Temat: Madzia nie żyje...

Dostałam przed  chwilą takiego linka od koleżanki i jestem zszokowana... http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/madzia-nie-zyje-rutkowski-znalazl-cialo,1,5016225,region-wiadomosc.html ...Co za tragedia :( 
Wypadki się zdarzają, ale co potem.
Ja czuję,ze ona jeżeli była sama to zadzwoniła do kogoś co się stało.


Ale czemu nie poprosiła o pomoc-może ratowac może Madzia miała puls.A ona ją ubrała i wyszła i szukała miejsca gdzie Swoje dziecko zostawic  I MIAŁA CZELNOŚC KLAMAC, trzeba było odebrac sobie zycie tak jak robia to inni rodzice


To sa odruchy ktore mamy wrodzone, ratujemy bliskich .Miałam sytuacje gdzie moim dzieciom też się coś trafiło, ale w tej panice szukałam kogos by mnie zawiózł do szpitala by tam mi pomogli..


Ja myśle, że w tej rodzinie coś jest złego, coś co miało zły wpływ na młodą mame.
Ale za to ze bezczelnie wyszła z domu i zaniosła ja pod murek i kłamała powinna dostac maksymalny wymiar kary.
Jeżeli po badaniach się okaże ze Madzia jeszcze żyła, ta dziewczyna będzie przez społecznośc potępiona.Bedzie im ciężko podnieśc sie- bo tak podle kłamali   
Pasek wagi

GOSIA19741 napisał(a):

Wypadki się zdarzają, ale co potem.Ja czuję,ze ona jeżeli była sama to zadzwoniła do kogoś co się stało.Ale czemu nie poprosiła o pomoc-może ratowac może Madzia miała puls.A ona ją ubrała i wyszła i szukała miejsca gdzie Swoje dziecko zostawic  I MIAŁA CZELNOŚC KLAMAC, trzeba było odebrac sobie zycie tak jak robia to inni rodziceTo sa odruchy ktore mamy wrodzone, ratujemy bliskich .Miałam sytuacje gdzie moim dzieciom też się coś trafiło, ale w tej panice szukałam kogos by mnie zawiózł do szpitala by tam mi pomogli..Ja myśle, że w tej rodzinie coś jest złego, coś co miało zły wpływ na młodą mame.Ale za to ze bezczelnie wyszła z domu i zaniosła ja pod murek i kłamała powinna dostac maksymalny wymiar kary.Jeżeli po badaniach się okaże ze Madzia jeszcze żyła, ta dziewczyna będzie przez społecznośc potępiona.Bedzie im ciężko podnieśc sie- bo tak podle kłamali   

 

to chyba byłby najgorszy scenariusz...

Pasek wagi
Oby na dniach się wszystko wyjaśniło....
Pasek wagi
no wlasnie oby sie wyjasnilo chociaz nawet jak juz bedzie wszystko wiadomo to co z tego jak dziecko nie zyje 

GOSIA19741 napisał(a):

Wypadki się zdarzają, ale co potem.Ja czuję,ze ona jeżeli była sama to zadzwoniła do kogoś co się stało.Ale czemu nie poprosiła o pomoc-może ratowac może Madzia miała puls.A ona ją ubrała i wyszła i szukała miejsca gdzie Swoje dziecko zostawic  I MIAŁA CZELNOŚC KLAMAC, trzeba było odebrac sobie zycie tak jak robia to inni rodziceTo sa odruchy ktore mamy wrodzone, ratujemy bliskich .Miałam sytuacje gdzie moim dzieciom też się coś trafiło, ale w tej panice szukałam kogos by mnie zawiózł do szpitala by tam mi pomogli..Ja myśle, że w tej rodzinie coś jest złego, coś co miało zły wpływ na młodą mame.Ale za to ze bezczelnie wyszła z domu i zaniosła ja pod murek i kłamała powinna dostac maksymalny wymiar kary.Jeżeli po badaniach się okaże ze Madzia jeszcze żyła, ta dziewczyna będzie przez społecznośc potępiona.Bedzie im ciężko podnieśc sie- bo tak podle kłamali   

cały czas mam w głowie to dzieciątko...
patrzę na mojego synka i myślę sobie...Boże dziękuję Ci za niego i za moją siłę...
ja też potępiam na swój sposób tą kobietę za to że zberzcześciła dziecko! ale myślę że to było jej odreagowanie...
wołanie na pomoc?depresja, wtrącająca się teściowa? mężulek laluś spędzający większość czasu przed komputerem?
myślę że to nie był nieszczęśliwy wypadek....
to straszne że takie sytuacje się zdarzają:(
Pasek wagi
czekamy na wiesci, mysle ze w faktach juz cos powiedza

http://www.tvn24.pl/-1,1733916,0,1,prokuratura-magda-zmarla-przez-uraz-glowy,wiadomosc.html

 

a jednak nieszczesliwy wypadek:-((((

mnie jeszcze ciekawi ta sprawa "znoszenia wózka" przez ojca
Pasek wagi

to wtedy może coś się wyklaruje.

A jak wychodziliście z mieszkania razem to ty znosiłeś Madzię, czy ona?

Ciężko teraz powiedzieć. Mieliśmy ostatnio taki magiel ze strony policji i prokuratury, że zaczynamy się gubić w tym wszystkim. Każą sobie przypomnieć godzinę wszystkiego. Wiadomo, nikt nie siedzi z zegarkiem w ręce. Z tego, co pamiętam, mnie się wydaje, że to ja z kolegą znosiliśmy wózek, bo mamy bardzo wąską klatkę schodową. Ciężko jest znieść w pojedynkę. Teraz nie pamiętam, czy Kasia znosiła małą na rękach, czy my mieliśmy ją w wózku. W każdym razie znieśliśmy wózek, wyprowadziliśmy przed klatkę. Ja jeszcze małą zawijałem w kocyk, zapinałem wózek.

I wtedy jeszcze żyła?

Tak.

 

to jest fragment rozmowy z Bartkiem

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-ojciec-malej-magdy-to-musialo-sie-stac-kiedy-zona-wrocila,nId,432915

a tutaj rozmowa z Bartkiem

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.