7 lipca 2012, 20:27
Do szału doprowadza mnie, jak ktoś zdrabnia słowa. Kanapeczka z masełkiem i szyneczką, herbatka z miodkiem, ziemniaczki z suróweczką. Aaaaaaaaaaa!!! Ostatni przykład: stoję w kolejce w sklepie, przede mną gościu na oko 45 lat - poproszę drożdżóweczkę z maczkiem i kruszoneczką. Przysięgam, mało nie zemdlałam :D
8 lipca 2012, 07:26
hehe, ja też nienawidzę zdrobnień, u mnie w pracy mamy 3 mistrzów od tego, jak rozmawiają z klientami, można się przekręcić, tak mulą i słodzą
![]()
A "panienki", które piszą, że zdrobnień nie lubią sflustrowane, grube kobiety- są w błędzie i chyba same mają z tym problem.
Równie dobrze można wydać kontr-opinię, że osoba, która wszystko i do
wszystkich zdrabnia sprawia wrażenie fałszywej i interesownej.
Zdrobnienia używane na każdym kroku są infantylne i tak samo nieznośne, jak wspomniane przez Was bluzganie.
We wszystkim umiar- i w diecie i w języku polskim.
Edytowany przez Grian 8 lipca 2012, 07:32
- Dołączył: 2012-06-20
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 3836
8 lipca 2012, 09:42
Polska norma językowa zwraca uwagę na problem nadużywania zdrobnień. Owszem, nie powinno stosować się ich w sytuacjach oficjalnych, publicznych, w rozmowie z obcymi ludźmi. Ale ważniejszy jest jednak uzus językowy- to, jakie są przyzwyczajenia ludzi i jak faktycznie mówimy. Często zdarza się, że błędne zwroty wchodzą z języka potocznego do ogólnego i stają się poprawne. Osobiście, nie mam nic przeciwko zdrobnieniom w rozmowach z ludźmi, których się kocha- chłopak, dziecko, przyjaciółka. Dużo sympatyczniej powiedzieć/napisać "buziaki!" niż "ślę ucałowania" albo - "przesyłam najszczersze pozdrowienia", prawda? :) A teraz dziewczyneczki, główeczki do górki i nie nerwusiamy się, nio? :))))) (Pojechałam :D)
8 lipca 2012, 09:49
nie lubie jak mi imię zdrabniają...
- Dołączył: 2011-02-23
- Miasto: Ostrołęka
- Liczba postów: 722
8 lipca 2012, 09:52
o cholercia... przeczytałam temat i teraz cały dzień będę wyłapywać zdrobnienia z ciekawości czy to aż takie powszechne zjawisko :/ Z drugiej strony czy nie jest przyjemnie usłyszeć/powiedzieć "mamusiu","mameczko", "mamciu" (zdrobnienia mojej małej) zamiast "mamo"? Zdrobnienia są miłe a irytować by mnie mogły tylko w nadmiarze, nikt w moim otoczeniu ich jednak nie nadużywa chyba ;)
- Dołączył: 2012-06-30
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 628
8 lipca 2012, 09:58
Sporadyczne i uzasadnione zdrobnienia mi nie przeszkadzają, ale jak ktoś zdrabnia co drugie słowo w zdaniu, to też mnie szlag trafia...
- Dołączył: 2008-02-24
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 911
8 lipca 2012, 10:07
Wszystko w ramach rozsądku. Bo np pracując na infolinii nie można używać zdrobnień jednak moim zdaniem jak powie się, że proszę chwileczkę zaczekać to lepiej brzmi niż proszę chwilę zaczekać. Jednak kelnerzy nie powinni np zdrabniać słów kawka herbatka to jest nieeleganckie. Ogólnie dużo zdrobnień jest okropnych i mnie irytują. Wszystko w ramach dobrego smaku ok ale maczek i kruszonka wymiatają :p
- Dołączył: 2010-01-15
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 150
8 lipca 2012, 10:27
Co do zdrobnień uważam, że używane od czasu do czasu w stosunku do kochanej osoby, dziecka są ok, ale "drożdżóweczka z maczusiem i kruszoneczką" ....
![]()
To wszystko jest niczym wobec
"zróbkaj" "chodźkaj" "dajkaj" "weźkaj" używane przez dorosłe osoby tu gdzie mieszkam codziennie, szczególnie, gdy chcą "ładnie" kogoś o coś poprosić. Jest to chyba jakaś regionalna naleciałość, pierwszy raz słyszałam to od mojego szefa, myślałam, że się przewrócę
![]()
. No i schab "bez kościa" i "z kościem" ech, co region to obyczaj.
- Dołączył: 2012-07-03
- Miasto: Dworaki
- Liczba postów: 97
8 lipca 2012, 10:52
Zdrobnienia są miłe i sympatyczne, ale nie w każdej sytuacji. :)