traktuje jako wroga? Jak możesz podziwiać takie kompletne wewnętrzne rozdarcie, izolację od rzeczywistości i bycie wrakiem i ciągłe dążenie do coraz większej autodestrukcji? No jak?!


podziwiam. W żadnej mądrej książce, gazecie, na żadnej stronie internetowej nie przeczytałam nic bardziej trafnego niż to.

BeTheChampion napisał(a):

Enieledam84 napisał(a):

BeTheChampion napisał(a):

kazdy psycholog Ci to powie - problemy emocjonalne, problemy same ze sobą maja osoby, ktore "widza wiecej"
Nie każdy, strasznie generalizujesz...zazwyczaj źródło zaburzeń znajduje się w nieprawidłowym systemie rodzinnym (plus inne czynniki - społeczne, biologiczne etc.)
czyli praktycznie w kazdym przypadku kazdy moglby potrzebowac pomocy psychologa, bo nie znam idealnej rodziny, idealnych warunkow spolecznych do wychowania dziecka itd. ale jednak niewielki procent korzysta z ich uslug.
i właśnie tu wchodzą inne czynniki...etiologia zaburzeń emocjonalnych i psychicznych nie jest do końca poznana. Badania wykazują istnienie czynnika genetycznego w ich powstawaniu, ale dużą rolę w ich ujawnieniu się odgrywają czynniki środowiskowe. Człowiek to wielka tajemnica i to jest w psychiatrii i psychologii pociągające. Nie każda osoba doświadczająca katastrofy będzie cierpieć na stres pourazowy, jak i nie każde dziecko z rodziny alkoholowej zostanie DDA, ale to raczej nie miejsce na te dywagacje.

Osobiście irytuje mnie robienie z chorych osób wyjątkowych, obdarzonych jakimiś cudownymi cechami...mają problemy z którymi sobie nie poradzili wpędzając się w destrukcje i w zauważeniu tego, jak i rozwiązaniu wspomnianych trudności należy im pomóc.

Intensive napisał(a):

Autorko wątku! To, co piszesz to jakiś jeden wielki bullshit. Zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. Podziwiasz to, że ktoś jest nieszczęśliwy, że z każdym dniem coraz bardziej stacza się na dno i tonie w swoich problemach? Podziwiasz kogoś, kto mimo upragnionej wyjątkowo niskiej wagi, patrząc w lustro widzi sam tłuszcz i z każdym dniem coraz bardziej siebie nienawidzi? Podziwiasz kogoś, kto daje nad sobą zawładnąć takiemu banałowi jakim jest jedzenie, kogoś, komu całe życie wymyka się spod kontroli, kogoś, kto każdej sekundy myśli o jedzeniu, kaloriach, kilogramach, centymetrach, tłuszczu, ćwiczeniach? Podziwiasz kogoś, kto co rano staje na wagę i pyta jej jak wyroczni, czy dzisiejszy dzień jest dobry czy zły? Podziwiasz kogoś, kto non stop od depresji, lęku, poprzez furię, gniew nie do zniesienia przechodzi do stanów euforii, pewnego rodzaju przyjemnej psychozy? Podziwiasz kogoś, kto zamyka się we własnym świecie i powoli traci wszystko? Choćby przyjaciół. Podziwiasz kogoś, kto każdego człowieka, który mówi "nie chudnij już" traktuje jako wroga? Jak możesz podziwiać takie kompletne wewnętrzne rozdarcie, izolację od rzeczywistości i bycie wrakiem i ciągłe dążenie do coraz większej autodestrukcji? No jak?!



Pasek wagi

mirabilis1 napisał(a):

Silnej woli..... A co za różnica, czy człowiek jest uzależniony od jedzenia, czy od odmawiają sobie? Jedno i drugie to patologia. Pomyślcie, ze dziewczyny które próbują wyjść z anoreksji mogą z zazdrościa patrzeć na Was/ nas:"była u rodziny. I jadła. Nie liczyła kalorii. Smakowalo jej". 


haha, mysle ze patrza na nas jak na tluste grubaski :D ja, patrzac na osoby wpieprzajace kielbasy z grilla, ciasta, pijacych gazowane slodkie napoje uwazam za gorszych od siebie i nie boje sie do tego przyznac. ja potrafie sobie odmowic, wiec jestem lepsza, silniejsza.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.