- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
1 kwietnia 2012, 23:23
Mi się nie zdarzyło nigdy żeby zaczepił mnie na ulicy jakiś mężczyzna prosząc o nr tel lub spotkanie lub choćby mówiąc komplement (nie licząc pijaków, dresów, robotników, dzieciaków robiących sobie jaja itp.).Na imprezy też chodzę rzadko, prawie wcale ale za czasów gdy chodziłam nie zdarzyło mi się żeby ktokolwiek się mną zainteresował w sensie zagadująć, prosząc o tel. Nie zdarzyło mi się też coś takiego w pracy (a stykam się z wieloma ludźmi tam) ani na uczelni (kierunek babski to może dlatego..). Generalnie nie jestem podrywana, rzadko słyszę komplementy, nie widzę żadnych przeciągłych spojrzeń na ulicy, czasem czuję się wręcz niewidzialna. To znaczy, że nie jestem atrakcyjna? Jak to jest u Was? Podrywają Was? Jeśli tak to gdzie? Często słyszycie komplementy od przypadkowych osób? (bo przyjaciół/rodziny/męża/chłopaka nie wliczam - oni nie są obiektywni:P)
2 kwietnia 2012, 09:58
Ja sama nie wiem czy jestem atrakcyjna,bo zawsze mam wrażenie,ze to mój biust robi furore a nie ja -.- ...xP
2 kwietnia 2012, 10:00
Im bliżej mi do 30stki, tym częsciej spotykam się z tym, że faceci mnie podrywają. Mam świadomośc moich mankamentów, ale jednocześnie wiem co we mnie ładnego i staram się to eksponować. Genralnie zauważyłam, że wiele robi taki wewnętrzne poczucie własniej wartości i pewność siebie, którą widać na zewnątrz. Kobieta pewna siebie, nawet jeżeli nie ma idealnych kształtów (ja ich nie mam ;) ), trzyma wysoko głowę, dumnie wypina pierś, nie chowa się na szaroburymi ciuchami... i to przyciąga:) sprawdzone na sobie ;)
- Dołączył: 2010-12-11
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 227
2 kwietnia 2012, 10:03
Nie martw się, nie tylko ty jedna tak masz.
Jedyni ludzie, którzy mnie kiedykolwiek tak zaczepiali to pijani menele lub równie pijani blokerzy w klubach.
I nie, nie czuję się atrakcyjna, wręcz powiedziałabym, że jestem brzydka jak noc. Ale też miałam chłopaków, więc nie wiem tak szczerze, czy to zalezy od podejścia czy co...
2 kwietnia 2012, 10:06
Ja akurat nie uważam się za super piękność, ale chyba coś w sobie mam bo w pracy flirtują ze mną różni mężczyźni - 35, 40 25 letni. Na ulicy widzę, źe się za mną oglądają lub komentują (i nie mam tu na mysli panów na budowei). Na imprezach często próbują tańczyć czy nawiązać rozmowe proponując drinka. Wydaje mi się, ze wiele dziewczyn tak ma - nie jest to coś niezwykłego.
- Dołączył: 2007-04-30
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 964
2 kwietnia 2012, 10:17
to jest wszystko kwestia poczucia własnej wartości. ile bym nie ważyła, to zawsze czułam się atrakcyjna (no może z wyjątkiem tych chwil tuż po porodzie ale powoli sytuacja wraca do normy). ale o własną atrakcyjność trzeba dbać - ubierać się tak, by czuć się komfortowo i atrakcyjnie, a nie tylko komfortowo, zadbać o skórę, włosy, paznokcie itp. nie czuję się atrakcyjnie, nie wychodzę do ludzi :)
- Dołączył: 2011-08-30
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 720
2 kwietnia 2012, 10:21
Hm ja czuje się pewna siebie i atrakcyjna- mężczyźni bardzo często się za mną oglądają ( i nie dlatego ze nosze skąpe ciuchy, bo nie noszę), widzę to w oczach Ukochanego i po prostu to czuję.
Parę razy zdarzyło mi się, że podchodzili do mnie mężczyźni z prośbą o nr tele. Nikomu nie dałam :P
2 kwietnia 2012, 10:35
.
Edytowany przez PaniDalloway. 4 kwietnia 2012, 09:23
2 kwietnia 2012, 10:37
Zazdroszcze takim osobom ktore maja pewnosc siebie i sie lubia naprawde!:)
2 kwietnia 2012, 10:38
Jak chodziłam jeszcze na dyskoteki czy do klubów, to zawsze ktoś podszedł, zagadał itp, teraz nie chodzę, ale jak wyjdę do centrum handlowego, galerii to też ze trzy razy mnie ktoś zaczepił.. Po za tym lubię jak ktoś się patrzy, zerka, odwraca. Dzięki temu czuję się atrakcyjna :))
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3979
2 kwietnia 2012, 10:42
Ja uważam że nasza atrakcyjność zależy od naszej pewności siebie, od tego jak patrzymy na innych, czy okazujemy innym zainteresowanie, czy uśmiechamy się zalotnie.
Ważyłam kiedyś ponad 80kg, ale byłam pewna siebie. Bardzo, bardzo często zaczepiali mnie faceci, uśmiechali się, podrywali. Na każdej dyskotece, imprezie ktoś podchodził, chciał zatańczyć.
Odkąd schudłam i poznałam swojego narzeczonego - od tego czasu nikt się do mnie nawet na ulicy nie uśmiecha, nikt nie podchodzi, nie podrywa. Widocznie zajęta kobieta nie wysyła już sygnałów, nie emanuje taką energią;)
Myślę też, że samo zrzucenie kilkunastu kg sprawiło, że wyglądam jak każda normalna dziewczyna. Wtedy jednak byłam "niezwykła' ;) I wielu facetów mi mówiło, że mam interesujący typ urody. Teraz widocznie już taki nie jest.