- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
6 marca 2012, 23:27
Zastanawia mnie to ile najdłużej starał się o Wasze względy chłopak? Udało Mu się Was przekonać do siebie? W jaki sposób? Co takiego robił? No i koniecznie napiszcie ile macie lat :)
- Dołączył: 2011-02-06
- Miasto: Majątek
- Liczba postów: 1720
7 marca 2012, 07:01
W naszym przypadku to była miłość od pierwszego wejrzenia;D wpadliśmy sobie w oko i to była tylko kwestia czasu (bardzo krótkiego czasu...xD). A jesteśmy już razem prawie 6,5 roku i we wrześniu się pobieramy!!!:) mam 22 latka;)
- Dołączył: 2010-03-18
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 883
7 marca 2012, 07:17
Pół roku. byłam wtedy z jego przyjacielem.;] jakiś miesiąc przedtem zanim zaczeliśmy być razem powiedziałam, że nie chce mieć z nim wspolnego nic i żeby dał sobie spokoj. ;] ale jakos tak wyszło, że potem byłam najszczesliwsza;]
- Dołączył: 2011-09-05
- Miasto: Wyspa Pag
- Liczba postów: 996
7 marca 2012, 07:27
Nie musiał się starać, bo oszalałam na Jego punkcie od pierwszego wejrzenia.:DDD
7 marca 2012, 08:31
mój nie walczył o mnie ale o moje uczucie owszem:P podobał mi się bardzo ale po 1 tyg bycia razem ciężko mówić o miłości a on się zadeklarował z tym nieco za wcześnie i było trochę zgrzytów i chyba nawet takiej walki bo bałam się że nie poczuje tego co on no ale poczułam :) gdzieś z 3 miesiące później byłam na milion procent pewna :)
- Dołączył: 2011-07-03
- Miasto: Malmo
- Liczba postów: 3369
7 marca 2012, 08:36
Żaden facet, który mi nie odpowiadał, a o mnie walczył niczego nie osiągnął ;p
Teraz jestem w pierwszym długotrwałym związku, po raz pierwszy powiedziałam 'kocham' (wcześniej byłam w "związkach", ale więcej niż 3 miesiące to nie wytrwałam nigdy, zawsze uciekałam) - i o to oboje walczymy (dla niego to też pierwszy taki długotrwały). Póki co jesteśmy razem rok i 2 miesiące, walczymy o więcej ;) A mówiąc "walczymy" mam na myśli staramy się, żeby było nam jak najfajniej. I tfu tfu tfu, rzeczywiście jest ;)
mam 22 lata (w tym roku 23)
- Dołączył: 2011-09-17
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 190
7 marca 2012, 08:37
O mnie faceci zawsze sie starali i to dlugo, bo po niemilych doswiadczeniach bylam bardzo uprzedzona do facetow. Teraz mam 24 lata, od sierpnia wzdycham do faceta, ktory nie jestm mnie warty i na pewno nie jest materialem na zwiazek... Kręcą się faceci, ale ja czuje sie taka samotna...Mam obawe, ze juz zawsze pozostane sama, ze nic sie nie zmieni i sie nie zakocham. przez to jest mi potwornie ciężko... :(
- Dołączył: 2010-11-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2257
7 marca 2012, 08:50
dwa razy po pół roku, jeden przyjął na klatę, że nic z tego nie będzie, po prostu stwierdziłam, że lepsi byliby z nas kumple niż para, byłam dziecinna (16 lat) i szczerze to serio nie interesowali mnie wtedy chłopcy - po prostu wszystkie koleżanki z kimś chodziły to myślałam że tak trzeba, starał się a ja gówniara byłam, na szczęście jakoś to przeżył i kumplowaliśmy się dalej,
potem znów pół roku, miałam 18, prawie 19 lat, lubiłam go ale nie zaiskrzyło, gdy zdałam sobie sprawę, że zmierza to w kierunku pary, powiedziałam, że nic z tego nie będzie i żebyśmy się już nie widywali, bo kończę liceum i jadę na drugi koniec Polski na studia, długo nie odpuszczał
mój M. - może miesiąc
![]()
od razu mi spodobał ale potrzymam go troszkę na dystans, żeby nie było za łatwo
- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1891
7 marca 2012, 09:13
a o mnie 2 lata ... tylko, ze ja durna tego nie zauwazylam. Poznalismy sie przez internet, dlugo rozmawialismy i ja doszlam do wniosku, ze najlepsi to z nas beda kumple - fizycznie mnie wrecz odpychalo od niego. No i tak sobie zylismy - ja w przekonaniu, ze jestesmy kumplami. Tylko jakos mi tak umykaly takie rzeczy, ze jak jestesmy na miescie, a jego nocny odjezdza minute przed moim to mnie nie zostawil na przystanku tylko czekal i potem sam szedl 2 godziny na nogach, ze kradl dla mnie kwiatki na Plantach itd... aż sie w koncu chlopaczyna wygadal, ze mnie kocha i wtedy mi sie wszystko poukladalo. Zwiazalam gdzie pieprz rosnie... mialam go tak zakodowanego jako kumpla, a poza tym nie wierzylam, ze ktokowiek moze na mnie zwrocic uwage, ze ucieklam. Wszystko skonczylo sie jednak dobrze .. .za kilka miesiecy on bierze slub (nie, nie ze mna :P) i caly czas utrzymujemy ze soba kontakt.
- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1891
7 marca 2012, 09:18
aa a inny przez 3 lata i dopiero po jakims czasie mi do glowy przyszlo, ze ten chlopaczyna cos chce ode mnie :D moje kompleksy sa zabojcze :D
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Lubin
- Liczba postów: 715
7 marca 2012, 09:37
U mnie sprawa wyglądała trochę inaczej, poznaliśmy się pod koniec września :) i zdecydowanie była to miłość od pierwszego wejrzenia :) sprawa była o tyle skomplikowana, że oboje byliśmy w stałych związkach, ja w nieco dłuższym bo 3,5 letnim a on 2 letnim.
W moim nie układało się już od pewnego czasu i był w fazie zakańczania a u niego - no cóż. Nie zrobiliśmy nic dopóki nie zakończyliśmy poprzednich związków tzn. nic oprócz tego, że się w sobie zakochaliśmy i to był najważniejszy powód do ich zakończenia. Jesteśmy ze sobą od listopada tamtego właśnie roku:) dziś mam 32 lata po ślubie 2,5 roku a w listopadzie obchodziliśmy 10 rocznicę miłości od pierwszego wejrzenia:):):)
Edytowany przez neta27.lubin 7 marca 2012, 09:39