Temat: Nie mogę się nauczyć...

Zbliża się sesja, egzaminy więc temat chyba aktualny. Jakie Wy macie sposoby na naukę? Ja przepisałam notatki do worda, przeczytałam je kilka razy, nawet nagrałam i teraz odsłuchuje śledząc tekst, robie rysunki, staram sie zrozumiec to co czytam, a nadal nic nie umiem. Jutro egzamin a ja jestem w proszku. Czuje sie jak tępa idiotka - niektórzy raz przeczytają tekst i już 5 z egzaminu... A ja naprawde sie angazuje, stosuje różne mnemotechniki i nic. Fakt, ze ucze sie zwykle 1-2dni przed egzaminem, ale nawet jak uczylam sie regularnie to nie mialam wiecej jak 3,5. W tamtym sem. ja przepisalam notatki elegancko do worda i wyslalam reszcie roku. Porobiłam do każdego pojecia rysunki - było to bardzo czasochłonne, uczylanm sie kilka h. I wiecie co? Wszyscy zdali oprócz mnie. Co ja robie źle? Jak mam sie uczyć żeby sie nauczyć? Już mnie coś trafia i jestem zła na siebie. Zwłaszcza ze jestem na humanistycznym kierunki, naprawde malo wymagajacym, a ledwo sobie radze..Trzeba było iść do zawodówki
No, najwidoczniej trzeba było iść do zawodówki. Ale nie wiem, z jakiej niby racji. Ludzie w zawodówce bywają mądrzejsi od niedoświadczonych studentów będących po liceum. Po pierwsze, już od samego początku nauki mają praktyki zawodowe w prywatnych przedsiębiorstwach i się uodporniają na stres związany z pracą, po drugie przedmioty zawodowe są bardzo ciężkie i nakierowane na konkretny zawód, więc odpuść sobie. Lepiej byłoby, gdybyś napisała ''mogłam nie iść na studia, bo jestem na to za głupia''.
Sama chodziłam do zawodówki, moje koleżanki do liceum i wybacz, ale mam porównanie. One są bez zerowego doświadczenia w pracy i bez zawodu, który zdobędą dopiero za ok.4lata. Poza tym, tak.. mogłaś iść do zawodówki, co nie znaczy, że miałabyś tam same 5. Może i byś zdawała, bo bywały naprawdę słabe koleżanki, które wbrew temu zdawały, ale zdawanie z klasy do klasy to nie wszystko:) Więc proszę cię, nie poniżaj tego poziomu nauczania, bo pozory mylą.

OneMoreTimee napisał(a):

No, najwidoczniej trzeba było iść do zawodówki. Ale nie wiem, z jakiej niby racji. Ludzie w zawodówce bywają mądrzejsi od niedoświadczonych studentów będących po liceum. Po pierwsze, już od samego początku nauki mają praktyki zawodowe w prywatnych przedsiębiorstwach i się uodporniają na stres związany z pracą, po drugie przedmioty zawodowe są bardzo ciężkie i nakierowane na konkretny zawód, więc odpuść sobie. Lepiej byłoby, gdybyś napisała ''mogłam nie iść na studia, bo jestem na to za głupia''.Sama chodziłam do zawodówki, moje koleżanki do liceum i wybacz, ale mam porównanie. One są bez zerowego doświadczenia w pracy i bez zawodu, który zdobędą dopiero za ok.4lata. Poza tym, tak.. mogłaś iść do zawodówki, co nie znaczy, że miałabyś tam same 5. Może i byś zdawała, bo bywały naprawdę słabe koleżanki, które wbrew temu zdawały, ale zdawanie z klasy do klasy to nie wszystko:) Więc proszę cię, nie poniżaj tego poziomu nauczania, bo pozory mylą.

 

Zgadzam się, nie rozumiem o co ludziom chodzi z tą zawodówką.

Poza tym, najwidoczniej masz już taką głowę i nie powinnaś się porównywać do innych, którzy lepiej przyswajają wiedzę. Daleko doszłaś na tych studiach i postaraj się je skończyć do końca, bo jakąś wiedzą na pewno masz i zauważ, że to co już umiesz, jest dla ciebie jasne, choć przedtem wydawało się bardzo trudne. Z początku wszystko wydaje się trudne, ale trzeba wiele cierpliwości i ćwiczeń, żeby poczuć się w tym lekko, lecz jest to wykonalne, jak najbardziej. Zobaczysz, jeśli będziesz się systematycznie uczyć (ale naprawdę systematycznie) i robić powtórki, to za 2/3 lata będzie to dla ciebie prościzna :)

OneMoreTimee napisał(a):

No, najwidoczniej trzeba było iść do zawodówki. Ale nie wiem, z jakiej niby racji. Ludzie w zawodówce bywają mądrzejsi od niedoświadczonych studentów będących po liceum. Po pierwsze, już od samego początku nauki mają praktyki zawodowe w prywatnych przedsiębiorstwach i się uodporniają na stres związany z pracą, po drugie przedmioty zawodowe są bardzo ciężkie i nakierowane na konkretny zawód, więc odpuść sobie. Lepiej byłoby, gdybyś napisała ''mogłam nie iść na studia, bo jestem na to za głupia''.Sama chodziłam do zawodówki, moje koleżanki do liceum i wybacz, ale mam porównanie. One są bez zerowego doświadczenia w pracy i bez zawodu, który zdobędą dopiero za ok.4lata. Poza tym, tak.. mogłaś iść do zawodówki, co nie znaczy, że miałabyś tam same 5. Może i byś zdawała, bo bywały naprawdę słabe koleżanki, które wbrew temu zdawały, ale zdawanie z klasy do klasy to nie wszystko:) Więc proszę cię, nie poniżaj tego poziomu nauczania, bo pozory mylą.

Nie no, nie żartuj. Zawodówki, przynajmniej kiedyś, nie dało się nie skończyć. Inna sprawa, że dziś i studiów trudno nie ukończyć, jeśli się chce.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

OneMoreTimee napisał(a):

No, najwidoczniej trzeba było iść do zawodówki. Ale nie wiem, z jakiej niby racji. Ludzie w zawodówce bywają mądrzejsi od niedoświadczonych studentów będących po liceum. Po pierwsze, już od samego początku nauki mają praktyki zawodowe w prywatnych przedsiębiorstwach i się uodporniają na stres związany z pracą, po drugie przedmioty zawodowe są bardzo ciężkie i nakierowane na konkretny zawód, więc odpuść sobie. Lepiej byłoby, gdybyś napisała ''mogłam nie iść na studia, bo jestem na to za głupia''.Sama chodziłam do zawodówki, moje koleżanki do liceum i wybacz, ale mam porównanie. One są bez zerowego doświadczenia w pracy i bez zawodu, który zdobędą dopiero za ok.4lata. Poza tym, tak.. mogłaś iść do zawodówki, co nie znaczy, że miałabyś tam same 5. Może i byś zdawała, bo bywały naprawdę słabe koleżanki, które wbrew temu zdawały, ale zdawanie z klasy do klasy to nie wszystko:) Więc proszę cię, nie poniżaj tego poziomu nauczania, bo pozory mylą.
Nie no, nie żartuj. Zawodówki, przynajmniej kiedyś, nie dało się nie skończyć. Inna sprawa, że dziś i studiów trudno nie ukończyć, jeśli się chce.

 

Kiedyś studia były elitarne, teraz nie są. I co z tego ? TERAZ jest ważne, a nie kiedyś. Nie rozumiem po co wtrąciłaś swój marny, żałosny argument.

Nie kłóćcie się nie ma sensu. Ważne jest, co się chce robić w przyszłości - od tego zależy głównie wybór ścieżki edukacji.
Każdy zawód wymaga czegoś innego. I nie ma co się sprzeczać, co jest lepsze.

Głupi ludzie są wszędzie... i na uniwersytetach i w zawodówkach...
Skoro ważne jest "teraz" to o kant pupy można rozbić teksty w stylu "Trzeba było pójść do zawodówki". Naprawdę, takie rady bardzo pomogą dziewczynie, która jest na 3 roku studiów i przygotowuje się do sesji. Nie wiem w ogóle po co te dywagacje nad poziomem kształcenia w szkołach zawodowych a tym co jest na studiach.

Wracając do tematu - ja nigdy nie miałam aż tak poważnych problemów z zapamiętywaniem i z nauką w ogóle. Nawet kiedy wydawało mi się, że nic mi w głowie nie zostało, to jednak wyniki egzaminów mówiły co innego. Ja uczę się zawsze w nocy - czytam dany tekst, później robię notatki, takie "od myślników". Poza tym nie siedzę i nie uczę się 10 godzin non stop, tylko mniej więcej co 30 - 45 minut robię przerwę na krótkie odsapnięcie. Nie bawię się w żadne rysunki, mapy i inne tego typu rzeczy, bo na mnie to nie działa. A gdy już naprawdę nie mogę ogarnąć jakiegoś fragmentu, to czytam go na głos i później próbuję to co przeczytałam opowiedzieć - mojemu facetowi, kotu, chomikowi, sobie itd.
W LO uczyłam się tak jak GRU. Na studiach mi się już tak nie chce :P Za dużo materiału - poza tym zrobiłam się leniwa :P

Staram się chodzić na wykłady, słuchać i notować. Przed zaliczeniem parokrotnie czytam notatki. Czasem robię ściągi - to też forma nauki ;)

Lubię zaznaczać na kolorowo najważniejsze fragmenty, pojęcia, itp. Przy ponownym czytaniu skupiam się głównie na tym, co zaznaczyłam.

P.S. Właśnie próbuję się uczyć na HMO (Historia myśli organizacyjnej) :D

Olaxandra napisał(a):

Nie rozumiem po co wtrąciłaś swój marny, żałosny argument.

A Ty? 
Edit. A swój argument wtrąciłam, jak już oplułam monitor ze śmiechu po przeczytaniu zdania "przedmioty zawodowe są bardzo ciężkie". Gwoli ścisłości nie mam nic do ludzi po zawodówkach. Wręcz przeciwnie, zawsze szanowałam ludzi, niezależnie od szkoły i zawodu. Niestety dawniej. Teraz poziom kultury, co widać również po tym forum, jest często tak żenujący, że coraz mi trudniej o szacunek. I mimo wszystko ludzie z wyższym wykształceniem są bardziej kulturalni. A wnioskuję to po tym, że, obracając się w środowisku ludzi z wyższym wykształceniem, nie spotykam się na co dzień z takim chamstwem jak czasem tu.
Przykladowo... w sredniej duzo dalo sie wkuc na pamiec po prostu. Na studiach jest to niemozliwe, bo jest za duzo materialu. Przegladajac notatki sprobuj sobie przgotowac przykladowe pytania czy zadania i potem sprawdz czy potrafisz na nie odpowiedziec. Mozesz sprobowac odpowiadac na nie na glos, to tez moze Ci pomoc. Nie wiem czy jakies mnemotechniki cos daja, ale watpie. Inna mozliwosc jest taka, ze moze posiadasz wiedze tylko nie potrafisz tego przekazac.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.