- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2012, 22:34
Edytowany przez kiziamizia23 8 maja 2012, 22:53
9 maja 2012, 07:49
Swego czasu mnie też raziły błędy językowe. Miałam koleżankę, która "zapalała" światło. A moja babcia używała dziwnych słów, takich jak kapiszon zamiast kaptur; a jak kiedyś zostawiła mi kartkę, że "ziemniaki są w dochówce", to o mało nie zjadłam samego kotleta (na moje szczęście postanowiłam przeszukać wszystkie kąty, z piekarnikiem włącznie). Ale to chyba jakaś gwara lub regionalizmy. Jej rodzice mieszkali za młodu na Podolu na Ukrainie, a ona i dziadek też przeprowadzali się może z tuzin razy zjeżdżając całą Polskę.Teraz mam trochę większą tolerancję, bo sama robię więcej błędów. Wiem jaka jest poprawna forma, ale i tak się przejęzyczam. Do mojego brata przyszli "kolegi", a ja muszę "schuść". Zdarza mi się też mówić ponglishem.
9 maja 2012, 07:50
9 maja 2012, 08:05
9 maja 2012, 08:05
9 maja 2012, 08:07
9 maja 2012, 08:12
A mnie irytuje coś z czym stykam się notorycznie tutaj na forum - "bynajmniej" w zdaniu twierdzącym... a bynajmniej to partykuła wzmacniająca przeczenie...czyli używamy tylko jako przeczenie!! Bynajmniej NIE lubię Janka, a nie bynajmniej go lubię!! Poza tym to białej gorączki mnie doprowadzało powiedzenie matki mojego eks "Co słychować?"I zatłukłabym za "wziąŚć" zamiast wziać oraz kupYwać zamiast kupowAć. To samo z "włANczać" "wyŁAnaczać .. do chol*ry włĄczyć / wyłĄczyć!!! A poza tym jestem tolerancyjna :-)
9 maja 2012, 08:18
przecież zapalić światło jest poprawne?! patrzyłam do słownika... a kapiszon i kaptur to synonimySwego czasu mnie też raziły błędy językowe. Miałam koleżankę, która "zapalała" światło. A moja babcia używała dziwnych słów, takich jak kapiszon zamiast kaptur; a jak kiedyś zostawiła mi kartkę, że "ziemniaki są w dochówce", to o mało nie zjadłam samego kotleta (na moje szczęście postanowiłam przeszukać wszystkie kąty, z piekarnikiem włącznie). Ale to chyba jakaś gwara lub regionalizmy. Jej rodzice mieszkali za młodu na Podolu na Ukrainie, a ona i dziadek też przeprowadzali się może z tuzin razy zjeżdżając całą Polskę.Teraz mam trochę większą tolerancję, bo sama robię więcej błędów. Wiem jaka jest poprawna forma, ale i tak się przejęzyczam. Do mojego brata przyszli "kolegi", a ja muszę "schuść". Zdarza mi się też mówić ponglishem.
Edytowany przez junes 9 maja 2012, 08:19
9 maja 2012, 08:19
9 maja 2012, 08:41