- Dołączył: 2008-08-20
- Miasto: Bajka
- Liczba postów: 12809
29 sierpnia 2008, 11:07
dziewczyny!! miałyście kiedyś jakąś wpadkę bo ja tak a mianowicie:
idę sobie ulicą i nagle wpadło mi coś do oka, znalazłam pierwszy lepszy samochód i ogladam sie w lusterku coś tam wydłubuje i nagle patrze...pryszcz!!!! zaczęłam się pastwić nad nim i nagle.......
szyba w dół a tam facet...." uważaj żebyś mi tylko lusterka nie pobrudziła"
myslałam że upadnę....zrobiłam się czerwona jak burak i wyrwałam do domu...teraz się z tego smieję ale wtedy nie było mi do śmiechu
jak miałyście podobne wpadki to opowiadajcie
- Dołączył: 2007-11-24
- Miasto:
- Liczba postów: 9275
29 września 2008, 11:57
Po prostu super ten wątek. Nie mogę sie powstrzymać od śmiechu i od czytania:) Jestem dopiero na 4 stronie ale musiałam sobie zrobić przerwę bo jestem w pracy a śmieję się jak szalona i pewnie też tak wyglądam :)
- Dołączył: 2008-08-20
- Miasto: Bajka
- Liczba postów: 12809
30 września 2008, 08:37
mnie on też sie bardzo podoba....a najlepsze jest to ze nie wypisalam wszystkich wpadek bo moje wpadki sa bardzo podobne do innych vitalijek
30 września 2008, 14:14
Ja nie miałam aż takich cyrków ale za to moja mama...
Kiedyś idąc z ojcem jedną z Poznańskich ulic moja matka do ojca...
* Ej patrz co tam może być ( i tak wskazuję ręką w dane miejsce )
Jak wyrznęła głową w betonowy słup ha ha ha
![]()
to aż się odbiła haha
I mówi do ojca...
* Trzymaj mnie Iruś bo tak mi się oświeciło....
30 września 2008, 14:18
Następna wpadka...
Moja mama zjeżdżała z górki na rowerze z zakupami i tak jakoś jej koło się ślizgnęło czy coś i się wyrąbała w krzaki a dokładnie w bez..a rower ją przygniótł haha zakupy się powywalały a ona całą umorusana była.... ja z tego lałam....
30 września 2008, 14:26
Kolejna wpadka tym razem ojciec ją kiedyś opowiadał...
Historia miała miejsce tak z kilka dobrych lat temu jak jeszcze maszyniści jeździli w dwójkę....
Mój ojciec miał akurat służbę ze swoim kolegą...
Pogoda byłą wstrętna wiało jak cholera i było tak zimno...
I tak jadą tym jamnikiem...i w pewnym momencie jego kolega mówi do mojego ojca...
* Jak mnie brzuch boli... zatrzym się na moment...
Ten się zatrzymał a jego kolega skoczył w krzaki żeby zrobić " coś więcej "
Załatwił się i wszedł do kabiny... i jadą dalej...
W pewnym momencie mój ojciec do swojego kolegi... :
* Janek co tak śmierdzi?
- Łe pier*** nic nie śmierdzi...
Mój ojciec zapalił światło w kabinie... a jego kolega.....
- Kur** mać!
Mój ojciec to lał ze śmiechu... bo co się okazało jego kolega do połowy kolan maił okichane spodnie!!!!!! ha ha ha
I mówi do niego... :
* Jak Ty srasz! Pod wiatr!! ha ha ha
- Dołączył: 2008-08-20
- Miasto: Bajka
- Liczba postów: 12809
1 października 2008, 08:45
- Dołączył: 2007-10-18
- Miasto: Westfalia
- Liczba postów: 18987
1 października 2008, 13:25
haha sral pod wiatr :D:D:D dobre! :D
2 października 2008, 16:59
Parę wpadek mi się przypomniałam....
To było jakieś 8 lat temu...
Jest ciemno...wiara z bloku na podwórku... gadamy sobie aż w pewnym momencie mój młodszy brat zaczoł uciekać... bo myślał że ktoś zaczyna go gonić... rozpędzony wpadł na słupek od prania i tak się odbił...normalnie jak piłeczka... ja to pakałam ze śmiechu... A biedaczek wyłamał sobie zęba...
2 października 2008, 17:02
A i jeszcze coś....
To było jakieś 14 lat temu...
Mój wuja wiózł gumolit na rowerze.... Jechał dość szybko a że trochę nie dowidział to starał się uważać... Niestety... rozpędzony wjechał w słup hahaha
2 października 2008, 17:05
Moja baka mi opowiadała jak to mój ojciec opijał moje narodziny...
Tak się spił że ledwo co na nogach się utrzymywał...
Moja babcia pojechała po niego żeby wrócił do domu...
A ten dużo nie myślący wziął sąsiada rower i pruje do tego domu...a babka za nim :D I w pewnym momencie zakręt mu nie wydał i wjechał rowerem w głęboki rów i laczki pogubił hahah
Na drugi dzień pojechał ich szukać ale nie znalazł... Dopiero moja babka mu je odnalazła