Temat: Pomocy! Mała Sarenka!

Znalazłam małą, zagubioną sarenkę. Obserwowaliśmy cały dzień miejsce w którym leżała i matka po nią nie przychodziła. Pod wieczór osłabioną przynieśliśmy do domu. Problem w tym, że słabiutko je. Zjadła poł małej buteleczki. Co robić? Może ktoś w Was był w takiej sytuacji, albo ma znajomego leśniczego lub weterynarza. Proszę o pomoc!

Kiriya napisał(a):

czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu. 
Z tym dotykaniem i zapachami to mit który został już obalony przez dokładne badania, sama byłam zdziwiona gdy czytałam wyniki...

Nualka napisał(a):

KochamTiramisu napisał(a):

Boże... a ja przeczytałam "Mała Syrenka" chyba muszę iść spać :P.Dzwoń do leśniczego, oni tam powinni mieć całodobowy dyżur.
Ja też,zatem dobranoc :PJa też bym ją wzięła do domu... rano dzwon po weterynarza

i ja też :P
no to dobranoc, a wy dzwońcie już bo rano może być za późno, możecie spróbować jej dać mleko lekko podgrzane ze strzykawki (bez igły oczywiście)

jagoa napisał(a):

Kiriya napisał(a):

czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu. 
Z tym dotykaniem i zapachami to mit który został już obalony przez dokładne badania, sama byłam zdziwiona gdy czytałam wyniki...

Zgadzam się. To nie prawda :) Wiem można powiedzieć z "doświadczenia".
Co zrobić? Myślę że najlepiej kiełbasę...:D
Albo karmcie ją buteleczką co kilka godzin. Moje kuzynki tak uratowały kiedyś sarnę. Nie radzę trzymać jej w domu długo bo to przestępstwo. Pozdrawiam :)
macie jakiś ogród zoologiczny w poblizu? tam powinni wiedzieć jak pomóc.
Pasek wagi
leśnik każe zostawic ją samą sobie, lub jesli będzie ok powie zabierzcie może wam się uda, dajcie jej mleko dla dzieci albo akie kocie do kupienia w sklepie. z mleka trzeba zrobic mieszankę ale nie pamiętam w jakich proporcjach zadzwońcie do jakiejś kliniki weterynaryjnej to Wam powiedzą  

Oluniunia napisał(a):

jagoa napisał(a):

Kiriya napisał(a):

czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu. 
Z tym dotykaniem i zapachami to mit który został już obalony przez dokładne badania, sama byłam zdziwiona gdy czytałam wyniki...
Zgadzam się. To nie prawda :) Wiem można powiedzieć z "doświadczenia". Co zrobić? Myślę że najlepiej kiełbasę...:DAlbo karmcie ją buteleczką co kilka godzin. Moje kuzynki tak uratowały kiedyś sarnę. Nie radzę trzymać jej w domu długo bo to przestępstwo. Pozdrawiam :)


Mojej koleżanki tata był kiedyś leśniczym więc ... z tego co wiem ( i co mi z doświadczenia opowiadała)  to prawda , że jeżeli człowiek raz dotknie sarnę matka nie przyjmie młodego z powrotem ponieważ czuje woń człowieka ... wiem też , że koleżanka uratowała tak  młodą sarenkę i młodego daniela ... karmili je butelkami i trzymali na placu aż urosły i wypuścili je :D ale to było dawno temu :)

przepraszam, że nie odpowiem na pytanie, ale jeeeeeeej, masz w domu śliczną małą sarenkę :33333333333333333333 
z wrażenia musiałam to napisać!

Nightwishh napisał(a):

"Odstawienie" jej teraz na miejsce nic nie da?
Niestety nie da nic trzeba bylo nie brac szkoda teraz tej sarenki pozbawionej matki i nie dziwie sie ze jest przestraszona
Pasek wagi

PszczolkaMajaa napisał(a):

Oluniunia napisał(a):

jagoa napisał(a):

Kiriya napisał(a):

czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu. 
Z tym dotykaniem i zapachami to mit który został już obalony przez dokładne badania, sama byłam zdziwiona gdy czytałam wyniki...
Zgadzam się. To nie prawda :) Wiem można powiedzieć z "doświadczenia". Co zrobić? Myślę że najlepiej kiełbasę...:DAlbo karmcie ją buteleczką co kilka godzin. Moje kuzynki tak uratowały kiedyś sarnę. Nie radzę trzymać jej w domu długo bo to przestępstwo. Pozdrawiam :)
Mojej koleżanki tata był kiedyś leśniczym więc ... z tego co wiem ( i co mi z doświadczenia opowiadała)  to prawda , że jeżeli człowiek raz dotknie sarnę matka nie przyjmie młodego z powrotem ponieważ czuje woń człowieka ... wiem też , że koleżanka uratowała tak  młodą sarenkę i młodego daniela ... karmili je butelkami i trzymali na placu aż urosły i wypuścili je :D ale to było dawno temu :)

Mój chłopak kiedyś złapał małą sarenkę jak leciała za matką, mówił że chciał zobaczyć czy mu się uda i się udało. Przyniósł ją do domu, pochwalił się. Po 5 min wypuścił w tym samym miejscu. Mała "zapiszczała", z krzaków wyskoczyła matka i zabrała te maleństwo w las i jej zapach nie przeszkadzał :)

Oluniunia napisał(a):

PszczolkaMajaa napisał(a):

Oluniunia napisał(a):

jagoa napisał(a):

Kiriya napisał(a):

czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu. 
Z tym dotykaniem i zapachami to mit który został już obalony przez dokładne badania, sama byłam zdziwiona gdy czytałam wyniki...
Zgadzam się. To nie prawda :) Wiem można powiedzieć z "doświadczenia". Co zrobić? Myślę że najlepiej kiełbasę...:DAlbo karmcie ją buteleczką co kilka godzin. Moje kuzynki tak uratowały kiedyś sarnę. Nie radzę trzymać jej w domu długo bo to przestępstwo. Pozdrawiam :)
Mojej koleżanki tata był kiedyś leśniczym więc ... z tego co wiem ( i co mi z doświadczenia opowiadała)  to prawda , że jeżeli człowiek raz dotknie sarnę matka nie przyjmie młodego z powrotem ponieważ czuje woń człowieka ... wiem też , że koleżanka uratowała tak  młodą sarenkę i młodego daniela ... karmili je butelkami i trzymali na placu aż urosły i wypuścili je :D ale to było dawno temu :)
Mój chłopak kiedyś złapał małą sarenkę jak leciała za matką, mówił że chciał zobaczyć czy mu się uda i się udało. Przyniósł ją do domu, pochwalił się. Po 5 min wypuścił w tym samym miejscu. Mała "zapiszczała", z krzaków wyskoczyła matka i zabrała te maleństwo w las i jej zapach nie przeszkadzał :)



Mam nadzieję , że masz rację :) Ja się nie znam napisałam tylko co mi wiadomo ale jak sama piszesz chłopak wypuścił ją po 5 minutach a tu już trochę czasu minęło ;) a szoda by było sarenki jakby matka ją nie przyjęła lepiej po leśniczego zadzwonić i się upewnić  :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.