Temat: Zamykanie sklepu....a klienci


Wczorajsza sytuacja wyprowadziła mnie prawie z równowagi.
3 dzień z rzędu od rana do wieczora w pracy...
Sklep otwarty do 18 (niedziela!) a o 17.50 weszło kilka osób.. Okej.
Zazwyczaj o tej godzinie zamykamy drzwi,bo schodzi jeszcze co najmniej 15 min. na zamykanie systemu, robienie kopii zapasowych, drukowanie paragonów i jeszcze kilka innych rzeczy... Przebranie się, zamknięcie sklepu...

Kiedy była już prawie 18 (bez 2 minut) zamknęłyśmy te drzwi.
I babka łazi ,łazi......dochodzi 10 po 18... A ta dalej... Do przebieralni...Jej mamusia też chodzi ,sama nie wie czego chce.
Ok, 10 po jeszcze w miarę byłam spokojna.
Ale jak wyszła i stwierdziła,że ona sobie jeszcze popatrzy i jakieś dresy pomierzy to się we mnie zagotowało........
Suma sumarum wyszła 20 po.........
Z pracy wyszłam 30 min. później niż powinnam, nikt mi za nadgodziny nie zapłaci.

Czy wypada dać klientowi aluzję,że sklep jest już zamknięty? I powinien go opuścić jeżeli nic nie kupuje?
Pasek wagi
Pracowałam kiedyś w Banku na obsłudze. Dla klientów mieliśmy czynne do 17.30. Tu przed zamknięciem wpada małżeństwo, żeby wpłacić kasę, a może jeszcze pełnomocnictwo. We mnie się zaczyna gotować bo kasę trzeba rozliczyć, a uzbierało się tego kilkadziesiąt tysięcy. A oni chcą jeszcze zakładać rachunek walutowy!. Powiedziałam, ze od kwadransa już mamy zamknięte i zapraszamy jutro w godzinach pracy. Wielce oburzeni, ze oni też pracują. Trudno. Ja właśnie skończyłam pracę i wali mnie to gdzie założą taki rachunek bo ja z walutowego nic nie mam (do premii liczą się tylko kredyty).
Pasek wagi
Moim zdaniem informacja "sklep otwarty do 18" znaczy, że do 18 mogę w nim siedzieć i mieć możliwość kupna. Jeśli chcecie mieć te 10 minut na zamknięcie systemu, napiszcie, że sklep otwarty do 17:50, bo w innym wypadku jest to wprowadzanie klienta w błąd.
Powinnaś powiedzieć, że już musisz zamknąć o tej 18:00, ale broń Boże przed tą godziną.
W każdym sklepie u mnie jak się zbliża godzina zamknięcia pracownicy podchodzą do pozostałych klientów i mówią "przepraszamy za chwile zostanie zamknięty sklep" czy coś w ten deseń albo przez megafon zapraszamy do kas dochodzi godzina XX" ja jako klienta nie uważam tego za coś niestosownego! Bo każdy człowiek ma swoje życie i też chce jak najszybciej z pracy wrócić do domu:) też znam ten ból jak do pizzeri w której pracowałam 10min przed zamknięciem wtrynili się klienci... i zamiast zmiany 12h byłam 14h
Pasek wagi

kitty104 napisał(a):

W każdym sklepie u mnie jak się zbliża godzina zamknięcia pracownicy podchodzą do pozostałych klientów i mówią "przepraszamy za chwile zostanie zamknięty sklep" czy coś w ten deseń albo przez megafon zapraszamy do kas dochodzi godzina XX" ja jako klienta nie uważam tego za coś niestosownego! Bo każdy człowiek ma swoje życie i też chce jak najszybciej z pracy wrócić do domu:) też znam ten ból jak do pizzeri w której pracowałam 10min przed zamknięciem wtrynili się klienci... i zamiast zmiany 12h byłam 14h


Co do tej pizzerii, to już inna historia. W takim wypadku myślę, że nie powinno się obsługiwać klientów składających zamówienia tak do np. 30 minut przed zamknięciem i poinformować ich, że nie zdołacie załatwić tego przed zamknięciem. Ale pizzeria to nie sklep, z którego można wyjść w każdym momencie.

FammeFatale22 napisał(a):

I tak będę robiła.Wisi kartka z godzinami otwarcia, to nie .Ładują się takie krowy i się włóczą po sklepie......Zamiast to sobie iść na grilla , z rodziną czas spędzić tonie wiem..Ja też mm swoje życie, rodzinę, dom... Jestem tylko człowiekiem.Kończy się czas mojej pracy i chcę wrócić do domu.Nigdy takich jaj nie robiłam, nie ładowałam się 5 min. przed zamknięciem sklepu,bo mam rozum i wiem ,że człowiek po całym dniu zasuwania też chce iść do domu, zjeść, spędzić czas z bliskimi, położyć się. 

Matko czemu od razu krowy? Przykro mi to stwierdzić ale skoro nie powiedziałaś raz a konkretnie to babka robiła z Tobą co chciała. Jak kończysz o 18 to o 18 i nie ma mowy że ktoś sobie będzie coś przymierzał. Jak ktoś przyjdzie za 10 to od razu uprzedź że zamykacie o 18 i koniec. Powodzenia życzę :)
musisz się nauczyć być asertywna i konsekwentna. klient klientem. grzecznie powiedzieć, że za chwilę zamykasz. złapią foszka? trudno, szanuj swój czas, bo tylko Ty możesz go szanować. jak widać zagorzały klient krążący po sklepie jak smród po gaciach go nie szanuje.  a  za nadgodziny nikt Ci nie zapłaci..
to moze wkurzac, a jesli nie masz placone za nadgodziny to zaciagaj rolety o 17.50 i po sprawie, ewentualnie podejdz do klienta igrzecznie poinformuj ze o 18 zamykacie drzwi a od 17.50 zamykacie system... ludziom trzeba stawiac granice, bo wejda ci na glowe...a to twoj stracony czas
Gdy widzę godziny otwarcia do 18 to szczerze mówiąc mam w nosie to, że ekspedientce czy kasjerce jest to nie w nos. Nie możesz winić za to klientów. A że szukając odpowiedniego dla siebie rozmiaru porozwalają te stosy z ciuchami, no cóż. Oczekujesz, że klienci będą wam układać rzeczy w sklepie?? To zadanie personelu sklepu. Czy to nasza wina, że nie porozwieszacie ciuchow na wieszakach, tylko na kupie leżą?? Kiedyś mi się zdarzyło taką górkę rozwalić, bo mój rozmiar był na samym spodzie, to paniusia z personelu stojąca w pobliżu od razu dała mi odczuć, że źle postąpiłam, z dąsającą się miną zaczęła zaraz na nowo tą górkę układać. Już na końcu języka miałam zwrocić jej uwagę, że powinna być bardziej uprzejma dla klienta. Jak jej się nie podoba, to jest wiele bezrobotnych, którzy doceniliby jej miejsce pracy.

Jak ci to nie odpowiada, to zmień pracę. Każdy kto pracuje z ludźmi musi się z nimi użerać. Nauczyciele użerają się z uczniami i ich rodzicami, policjanci z kryminalistami, służebność z klientami i tak dalej.
Wypada, jak najbardziej
Pasek wagi
normalnie, grzecznie przypomnieć klientowi, że sklep jest czynny do X i zaprosić np. jutro... no kurde sama piszesz, że nikt Ci za godziny nie płaci...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.