Temat: sposoby na teściową / synową :)

Temat troche z żartem..:) Każda z nas na pewno zna ten "ból".. TEśCIOWA :) Wpisujcie swoje historie i opinie o waszych drugich mamach :) Niech te co nie mają jak w bajce troszkę się podbudują .albo niech zroumieją ,że nie są same :)
Teściowe strzeżcie się :) A może wpisze się też jakaś teściowa i o synowej napisze??? Zachęcam..
myślę,że "zła" teściowa to nie zawsze jej zły charakter.Mieszkanie na kupie w 3 pokojach [np.]musi siłą rzeczy rodzic konflikty.Łatwiej jak jest dom,wieksza intymność.Rodzice czsami w trosce o dzieci na zasadzie "będziecie mieszkać u nas a na mieszkanie odkładajcie" robią im krzywdę podwójną.Raz,że ustawiają się na pozycji "ja wam pomagam to musicie robić to co ja chcę" a dwa-to młodzi nie bardzo odkładają tylko żyją bezzstresowo na luzie.Mam taki przykład u sąsiadów.4 lata po ślubie z rodzicami.I nic-żadnych perspektyw.I już wszyscy na siebie patrzeć nie mogą.Ale zastrzegam to jest moja opinia.Pępowinę trzeba odciąć.A telefony od teściowej.No cóż.Można odstawić słuchawkę od ucha i co chwile mówić._"Tak mamo,masz rację".
Sposób na teściową? Oczywiście mieszkać osobno!!! Moja teściowa jest podobna do mnie- wyrozumiała,ale jednak dominująca :(  Uwielbiam ją,bo jest z natury dobra,pracowita  i stara się nie wtrącać.Ale nigdy,przenigdy nie chciałabym z nią mieszkać!!!
Do dziś uważa,że jej syn(mój mąż)nie skończył studiów,bo chodził ze mną! Ja mam magistra i studiowałam rowno z nim.Więc chyba lenistwo go zgubiło..choć Bóg mi świadkiem,że probowałam go skłonić do nauki,nie mniej niż ona!
Też dała nam popalić przed ślubem,strasząc,że nie przyjdzie na ślub itp.Ponadto po śmierci mojego teścia,to zupełnie straciła głowę i wyzywała mnie,ponieważ nie chciałam iść w niedzielę na mszę(a przecież takie ładne kazanie było!). Potem przepraszałyśmy się nawzajem,gdyż mi tez puściły nerwy,hahaha.
Ogolnie lubimy się nawzajem (jestem jej 3 synową,od najmłodszego syna).Ona twierdzi,że jestem ta najlepszą ze wszystkich! Ja też uważam,że trafiła mi się fajna teściowa.
Czasem jest lepsza od mojej mamy,ale tylko czasem:)))
Pomimo wszystkich achów i ochów, dobrze,że my mieszkamy w Anglii i widujemy sie 2x do roku na miesiąc,dwa.
Pasek wagi
Ja uważam, że w kontaktach teściowa-synowa obie strony powinny wykazać dobrą wolę, te kontakty można jakoś wypracować, oczywiście są skrajne przypadki, kiedy porozumienie jest niemożliwe, ale mówię tu raczej o nieskrajnych. Wspólne mieszkanie na kupie niestety nie raz bardzo przyczynia się do konfliktów i rzeczywiście nie musi to znaczyć, że synowa jest "zła" lub teściowa jest "zła". Konflikty wynikają też często z różnicy pokoleń, poglądów, środowisk z których się pochodzi. Ja się kiedyś strasznie złościłam w duchu na moją teściową, że zachowuje się tak a nie inaczej, ale coraz częściej widzę, że to po prostu wynika z innych poglądów, innego wychowania, a nie ze złośliwości, czasami też z niewiedzy czy nieświadomości. I mimo wszystko widzę, że czasami daje się przekonać do zmiany zdania. Za telefonami od niej nie przepadam, ale nigdy się od nich nie wykręcam. Nie robi tego ze złośliwości, chce wiedzieć co u nas się dzieje z troski o nas, i ma prawo do tego. Więc nawet jeżeli to jest dla mnie niezbyt fajna rzecz taka rozmowa, to raz na jakiś czas nic mi się nie stanie, jak wysłucham. Zwłaszcza że naprawdę nas telefonami nie zamęcza. Naturalnie ważną rzeczą jest wyznaczanie granic, ale troszkę wyrozumiałości, tam gdzie to możliwe, może czasem zdziałać cuda.
wieczna walka :) dyplomacja i pewność siebie :)
Moja teściowa to straszna ...... nie wiem co tu wpisać żeby nie zakląć.
Nie przesadzam, jest strasznie wredna i fałszywa.I to nie jest tylko moja opinia ale większości ludzi którzy musza z nią przebywać.
jak dla mnie mieszka zbyt blisko nas bo ok 30 km,najchętniej wyslałabym ją na miotl hen daleko............. he he. Mój mąż popiera moje zdanie i ma z nią zazwyczaj na pieńku.
całe szczęście wszystkie jej dzieci już założyły rodziny więc już nikt nie wpadnie w jej sidła.
Pasek wagi
Mam teściową i jestem teściową.
Moja synowa jest z nami już 15 lat , jest super.
Często sie spotykamy , chodzimy razem na zakupy, do kina i opery,czytamy te same książki....2 razy w roku jeżdzimy na wycieczki , dużo zwiedzamy.
Każdemu życzę takiej synowej jak moja!!!
Moja teściowa jest bardzo fajna. Miła, stara się nam pomóc jak tylko może [chociaż wspierając duchowo, bo mieszka 600 km od nas], dla niej zawsze ja byłam ta najlepsza. Cieszy się, że jestem inteligentna [ale sobie komplemen strzeliłam :D ], wspieram Kamila w dalszej nauce [był po zawodówce, w tym roku zdaje maturę], pomagałam mu jak tylko mogłam w szukaniu wymarzonej pracy itp. Ogólnie z moją teściową bardzo się lubimy i szanujemy nawzajem, co mnie naprawdę cieszy :) .
fajnie mowić, że ma się super teściową jeśli się z nią nie mieszka pod jednym dachem, a jeszcze lepiej, jak mieszka paręset km od nas. Wtedy moze ma się fajną teściową. My po zaręczynach postanowilismy zamieszkać razem. Jednak razem z "moimi teściami", ponieważ mają bardzo duży dom (nasz pokój jest wielkości blokowego 2-pokojowego mieszkanka + osobna lazienka dla nas). Tak mieszkamy razem, ponieważ byłoby bez sensu wynajmować mieszkanie czy pokój za 600-1000 za mc. Choć w tej chwlili myślę, że wolałabym wydać te pieniądze na własny kat niz mieszkać razem, ja jeszcze studiuje i jakis mały dochód mam, jednak moj narzeczony zarabia całkiem sporo. Ale za poźno, bo gdy byśmy wyskoczyli z takim pomysłem teraz, to pewnie by się obrazili, że nam z nimi żle. Na pierwszy rzut oka wszystko moze się wydawać miłe, jednak my z teściową chyba się nie lubimy.. Jestem osobą, która się wszystkim przejmuje, więc lezy mi to na sercu.W naszych relacjach nie ma czegoś takiego, że usiądziemy sobie, porozmawiamy na każdy temat. Sprzatam kuchnię, a "tesciowa" robi cos przy stole.Przez całą godzinę pada moze jedno zdanie. na poczatku taka cisza była może krępujaca, później zaczęłam sie przyzwyczajać. Lubi tez narzucać swoje zdanie i swoje gusta.. Chwilami czuję się jak taka lokatorka, która wynajmuje u nich pokój. Bo brakuje mi pewnej więzi i porozumienia. Zazwyczaj na dole(bo my zajmujemy górę) siedzę z "teściami" jak juz narzeczony wróci z pracy. Wtedy siedzimy razem. Mimo, że są niby na luzie, to jednak za bardzo wtracają się w nasze sprawy. Za drogie ubranie, a po co to?? A po co tamto?? Rozumiem gdybysmy wydawali ich pieniadze, ale to są nasze własne. Więc o co chodzi?? I oczywiscie nie przyjmują do wiadomości, że za parę (mam nadzieję 2 lata) chcemy wziąć kredyt na mieszkanie i wyprowadzić się.. Po przecież pół domu należy do ich syna, więc mamy z nimi mieszkać To po krótce opisane, nie wdawałam się w inne szczegóły. Jest mi ciężko, pocieszam się jedynie tm, że to z ich synem zamierzam żyć, a nie z nimi.
moja teściowa jes wspaniała i nie dam na nią złego słowa powiedzieć :O) fakt że czasami się nie zgadzam z jej poglądem ale potrafię to powiedzieć i cieszę się ze rozumie :) wiem że mnie bardzo lubi i na szczęście jest to odwzajemnione uczucie :)
nie mieszkamy razem - wspierała nas abysmy kupili mieszkanie (nie finansowo tylko mentalnie :) )
powiem Wam nawet że czasami jak mamy wolny dzień i jest w domu to poprostu jedziemy do niej na pogaduchy aby posiedzieć i aby sama nie siedziąła w domu (jest samotna, brat R jeszcze jest w domu ale też pracuje na zmiany więc czesto sama z psem jest)
bardzo sie ciesze ze mozemy pogadac o wszystkim w sumie :)

moja mama też jest dobra teściową hihi i jest zdania że młodzi muszą być na swoim :O) i tak oto zawsze będą dobre kontakty z teściami z każdej ze stron :)
Zgadzam się z przedmówczyniami, że w większości przypadków sympatia do teściowej jest wprost proporcjonalna do odległości. Z własną teściową układy mam poprawne, bo widujemy się rzadko, a jak już  to wznoszę się na wyżyny hipokryzji. Różnimy się wszystkim - systemem wartości, sposobami na spędzanie czasu, gustem.  Do tego moja teściowa jest przekonana, że posiadła wiedzę absolutną o życiu i jeśli ona coś uważa za dobre, atrakcyjne, ładne, ciekawe to takie po prostu jest. Więc w czasie rzadkich spotkań przestrzegam z żelazną konsekwencją paru zasad
a. usmiecham się życzliwie 
b. nie wyrażam własnego zdania na żaden temat 
c. wywoływana do odpowiedzi potakuję, albo odpowiadam wymijająco. 
d. udaję, że nie słyszę zaczepek 
I jakoś idzie. Ale nie raz myślę sobie, że gdybym następny raz miała wychodzić za mąż poszukałabym sieroty:)
 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.