Temat: zdarzyło się Wam usłyszeć przykre słowa na temat swojej wagi?

Spotkałam znajomą, bo koleżanką jej nie nazwę, która rok temu, kiedy schudłam stwierdziła"Nareszcie zaczęłas o siebie dbać". Wczoraj przez przypadek po roku spotkałyśmy się na ulicy a ona: Nie poznałam Cię!!!!!!!!!! Znowu się zaniedbujesz!!! Zrób cos ze sobą, bo jak tak dalej pójdzie, to będziesz wygladać jak beka".
Rozwalające jest to, że przez chwilę pracowałysmy razem i nie znamy się na tyle dobrze, żeby mogła pozwolić sobie na takie szczere uwagi. A poza tym to, że ktoś jest grubu, może mieć różne podłoże. Tekst o zaniedbywaniu czy niedbaniu o siebie jest niesprawiedliwy...
Czy spotkało Was coś podobnego?
Pasek wagi
Ale w niektórych sklepach często są grubsze dziewczyny (może nie grubsze ale nie chude), które potrafią swietnie doradzić i wybrać. Nienawidzę znudzonych ekspedientek które zachowują się jakby robiły mi łaskę , że tam stoją. Krew mnie zalewa gdy pytam o rozmiar i słyszę " to co widać" albo "proszę sobie poszukać". Jak otrzymuje zainteresowanie, dziewczyna pomaga wybrać mi spodnie i przynosi różne rzeczy to aż chce się kupować bez względu na mój rozmiar.
o tak to fakt ja tez wole jak ekspedienka sie mna choc troszke zajmie no i nie patrzy z gory
mnie to caly czas spotyka, ostatnio jakies 3 tygodnie temu. Cos mnie po prostu trafia jak to slysze, choc zaczynam sieuodparniac powoli. Przykre, ale nie mam wplywu na slowa, ktore wypowiadaja inni, wiec probuje zmienic swoje nastawienie.
Muszę przyznać, że nie usłyszałam od innych nigdy złośliwego komentarza na temat swojej nadwagi. Nie raz usłyszałam za to, że dobrze wyglądam i schudłam - podczas gdy wcale nie schudłam :) Ale to był chyba efekt intensywnego uprawiania sportu.

Zgadzam się z tym, że jest różnica między szczerością, a złośliwą krytyką. Akceptuję szczerość ze strony przyjaciółki czy najbliższych osób, na przykład rodziców, ale nie pasowałoby mi to ze strony koleżanki, z którą widuję się 3 razy do roku. Niby jestem spokojna i mało konfliktowa z natury, ale potrafię mieć cięty język i gdyby powiedziała mi "o, ale się spasłaś", to nie byłabym dłużna i sądzę, że poszłoby jej nieźle w pięty. Ale generalnie unikam takich sytuacji, bo nie lubię kąsać ludzi, wolę żyć z nimi w pokoju :)

Mój ojciec jest w temacie nadwagi szczery i od czasów, kiedy mam problemy z nadwagą, często zaczyna rozmowy na ten temat, mobilizuje mnie i zagrzewa do walki. Czasem mi powie coś dosadnego, ale nie są to złośliwe czy chamskie określenia, tylko prawda, a jego argumenty najczęściej dotyczą spraw zdrowotnych i ma 100% racji. I bardzo cenię, że mam kogoś takiego. To chyba jedyna osoba, która oprócz gadania - umie być na tyle pomocna, żeby zmobilizować mnie do prawdziwego działania i faktycznych efektów. Potrafi być dla mnie pod mailem codziennie i gdy się umówimy, że będzie mi pomagał w odchudzaniu, to codziennie o tym rozmawiamy i pyta mnie, jak dieta, co jadłam, ile ćwiczyłam, stara się doradzać itp. Życzę wszystkim, żeby mieli taką bliską osobę, która z jednej strony nie boi się poruszyć "trudnego" tematu, a z drugiej strony potrafi się naprawdę poświęcić i udzielić konkretnej pomocy.
Powiem Wam szczerze, że ostatnio byłam zdziwiona życzliwością ekspedientek! Jak mówiłam, że to chyba za małe, że nie będę przymierzać, to mówiły(w 3 sklepach!), proszę przymierzyć, może spasuje....
I jeszcze jedną, kiedy wiem, że jestem gruba nie chciałabym usłyszeć tej oczywistej prawdy nawet od przyjaciółki. Bo po co? natomiast oczekiwałabym od niej zagrzewania mnie do walki z nadwaga, kiedy powiedziałabym jej o moim zamierzeniu. A gdybym od jakiegos faceta, obcego czy nie, usłyszała, że wygladam jak gruba świnia, to chyba bym mu strzeliła ;-)
Pasek wagi
czasem mozna trafic na naprawde fajne ekspedientki ja mam taka swoja ulubiona w WRANGLER-ku.zachodze i tylko na nia czekam nigdy nie spojzala na mnie krzywo i zawsze cos dla mnie znajdzie naprawde super babka
U mnie nigdy nic nie mowila moja mama i moj tata, ani nikt z najblizszej rodziny. Zawsze wszyscy, ze jestem ladna i taka madra i niejedna by chciala byc taka, jak ja.

Co wiecej: raz przylecialam do Polski wazac ok. 78 kg, a moja mama na to "cos mi zmizernialas jakos..." Moja mama uwaza tez, ze idealem kobiecosci jest Joanna Liszowska. Aha, moja mamunia kochana ma ok. 162 cm wzrostu i wazy ok. 51 kg i ma ogromne problemy zeby przytyc, wiec wiadomo - idealizuje pulchniejsze osoby.

Kto mi ZAWSZE dokucza? Moj kuzyn, ktory sam wyglada jakby byl w osmym miesiacu ciazy!!! On ma tak ogromny brzuch, ze kilka razy naprawde myslalam, ze moze jest chory na cos. Nie, bynajmniej. No i on zawsze mi mowi "ale zes sie kuzynka spasla w tej Ameryce." Zaznaczam, ze mam 32 lata. Nie 17, czy nie 22, trzydziesci dwa. To juz nie chodzi o to, ze jest to chamskie z jego strony. To juz nie uchodzi!!!

Jeszcze zeby sam byl w forme lany... On wazy przynajmniej 110 kg!!!
Eh..mnie się tez zdarza. Najczesciej pytania pełne radości "ooo, w ciąży jesteś?" strasznie boli, bo brzuch to moje najsłabsze miejsce, zawsze wystający, okragły, otłuszczony. No i takie teksty "dobrze wygladasz, taka mamuśka się z ciebie zrobiła" to z ust sąsiadki mojej mamy. Koszmarne. Na szczeście moj mąz akceptuje mnie zawsze, bez względu na kilogramy i okrągłości :)
Pasek wagi
Własnie powiedziałam mężowi, że jakby mi walnął tektem, że wyglądam ja gruba świnia, to by zarobił.......zaczął się śmiać....
;-) Niestety, nie każdy może się śmiać .......
Pasek wagi
Klara76  mam tylko nadzieje ze potrafisz mu odszczekac tak ze mu w pięty idzie

Nattina  takie "dobre"słówka potrafia człowieka załamać wiem coś o tym,tylko pozazdrościć postawy u męża tego to ja nie znam:(

Desperatka75  teraz przynajmniej jakby do czegoś doszło to zawsze się możesz tłumaczyć ze ostrzegałaś(żartuję)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.