22 czerwca 2012, 23:45
Czy można złożyć skargę na nauczyciela, który realizował rozszerzony zakres materiału zamiast podstawy? Jak to udowodnić? Bo sądzę, że tematy w dzienniku wpisywał z podstawy, a i tak robił coś innego. Na pomoc koleżanek,jakiekolwiek zeznania, dołączenie się do skargi nie mam co liczyć, bo się boją problemów.
- Dołączył: 2012-03-17
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 1887
22 czerwca 2012, 23:48
a aż tak wam to rpzeszkadza, że zrobiliscie więcej? ja moze nie byłabym zadwoolona, ale to nie jest powód do teog żeby składac skargę do kuratoirum...co innego jakby miał zrobić rozszerzenie a przepracował tylko podstawe
- Dołączył: 2012-05-08
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4215
22 czerwca 2012, 23:52
A czy ktoś w jakikolwiek sposób został przez to pokrzywdzony?
U mnie w LO też tak było, w klasie ogólnej, nauczycielka i robiła wszystko z podstawy i część rozszerzenia, na angielskim tak samo robiliśmy też zadania na maturę rozszerzoną.
22 czerwca 2012, 23:54
Większość jest niezadowolona, bo powpadały nam naprawdę kiepskie oceny, powychodziły końcowe 3/4, będziemy to mieć na świadectwie maturalnym. Z takiego przedmiotu jak technologia informacyjna naprawdę można mieć na podstawie 5, ale koleś się uparł i mimo naszych próśb realizował rozszerzenie, nie wiadomo po co... Mi to ogólnie teraz zwisa, bo i tak zmieniam szkołę, więc będę mieć tinf i szansę na 5, ale pan od tego przedmiotu tak mnie zgrzał, że się zastanawiam nad skargą.
- Dołączył: 2012-05-08
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4215
22 czerwca 2012, 23:58
Szczerze mówiąc w życiu nie słyszałam, żeby ktoś składał taką skargę. I wydaje mi się, że to była raczej sprawa do załatwienia w trakcie roku, przez wychowawcę itd. A co w ogóle robiliście na informatyce w ramach rozszerzenia?
Bo mogło być tak, że ten program nie był aż tak bardzo rozszerzony (to, że czegoś nie ma w podręczniku nie znaczy, że nie jest "podstawą", np. w moim doskonałym podręczniku od historii o Juliuszu Cezarze było, uwaga, pół strony).
Edytowany przez Taritt 23 czerwca 2012, 00:00
23 czerwca 2012, 00:02
Nasz wychowawca miał to gdzieś. Bardzo dużo rzeczy w arkuszu kalkulacyjnym, funkcje, jakieś kwerendy- w programie, którego nikt nie miał w komputerze, były mega jazdy ze zdobywaniem go, nikt tego mieć na stałe nie będzie, bo jest niepotrzebny, podczas gdy prawdziwa podstawa uczyła się jak korzystać z przeglądarki, projektowała sobie wizytówki, papeterie, strony, ogólnie przyjemnie, lajt i wszyscy mają 5 od góry do dołu.
To na bank było rozszerzenie, ponieważ pan powiedział nam, że zajmiemy się tym, co mat-infy, robiliśmy dokładnie to samo co oni.
Edytowany przez freelancee 23 czerwca 2012, 00:04
23 czerwca 2012, 00:07
W Ostrowie się uczysz? W której szkole
- Dołączył: 2012-05-08
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4215
23 czerwca 2012, 00:09
My też mieliśmy dużo obliczeń w Excellu i rzeczywiście niektórzy w ogóle tego nie ogarniali, tak samo funkcje, jakieś "szukanie złotej liczby" i tak dalej. I to u nas była normalnie traktowane jako podstawa. Tak szczerze to wydaje mi się, że tą skargą i tak nic nie zdziałasz i generalnie nie wiem...Trochę bez sensu.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88339
23 czerwca 2012, 00:15
Powinniście się cieszyć, że ktoś Was chciał tego nauczyć, a nie jeszcze narzekać.
Korzystanie z przeglądarki? No faktycznie to jest podstawa i trzeba się tego uczyć.
Arkusz kalkulacyjny to ja miałam 10 lat temu w gimnazjum na informatyce.
Nie dziwię się, że facet nie chciał Wam wciskać jakiegoś gówna i mówić,
że to nauka.
I problemem nie jest to, że było to jakieś mega ciężkie, tylko to, że Wam się najzwyczajniej nie chciało tego robić.
Edytowany przez cancri 23 czerwca 2012, 00:16
- Dołączył: 2012-05-08
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4215
23 czerwca 2012, 00:19
cancri napisał(a):
Nie dziwię się, że facet nie chciał Wam wciskać jakiegoś gówna i mówić,że to nauka.I problemem nie jest to, że było to jakieś mega ciężkie, tylko to, że Wam się najzwyczajniej nie chciało tego robić.
Tak też mogło być, że podszedł do tego w ten sposób, że lepiej Wam pokazać coś, w czym można "porobić", niż kazać Wam edytować Worda.
Mi się excell przydała potem na studiach. A na czym? A na logice prawniczej. Bo już kojarzyłam co jest co.
Edytowany przez Taritt 23 czerwca 2012, 00:21