25 lutego 2012, 14:48
Cześc dziewczyny, mam 4 miesięcznego labka i ostatnio na spacerze uwagę zwróciła mi starsza pani, że psu brakuje kagańca, pies był na smyczy i w 100% kontrolowany przeze mnie. Ta rasa nie jest na liście psów niebezpiecznych, przepisy sa tak niejasne, że można interpretować je na wiele sposobów. Moje pytanie brzmi, czy może mnie zatrzymać straż miejska, policja i wlepić mi mandat za brak kagańca? Labrador to duży pies, ale czy niebezpieczny? No i mój ma dopiero 4 miesiące, jakieś doświadczenia związane z tematem, jesli tak to proszę o podzielenie się :)
25 lutego 2012, 16:29
nie musisz mieć kagańca w miejscu publiczynym jeśli pies nie jest agresywny i masz go na smyczy kaganiec trzeba mieć np jakś chciała autobusem jechać tylko małe pieski mogą jechać bez jak się kierowca zgodzi
25 lutego 2012, 16:32
Kocham psy, ale psa który próbuje skoczyć mi do twarzy i polizać to trzepnęła bym tak że odleciałby parę metrów. Pies nie ma prawa skoczyć do człowieka, nawet jeżeli się cieszy. A jak bym zobaczyła że obcy pies biegnie do dziecka to wzięła bym kija i trzepnęła najpierw psa a później właściciela. Jaką do jasnej cholery mam gwarancję że pies nie zaatakuje, ok właściciel psa o tym wie, ale dziecko nie koniecznie. Rodzic dziecka też nie. A póżniej dziwić się że dzieci boją się psów.
25 lutego 2012, 16:35
Armara napisał(a):
Kocham psy, ale psa który próbuje skoczyć mi do twarzy i polizać to trzepnęła bym tak że odleciałby parę metrów. Pies nie ma prawa skoczyć do człowieka, nawet jeżeli się cieszy. A jak bym zobaczyła że obcy pies biegnie do dziecka to wzięła bym kija i trzepnęła najpierw psa a później właściciela. Jaką do jasnej cholery mam gwarancję że pies nie zaatakuje, ok właściciel psa o tym wie, ale dziecko nie koniecznie. Rodzic dziecka też nie. A póżniej dziwić się że dzieci boją się psów.
Więc niech to dziecko czy dorosły zapyta się czy wolno psa pogłaskać, a właściciele trzymają psy na smyczy, tak aby do ludzi dostępu nie mieli.
25 lutego 2012, 16:42
"Więc niech to dziecko czy dorosły zapyta się czy wolno psa pogłaskać, a
właściciele trzymają psy na smyczy, tak aby do ludzi dostępu nie mieli. " - wtedy było by o wiele mniej problemów :)
Mam taką zasadę że nigdy nie głaszczę obcych psów. I zawsze jak idę z kimś kto jest z psem to staram się iść tak aby pomiędzy mną a psem zawsze był właściciel.
Jak sprzedaję szczeniaki to w umowie sprzedaży jest informacja że kupujący zobowiązuje się do pójścia na szkolenie podstawowe z psem. Wiem że to nie jest gwarancją że to zrobi. Ale robię wszystko aby przyszły właściciel zdał sobie sprawę że duży pies może przez przypadek zrobić krzywdę, a poza tym to że pies jest łagodny w stosunku do nas nie jest równoznaczne z tym że do każdego taki będzie. To jaki pies będzie zależy w dużej mierze od nas. Naszym obowiązkiem jest też minimalizować ryzyko sytuacji w których możemy stracić kontrolę nad pupilem.
Edytowany przez 25 lutego 2012, 16:46
25 lutego 2012, 16:46
Oczywiście ,że powinien być na smyczy to nie york a kawał psa i nigdy nie wiesz co mu odwali to tylko zwierze
25 lutego 2012, 16:49
Armara napisał(a):
"Więc niech to dziecko czy dorosły zapyta się czy wolno psa pogłaskać, a właściciele trzymają psy na smyczy, tak aby do ludzi dostępu nie mieli. " - wtedy było by o wiele mniej problemów :)Mam taką zasadę że nigdy nie głaszczę obcych psów. I zawsze jak idę z kimś kto jest z psem to staram się iść tak aby pomiędzy mną a psem zawsze był właściciel.Jak sprzedaję szczeniaki to w umowie sprzedaży jest informacja że kupujący zobowiązuje się do pójścia na szkolenie podstawowe z psem. Wiem że to nie jest gwarancją że to zrobi. Ale robię wszystko aby przyszły właściciel zdał sobie sprawę że duży pies może przez przypadek zrobić krzywdę, a poza tym to że pies jest łagodny w stosunku do nas nie jest równoznaczne z tym że do każdego taki będzie. To jaki pies będzie zależy w dużej mierze od nas. Naszym obowiązkiem jest też minimalizować ryzyko sytuacji w których możemy stracić kontrolę nad pupilem.
Postępuje w identyczny sposób, ale nietórzy ludzie szturmują tą odległość bez żadnej konsultacji ze mną i zaczynają głaskać mojego psa i wtedy to chyba ja jestem bardziej niebiepzieczna niż mój pupil.
Madeline1992 smycz to oczywista oczywistość, temat dotyczy kagańców.
25 lutego 2012, 17:02
labrodor w kangancuu bzdura
25 lutego 2012, 17:03
Zdaję sobie sprawę z tego że większość naszych pupili nie jest agresywna. Ale też pamiętajmy o tym że odpowiadamy za siebie i za psa a nie za ludzi którzy są obok nas. Jeżeli obce dziecko pociągnie psa za ogon i pies ugryzie (co będzie normalną reakcją psa) to wina będzie zawsze po stronie właściciela psa, który nie założył psu kagańca. Nieważne że to dziecko zaatakowało, pies z kagańcem by nie ugryzł, czyli to nasza wina że pies ugryzł bo nie założyliśmy mu kagańca.
Wiem że to wkurza, ale taka jest rzeczywistość.
Ja jestem trochę przewrażliwiona jeżeli chodzi o bezpieczeństwo i zwierzaki ale to ze względu na konie. Mieszkam na totalnym zadupiu, dwa lata tamu trzymałam klacz ze źrebakiem na pastwisku ogrodzonym pastuchem elektrycznym. Przyjechała sobie jakaś rodzinka z miasta na spacer i idą idioci to koni bo dziecko chce pogłaskać, nieważne było że powiedziałam że nie wolno, ale dziecko chciało pogłaskać źrebaczka. Włosy mi stanęły dęba jak zobaczyłam dziecko na pastwisku, bo kobyłka była z tych co chciały zabić każdego (włącznie ze mną) kto próbował zbliżyć się do jej dziecka. Wyleciałam z domu z awanturą, rodzinka uznała że jestem stuknięta i pojechała dalej, totalnie nie rozumiejąc zagrożenia. W tej chwili padoki mam ogrodzone dwu metrową siatką i są zamykane na kłódkę, trochę więcej roboty dla mnie, ale bezpiecznie.
25 lutego 2012, 17:12
Armara napisał(a):
Zdaję sobie sprawę z tego że większość naszych pupili nie jest agresywna. Ale też pamiętajmy o tym że odpowiadamy za siebie i za psa a nie za ludzi którzy są obok nas. Jeżeli obce dziecko pociągnie psa za ogon i pies ugryzie (co będzie normalną reakcją psa) to wina będzie zawsze po stronie właściciela psa, który nie założył psu kagańca. Nieważne że to dziecko zaatakowało, pies z kagańcem by nie ugryzł, czyli to nasza wina że pies ugryzł bo nie założyliśmy mu kagańca.Wiem że to wkurza, ale taka jest rzeczywistość.Ja jestem trochę przewrażliwiona jeżeli chodzi o bezpieczeństwo i zwierzaki ale to ze względu na konie. Mieszkam na totalnym zadupiu, dwa lata tamu trzymałam klacz ze źrebakiem na pastwisku ogrodzonym pastuchem elektrycznym. Przyjechała sobie jakaś rodzinka z miasta na spacer i idą idioci to koni bo dziecko chce pogłaskać, nieważne było że powiedziałam że nie wolno, ale dziecko chciało pogłaskać źrebaczka. Włosy mi stanęły dęba jak zobaczyłam dziecko na pastwisku, bo kobyłka była z tych co chciały zabić każdego (włącznie ze mną) kto próbował zbliżyć się do jej dziecka. Wyleciałam z domu z awanturą, rodzinka uznała że jestem stuknięta i pojechała dalej, totalnie nie rozumiejąc zagrożenia. W tej chwili padoki mam ogrodzone dwu metrową siatką i są zamykane na kłódkę, trochę więcej roboty dla mnie, ale bezpiecznie.
ale w ty momencie odpowiedzialność chyba nie spada na Ciebie? Rodzina weszła na Twoją posesję i w jakimś celu tego elektryka masz podłączonego, na pewno nie po to aby robić krzywdę zwierzętom, ale po to aby chronić ludzi, więc chyba nawet gdyby coś się wydarzyło odpowiedzialność nie spada na Ciebie, ale rodziców.
- Dołączył: 2011-03-15
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1212
25 lutego 2012, 17:21
Mi się wydaje że jak idziesz z psem na miasto, to powinien mieć kaganiec mimo wszystko, a jak idziesz miejscem bardziej odludnym to po co? Labradory są bardzo łagodne. Nigdy nie widziałam agresywnego, więc nie wiem o co szum. Niektórzy to i w całym znajdą dziurę ^^