- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
1 kwietnia 2012, 23:23
Mi się nie zdarzyło nigdy żeby zaczepił mnie na ulicy jakiś mężczyzna prosząc o nr tel lub spotkanie lub choćby mówiąc komplement (nie licząc pijaków, dresów, robotników, dzieciaków robiących sobie jaja itp.).Na imprezy też chodzę rzadko, prawie wcale ale za czasów gdy chodziłam nie zdarzyło mi się żeby ktokolwiek się mną zainteresował w sensie zagadująć, prosząc o tel. Nie zdarzyło mi się też coś takiego w pracy (a stykam się z wieloma ludźmi tam) ani na uczelni (kierunek babski to może dlatego..). Generalnie nie jestem podrywana, rzadko słyszę komplementy, nie widzę żadnych przeciągłych spojrzeń na ulicy, czasem czuję się wręcz niewidzialna. To znaczy, że nie jestem atrakcyjna? Jak to jest u Was? Podrywają Was? Jeśli tak to gdzie? Często słyszycie komplementy od przypadkowych osób? (bo przyjaciół/rodziny/męża/chłopaka nie wliczam - oni nie są obiektywni:P)
- Dołączył: 2011-09-14
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2189
2 kwietnia 2012, 08:54
o telefon nikt mnie nie prosi bo jak już dochodzi do rozmowy to mówię że jestem zajęta. Ale bardzo często mi się zdarza ze jestem zagadywana , zaczepiana i że panowie się patrzą i uśmiechają, na ulicy w sklepie to jedynie spojrzenia ale na imprezie to jest standard że podchodzą i chcą zagadywać. Może to wynika z mojej pewności siebie po utracie kilogramów. Brzydka ponoć też nie jestem;) Popracuj nad pewnością siebie może w tym tkwi problem?
- Dołączył: 2009-05-27
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 11725
2 kwietnia 2012, 09:04
ja i moj narzeczony jakis czas temu bylismy na imprezie u znajomych.. bylo tam tez takie troche mlodsze pokolenie :)
bylo paru chlopcow ( hehe ze tak napisze ) w wieku 22-24 lata
no i jakos tak zeszlismy na temat wieku.. a ja zawsze mowie ze mam 19 :D no i jeden z nich jak sie o tym dowiedzial.. to cala impreze za mna chodzil i mnie meczyl.. no i jak juz sie zbieralismy do wyjsci to ten podszedl do mnie i mi wyszeptal do ucha ze jestem ( bla bla bla ogolnie jaka to ja zajebista jestem ) i zebym nie szla z tym kolesiem ( moim narzeczonym ) tylko zostala z nim..
ze on mnie odwiezie do domu.. ze sobie jeszcze pogadamy itp itp.. bo malo czesu ze soba spedzilismy i ze nie mial okazji mnie blizej poznac..no to ja mu mowie ze nie .. to sie zdenerwowal i prawie pobil z moim ..no nie chcial przyjac do wiadomosci ze ja juz wychodze.. i dodam ze nie ukrywalismy faktu ze jestem zareczona i ten koles wiedzial o tym.. no takie tam mi sie przypomniao..
a ogolnie to czasami ktos cos tam mi powie albo sie usmiechnie..
a z reguly jestem zawsze z moim Tygryskiem wiec zaden po numer nie podchodzi.. choc w pracy tak 2-3 na miesiac sie trafi ![]()
aaaaaaaaaaaaa i ostatnio kolega powiedzial ze ja zaczynam sie robic zajeb.. dup.. ![]()
- Dołączył: 2011-07-03
- Miasto: Malmo
- Liczba postów: 3369
2 kwietnia 2012, 09:09
Całkiem często. Ale to też wynika z tego, że jestem dosyć towarzyska, czasem podrywam też pierwsza. Myślę, że wszystko zależy od tego, jaki akurat masz humor, jak bardzo jesteś siebie pewna itd.
Niestety, mimo tych wszystkich pozytywnych sygnałów, ja dalej uważam się za paszteta wysokiej klasy i się szczerze nienawidzę (ale leczenie trwa, trwa...).
2 kwietnia 2012, 09:10
Mnie się to często zdarza. Nie wyszłam z domu żeby ktoś się do mnie nie uśmiechnął albo nie obserwował. Na uczelni też jestem adorowana. Zadaję się głównie z chłopakami i zdaję sobie sprawę, że nie będąc chłopczycą nie "zawdzięczam" tego tylko świetnemu charakterowi (tego nie umiem ocenić i zawsze jestem surowa gdy go analizuję). Samoocenę wynosi się zapewne z domu i w większej mierze gdy mamy ją na plusowym poziomie więcej sytuacji tego typu nas spotyka. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie być blondyną w krótkiej mini do cielistych rajstop i szpilach żeby w ten sposób przyciągać uwagę. Myślę, że taka "atrakcyjność" nie ma większego sensu, stylizując się w ten sposób przesyłamy jasny komunikat czego od mężczyzny i życia oczekujemy ;-)
I pozwolę sobie jeszcze nadmienić, że nie biorę pod uwagę komplementów chłopaków "z politechniki" (mam na myśli wygląd, broń boże nie to gdzie studiują), dresików, dziadków i żulków. Samoocenę podbudowują mi tylko faceci, których uznam za atrakcyjnych, bo komplementy studenciaków - nie oszukujmy się, pójdziesz do pubu czy na imprezę, to zaczepi Cię z 20 takich, którzy prawdopodobnie już nie widzą na oczy tylko po długości włosów (jak w tym żarcie ;-)) rozpoznają płeć ;-)
Edytowany przez c5381fd3e4c13aa594276ae4acfe19b7 2 kwietnia 2012, 09:15
2 kwietnia 2012, 09:22
mnie też się nigdy nie zdarzyło, żeby ktoś mnie zaczepił na ulicy prosząc o numer telefonu, natomiast np. jeżeli chodzi o szkołę to wszyscy też boją się podejść, ale często się zdarza, że zaczynają mnie zaczepiać na facebooku bądź piszą jakąś wiadomość. I to w sumie jest plaga, bo przez internet nikt nie boi się zrobić pierwszego kroku, później zaczynają mówić "cześć" na korytarzach, a w końcu odważają się zagadać, to samo często tyczy się różnych klubów, chociaż tam po alkoholu częściej zdarza się mi kogoś poznać :) jeżeli chodzi o komplementy to to się chyba każdej z nas zdarzyło. Ja często słysze za plecami "ooo, ale nogi", albo coś w tym stylu :) Mojego chłopaka strasznie to irytuje :P
2 kwietnia 2012, 09:35
ja nie czuje sie szczegolnie atrakcyjna, bo mam swiadomosc swoich mankamentow.
niektorym sie podobam, innym nie. kwestia gustu. ale nie zawsze jak ktos do mnie podchodzi, to sprawia, ze czuje sie bardziej atrakcyjna.
- Dołączył: 2012-02-16
- Miasto: Filadelfia
- Liczba postów: 1831
2 kwietnia 2012, 09:40
jak byłam na wakacjach w grecji, to syn właścicieli hotelu cały czas uśmiechał się do mnie, zagadywał, itp. raz chciał żeby, za nim poszła. pytam się po co, a ten pokazuje mi kartę do pokoju.... a poza tym na tych samych wakacjach gadalam z jednym chlopakiem z rosji. chcial się ze mną umówić, flirtował ze mna i takie tam...
a tak poza tym faceci sie śmieją do mnie, przepuszczają na przejściu, czy samochodem, odwracają się, itp :)
a jeśli chodzi o to jak ja się czuję, to czuję się brzydka, gruba i nieatrackcyjna!! :((( i dziwie się ze męża za 2 miesiące będę mieć...
Edytowany przez wiolla89 2 kwietnia 2012, 09:41
- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
2 kwietnia 2012, 09:47
jeżeli chodzi o komplementy to to się chyba każdej z nas zdarzyło. Ja często słysze za plecami "ooo, ale nogi", albo coś w tym stylu :)
Mi się nie zdarzyło... Zresztą tak czytam czytam i stwierdzam, że jednak rzeczywiście coś ze mną nie tak. Większość z Was ma mnóstwo sytuacji, w których może potwierdzić swoją atrakcyjność. Mnie to nawet studenci, którzy ledwo widzą na oczy nie podrywają. Zresztą nawet kiedyś miałam syt. że na koncercie jak było ciemno to usłyszałam od grupki nawalonych studentów, że jestem pasztet, czy paskudna, coś takiego. Aha - i to nie miało nic wspólnego z moją wagą. Byłam wtedy szczuplejsza niż teraz. W ogóle nie przekroczylam nigdy 60kg przy wzroście 160 więc u mnie to chyba nienajlepsza twarz i okulary jak u belfra tak działają...
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 979
2 kwietnia 2012, 09:51
mnie bardzo często ktoś zaczepia czy podrywa, ale powiem szczerze że to niezależne od mojej wagi. Czy ważyłam wiecej czy mniej mam takie samo powodzenie. Dlatego zawsze mnie to dziwiło
![]()
Ale na brak adoratorów
![]()
nigdy nie narzekałam i nie narzekam choć jestem już mamą i żoną
2 kwietnia 2012, 09:56
A ja mam tak ze ja sie nie uwazam kompletnie za atrakcyjna ale strasznie mnie mecza wszyscy. W autobusie, na imprezie wszedzie mnie zaczepiaja to wcale nie jest takie fajne jakby sie wydawalo. Moj numer ma tylko okolo 10 osob bo gdy mialam stary i mialo go duzo osob ciagle ktos do mnie wypisywal. To samo jest na facebooku nawet nie odpisuje na takie wiadomosci:)
Moj mezczyzna strasznie sie denerwuje i zawsze mowi ze nawet na chwile nie moze mnie zostawic bo zaraz sie ktos przyczepia.
Z natury jestem mila dla ludzi ale wierzcie mi nieraz nie moge bo jesli tylko jestem mila dla jakiegos faceta on zaraz bedzie do mnie wypisywal itp
Edytowany przez Salamus 2 kwietnia 2012, 09:58