Temat: Skąd wiecie, że (czy) jesteście atrakcyjne?

Mi się nie zdarzyło nigdy żeby zaczepił mnie na ulicy jakiś mężczyzna prosząc o nr tel lub spotkanie lub choćby mówiąc komplement (nie licząc pijaków, dresów, robotników, dzieciaków robiących sobie jaja itp.).Na imprezy też chodzę rzadko, prawie wcale ale za czasów gdy chodziłam nie zdarzyło mi się żeby ktokolwiek się mną zainteresował w sensie zagadująć, prosząc o tel. Nie zdarzyło mi się też coś takiego w pracy (a stykam się z wieloma ludźmi tam) ani na uczelni (kierunek babski to może dlatego..). Generalnie nie jestem podrywana, rzadko słyszę komplementy, nie widzę żadnych przeciągłych spojrzeń na ulicy, czasem czuję się wręcz niewidzialna. To znaczy, że nie jestem atrakcyjna? Jak to jest u Was? Podrywają Was? Jeśli tak to gdzie? Często słyszycie komplementy od przypadkowych osób? (bo przyjaciół/rodziny/męża/chłopaka nie wliczam - oni nie są obiektywni:P)

Nie no, mi też się raczej nie zdarza, żeby ktoś mi mówił ze jestem ładna czy coś. Spotykam się codziennie z wieloma osobami, w tym w większości chyba z facetami, ale wszyscy patrzą na mnie tylko jak na superkumpelę i nie zwracają uwagi na to jak wyglądam ani cokolwiek. To trochę dołujące jest, ale cóż, trzeba z tym żyć.
noo ja słyszę;p szczerze to na dyskotece można to łatwo poznać bo facet podchodzi ze względu na wygląd;] a tak o na ulicy to mi się nie zdarzyło raz pod antykwariatem ale na ulicy to nie:P

szczerze mówiąc, doskonale sobie zdaje sprawe że jestem atrakcyjna (skromność), pare razy w tyg poruszając się komunikacją miejską spotykam się z długimi jednoznacznymi spojrzeniami, ale to też składa się na pewność siebie, jak widzi się fajnego chłopaka który nas prowokuje wzrokiem, wystarczy twardo co jakiś czas zerkać, bo jak nie zauwazy zainteresowania nie będą go takie gierki dalej bawić. Więc to idzie w dwie strony, atrakcyjna= pewna siebie.

Wszystko zależy od tego jak my się czujemy w swoim ciele, tak też odbierają nas inni.

A komentarze, albo proszenie numeru wiele razy się spotkałam w różnych miejscach.

 

a ja mam mase kompleksów, ale z powodzeniem nigdy nie miałam problemu. Nawet jak byłam grubsza. Koledzy mojego M. wprost mnie uwielbiaja i komplementują. Nie uwazam się za ładną, mam blizny po trądziku i parę kg za duzo... 

Moze nadrabia się wszystko charakterem? Ale charakteru nie odgarnie się w autobusie. Kilkukrotnie chciano ode mnie nr telefonu. Na impreze kiedys znajomy M. chciał koniecznie się ze mną umówić na kawę. Póxniej dowiedział się ze jestem z M. to nalegał abyśmy spotkali się pogadać pokryjomu :P 

Na imprezy chodzę - na dyskotekach nawet jak tancze z M. ( bo ja wszędzie z nim ) to mam mase adoratorów.

Cholera - dlaczego brak mi pewności siebie w takim razie?!
No weź przestań,to Ty masz się czuć się atrakcyjna i nie patrzeć co inni myślą.Makijaż,zmiana fryzury,seksowny ciuszek i będzie lepiej.Tak oglądają się za mną i mnie zaczepiają nie powiem jest to miłe,ale dla mnie nie jest to wyznacznikiem atrakcyjności.

może jestes wobec siebie zbyt krytyczna? Faceci w wiekszosci nie widza naszych kompleksów na pierwszy rzut oka.

kompleksy rodzą nam się w głowie.:/

Ja słyszałam przez przypadek teksty znajomych kolegów M. o sobie- bo jego koledzy by mu/mi nic takiego nie powiedzieli gdyż w męskim świecie zachwycanie się "cudzą kobietą" to już nietakt- ale znajomi tychże kolegów którzy nie znali mnie i M. komentowali mój wygląd bardzo miło- a ważyłam wtedy uwaga: z 80kg!  byłam szczęśliwie zakochana w M. i słyszłam, że niezła laska jestem, mam śliczną buzię, wziąłby taką do siebie itd
Jeden koleś z tychże znajomych próbował mnie podrywać na imprezie na której byłam z M. i moje wszelkie sygnały o braku mojego nim zainteresowania jakoś cięzko do niego docierały.
W sklepie i na ulicy zdarzyło mi się wiele razy, że chłopak się "zapatrzył", uśmiechnął.
I to zabawne ale jak dziewczyny piszą- to zalezy jaką masz w sobie aurę, jak się czujesz bo ja mam takie dni, że czuję iż przyciągam płeć przeciwną a np. w liceum kiedy siebie nienawidziłam za swój wygląd i kilogramy nikt poza znajomymi wcześniej kolegami/przyjaciółmi nie wykazywał mną zainteresowania jako kobieta.
Powiem też, że mi takie syganały podnoszą dosyć niską samoocenę ale i tak nie leczą moich kompleksów. Zauwazyłam, że mam taką granicę wagową powyżej której zainteresowanie męzyczn drastycznie spada i jest to powyżej 80kg więc jest to dla mnie sygnał, że tej granicy nie powinnam przekroczyć. :)
Ostatnio inni znajomi M. w męskim gronie podobno zachwycali się mną jak to schudłam i się "wylaszczyłam" (nie cierpię tego słowa :D) heh :D
Hmm ja zawsze miałam jakieś powodzenie ale nigdy nie uważałam, że jestem ładna. Dopiero jak poszłam na studia zaczęłam dostrzegać, że rzeczywiście się podobam- dużo z tego dotarło do mnie dzięki mojej przyjaciółce, która skutecznie robiła mi małe pranie mózgu (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) aby moja samoocena, pewność siebie względem facetów wzrosły. 
Teraz oczywiście, z taką wagą moja samoocena zrównała się z podłożem i zachowuje się jak szara myszka....dalej zauważam przeciągłe spojrzenia, dalej faceci się obracają... ale już mnie to nie cieszy. Źle się czuję sama ze sobą :)


caiyah, dobrze piszesz. Mnie się wydaje, że wszystko siedzi w naszej psychice. Znam wiele dziewczyn, które urodą nie grzeszą ale są pewne siebie plus mają w sobie coś takiego co przyciąga facetów.

Abii84 napisał(a):

"matko jedyna, pani się przeziębi!! pani jest ZA ŁADNA!!" 


hehehe, ale głupim tekstem rzucił :D
Pasek wagi
hmmm ja jak byłam 25 kg lżejsza było to po pierwszym odchudzaniu chodziłam dumna jak paw, uśmiechałam się czułam się pewnie to byłam podrywana, komplementowa, zaczepiana
ale jak zaczęłam tyć moja samoocena zaczęła spadać, raczej chodziłam przygnębiona w luźniejszych ubraniach i ludzie też zaczęli to inaczej odbiera, nie zwracali uwagę

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.