- Dołączył: 2007-04-21
- Miasto: Kotlina
- Liczba postów: 2897
19 września 2008, 09:42
Spotkałam znajomą, bo koleżanką jej nie nazwę, która rok temu, kiedy schudłam stwierdziła"Nareszcie zaczęłas o siebie dbać". Wczoraj przez przypadek po roku spotkałyśmy się na ulicy a ona: Nie poznałam Cię!!!!!!!!!! Znowu się zaniedbujesz!!! Zrób cos ze sobą, bo jak tak dalej pójdzie, to będziesz wygladać jak beka".
Rozwalające jest to, że przez chwilę pracowałysmy razem i nie znamy się na tyle dobrze, żeby mogła pozwolić sobie na takie szczere uwagi. A poza tym to, że ktoś jest grubu, może mieć różne podłoże. Tekst o zaniedbywaniu czy niedbaniu o siebie jest niesprawiedliwy...
Czy spotkało Was coś podobnego?
- Dołączył: 2008-02-07
- Miasto: weew
- Liczba postów: 617
20 września 2008, 15:46
moj ex jak przytylam troche ( wazylam 57 czyli nie az tak duzo ) to popatrzyl na mnie i sie zapytal : jak tam dieta?
ja: nie twoja sprawa!
ex :ale ci brzuch wyskoczyl. tera jest taaaki wystajacy
bylo mi bardzo przykro a on sie usmiechal zadowolony ze mi dopiekl
20 września 2008, 15:51
Wczoraj ojciec do mnie: "Nie jedz tego, lepiej się zacznij odchudzać!"
Mimo, że to 6kg, wszyscy zauważyli, żeschudłam.. A on jeden nie.
Facet, który upokarza mnie na każdym kroku. Wfista. Mógłby mnie obgadywać tak, żebym nie słyszała, ale nie, bo po co... Lepiej, żeby się smutno komuś zrobiło. Obrzydził mi wf. Ale to dzięki niemu zaczęłam teraz biegać. Na wfie nie będę się wysilać, ale wieczorami ostro będę trenować. Jak na wiosnę przyjdzie bieganie na czas, pokażę mu, że nie zdążyłby zjeść 3 lodów, kiedy biegnę na 60...
Wszystie dziewczyny wymyślają na niego zamach za rok.,bo wszystkie mają go serdecznie dość. Już mu dajemy ostro, bo powiedział, że nie chce nas uczyć
20 września 2008, 15:52
Wyszło na to, że mój ojciec to wfista. źle napisane, wybaczcie. :)
20 września 2008, 16:10
> Ja na przykład w pracy słyszę, że albo przytyłam,
> albo powinnam przejść na dietę. I to od kogo
> słyszę??? Nie od koleżanek, które mogłyby coś
> powiedzieć ze względu na bliską znajomość, tylko
> od szefów (obcokrajowców), którzy w ogóle nie
> powinni tego tematu poruszać (i to przy innych).
>
>
>
![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/suprised.gif)
![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/suprised.gif)
![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/suprised.gif)
???!!!
no nie !!! to najgorsze przegięcie o jakim słyszałam !!
szef ??? z takimi komentarzami???
- Dołączył: 2007-04-21
- Miasto: Kotlina
- Liczba postów: 2897
20 września 2008, 17:09
brak kultury...i tyle....
- Dołączył: 2008-06-09
- Miasto: Mali
- Liczba postów: 12353
20 września 2008, 18:08
brak kultury to mało powiedziane
20 września 2008, 18:14
- Nie jedz tyle, popatrz jak wyglądasz/ bo przytyjesz/ starczy ci ( po czym proponują kolejną porcje :/ )
-jesteś gruba
-w nic się nie zmieścisz
- nie ma takiego dużego rozmiaru ( taaa....prosiłam o 42)
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Bytom
- Liczba postów: 487
20 września 2008, 19:33
ja zcvesto slysze przykre komentarze na temat mojej figury mnp ze sie nie zmieszcze do auta albo zeza dobrze wygladam i nie musze tam tego zjesc ale ja i tak wiem ze nie jestem gruba i leje teraz na to co sadza inni
20 września 2008, 21:28
pomijając zwykłe docinki:
-" przytyłas", "buzka okrągła", masz "mocną budowę", "ale ty postawna- w domysle gruba-jestes", dla ciebie to za mały rozmiar ( wstyd w sklepie)
- ale kulminacją było chyba urwanie tłumika w samochodzie podczas slalomu między studzienkami na nie pokrytej jeszcze asfaltem uliczce osiedlowej ...rzekomo z przyczyny mojej wagi...
no comment
20 września 2008, 22:50
Moje Kochane!
Przeczytałam prawie wszystkie wpisy i powiem Wam jedno, nikt nie ma prawa Was krytykować! A wiecie dlaczego to robi??? Ponieważ swoje braki (zazwyczaj mózgowe, niestety) chce zobaczyć w Was. Ponieważ chce doprowadzić kogoś do łez by poczuć się lepiej! Bo wyobraźcie sobie sytuację gdybyście na tekst w stylu " ale się spasłaś, wyglądasz jak tucznik" godzili w odpowiedzi w czułe miejsca tych osób, bo przecież każdy, każdy ma jakiś słaby punkt. Ja niestety należę do grupy tych, które tego typu krytykę słyszą od najbliższych (matki, siostry, ojca, czasem od znajomych), najbardziej bolą od tych których kocham, ale... Trzeba naprawdę trzeba się na to uodpornić! I nie dać się ranić!
Gdy moja matka mi mówi " boże weź sie za siebie jak ty wyglądasz, ja odpowiadam jej ze stoickim spokojem, że mam figurę po niej", i mimo, że ma wiele do powiedzenia na ten temat nie slucham jej, bo przez nia cierpiałam na depresję przez 2 lata, przez jej ciagłe niezadowolenie zajadałam smutki, i gdy mam świadomość tego że bagatelizuje moja chorobę, wiem jedno. Jestem jaka jestem, może się uda, może nie. Na pewno sie postaram! Ale nikt nie ma prawa mnie krytykować, a jeśli to robi, tzn. że sam ma baaaardzo duże braki, i musi kogoś zgnoić by poczuć się lepiej. I wiecie co jeszcze, ja żałuję tych ludzi! Bardzo! Ponieważ muszą czuć się naprawdę bardzo samotni, bo kto lubi słuchać krytyki??? Dla mnie jest to po prostu wołanie o uwagę. Czy wiecie, że z naukowego punktu widzenia, ludziom najtrudniej jest powiedzieć Kocham Cię??? Czy to nie jest smutne???