2 grudnia 2011, 00:02
Czy pies kilka dni przed kastracją jakoś wie że coś takiego planujemy?Mój jutro ma zabieg.Od 3 dni sika w domu i jest smutny, nie ma na nic ochoty. I jak taki zabieg wygląda.Ile pies będzie musiał nosić ten "hełm:?..Jak Wasze psy się zmienily po zabiegu>
- Dołączył: 2007-09-03
- Miasto:
- Liczba postów: 750
2 grudnia 2011, 07:05
Równouprawnienie mamy ale niektórzy dalej uważają, że kobiecie można bez problemu podwiązać jajowody a mężczyźnie jąder się nie obcina - no tak przecież to świętość :]
2 grudnia 2011, 07:05
wiercipieta napisał(a):
Jestem przeciwko kastracji jak metodzie antykoncepcji.
nie chcesz żeby były szczeniaki, to wysterylizuj sukę,
proste. To tak jakby chłopu obciąć jaja, zamiast
podwiązać jajowody, jednak jest troszkę różnicy.
że weterynarze tłumaczą że to bezbolesne i bez wpływu
życie psa, ale to się nie broni. Nie tak dawno przez
przetoczyła się ogromna kampania na ustanowienia zakazu
psom uszu i ogonów, jako barbarzyństwa. Kastracja idzie
ale to znacznie dalej.
Tylko, że kastracja niesie za sobą pozytywne skutki - zarówno społeczne, jak i zdrowotne (bo oprócz tych negatywów, które wybiórczo podałeś, ma też działanie profilaktyczne). Obcinanie uszu i ogonów służy tylko ludzkiej próżności i poczuciu estetyki, nie niesie pozytywnych skutków dla zdrowia psa jak i dla społeczeństwa.
lola7777 napisał(a):
prosieta tez sie kastruje i
nikt nie walczy by tego nie robic.
Tylko, że prosięta się kastruje, żeby mięso było smaczniejsze, więc to akurat marne porównanie do domowego pupilka ;)
Ja wielką zwolenniczką tych zabiegów nie jestem, mam wysterylizowaną sukę, która ma niestety komplikacje hormonalne po zabiegu i przez to od 7 lat jest na lekach i mam niekastrowanego samca, którego kastrację rozważam, bo jego popęd powoli doprowadza nas i jego do rozpaczy, i nie chodzi o ucieczki za sukami, tylko ciągłe wyżywanie się na poduszkach, maskotkach, nogach gości... Co do skutków ubocznych niestety o wiele więcej dotyczy suczek i z moich obserwacji zdarzają się u nich znacznie częściej niż u samców, zarówno te przy samym zabiegu (bo tam się psa patroszy do wnętrzności, a nie tylko nacina skórę moszny), jak i jeśli chodzi o zmiany hormonalne po zabiegu.
Niemniej jednak uważam, że zabieg jest najlepszym wyjściem, kiedy ktoś ma problem z upilnowaniem psa albo są wskazania zdrowotne. Reansumując lepszy pies bez jajek, niż martwy, rozjechany przez samochód podczas entej ucieczki za sukami. Inna sprawa, że jeśli powodem ucieczek są nie tylko cieczki, ale i zaniedbanie, znudzenie psa, to kastracja wiele nie pomoże.
2 grudnia 2011, 07:07
Natomiast jeśli chodzi o samo robienie szczeniaków to w polskich warunkach kastracja jednego samca akurat wpływ na to ma coś koło zera. Jeśli gdzieś jest niedopilnowana suka z cieczką, to i tak znajdzie do niej dostęp xx niekastrowanych samców, również niedopilnowanych czy po prostu bezdomnych. Jeden czyjś pies bez jajek tej sytuacji nie zmieni, więc na obecne warunki to chyba nie jest argument - ale już bezpieczeństwo samego psa moim zdaniem tak.
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
2 grudnia 2011, 07:26
Ja też nie wiem czemu naskoczono na autorkę. Ja musiałam wykastrować swojego 5-letniego psa. Od zawsze miał charakterek dominatora. Do tego za każdym razem kiedy suczka miała cieczkę w pobliżu to "odchorowywał" nieudane zaloty. Doszło do tego że był najpierw pobudzony a potem smutny, osowiały, puchły mu narządy, raz mu się tak podwinęła skóra, że trzeba mu było pomagać ją opuścić bo tam spuchł i widocznie go bolało, pojawiła się krew w moczu i po wykluczeniu innych chorób vet stwierdził, że niezaspokojony popęd to też może być przyczyna. Kiedy spokojny i wesoły labrador zaczął przejawiać agresję w stosunku do innych psów- rozwiązaniem była kastracja. To zwierzę i rządzi nim popęd. Kastracja nie jest złem. To nie tak jak u ludzi- zwierzę nie myśli abstrakcyjnie i nie czuje, że mu tam czegoś brakuje- my widzimy. Oczywiście jak każdy zabieg jest to ryzyko. Teraz pies zrobił się większy przylepa i pieszczoch, jest spokojniejszy i bardziej się słucha, nie jest agresywny w stosunku do innych psów.
Edytowany przez caiyah 2 grudnia 2011, 07:31
2 grudnia 2011, 07:34
Kiss. napisał(a):
Przemysle to jeszcze.. ALe podobno kastracja nic nie
w zyciu psa
A jednak - troche zmieni.
2 grudnia 2011, 07:41
Z tego co mi wiadomo to i u psa mozna podwiazac nasieniowody.
Jak i suczkom - mozna podwiazac jajowody.
Ja mam w domu parke .. suczke nie sterylizuje jako ze jest nadwrazliwa i w silnych emocjonalnych syt.popuszcza mocz .. jest ryzyko ze byloby jeszcze gorzej z trzymaniem moczu czego ja nie chce, psa nie kastruje bo - nic zlego nie zrobil - jak jest cieczka to na okraglo pilnuje, w okresie najbardziej kryzysowym a mianowicie od 9-16 dnia izoluje je odsiebie, nie puszczam samopas do ogordka - szczeniakow nie bylo, nie ma, i miec nie bedzie. Oba sa ze schroniska. Jakos daje rade przetrwac 3 tygodnie co pol roku :)
Aha i ponac piesek ktory jest trzymany z suczka na okragla ponac tak intensywnie tego nie przezywa jak jest cieczka.
Nie zamierzam kastrowac mojego psa - bo, boje sie ze za bardzo by przytyl, bylby osowialy, nie wykazuje agresji do innych zwierzat, ludzi. Czyli - NIE MA POWODOW zeby go kastrowac.
2 grudnia 2011, 07:55
Efekt.YoYo napisał(a):
Z tego co mi wiadomo to i u psa mozna podwiazac
Jak i suczkom - mozna podwiazac jajowody.
(...) Aha i ponac piesek ktory jest
z suczka na okragla ponac tak intensywnie tego nie
jak jest cieczka.
Tylko że podwiązanie nic nie pomoże na sam popęd czy problemy z zachowaniem; to po prostu zabezpieczenie przez zapłodnieniem suki.
Natomiast co do samego przeżywania cieczek to jest bardziej kwestia danego samca i poziomu jego hormonów, temperamentu niż tego czy mieszka z suką czy nie. Są psy mieszkające same, które mają cieczki gdzieś; są samce, np. w hodowlach, które tak świrują jak domowe suki mają cieczkę, że na ten czas muszą iść na "wakacje" do rodziny.
Podziwiam trochę odwagę trzymania w domu niekastrowanego psa i cieczkującej suki; nie wiem, czy bym się tego podjęła, mam nadzieję, że nie będziecie mieli wpadki. Jeśli nie sterylizujesz suni, musisz zwracać uwagę na objawy ropomacicza i guzy w sutkach, szczególnie w starszym wieku, żeby w porę zareagować.
2 grudnia 2011, 08:02
PolarnaZorza napisał(a):
Efekt.YoYo napisał(a):Z tego co mi wiadomo to i u psa
podwiazacJak i suczkom - mozna podwiazac jajowody.(...)
i ponac piesek ktory jestz suczka na okragla ponac tak
tego niejak jest cieczka.Tylko że podwiązanie nic nie
na sam popęd czy problemy z zachowaniem; to po prostu
przez zapłodnieniem suki.Natomiast co do samego
cieczek to jest bardziej kwestia danego samca i poziomu
hormonów, temperamentu niż tego czy mieszka z suką czy
Są psy mieszkające same, które mają cieczki gdzieś; są
np. w hodowlach, które tak świrują jak domowe suki mają
że na ten czas muszą iść na "wakacje" do
trochę odwagę trzymania w domu niekastrowanego psa i
suki; nie wiem, czy bym się tego podjęła, mam nadzieję,
nie będziecie mieli wpadki. Jeśli nie sterylizujesz
musisz zwracać uwagę na objawy ropomacicza i guzy w
szczególnie w starszym wieku, żeby w porę zareagować.
A te w hodowlach swiruja byc moze dlatego ze jest "uzywany" ;) Nie wiem ..
A mi przede wszytkim chodzi to zeby szczeniaczkow nie bylo ..
Poprzednio moj partner mial 3 suki i jednego samca i jako mlodzieniec ten piesek byl swirem strasznym jak byla cieczka w domu, a z wiekem ... nawet go to nie ruszalo ..
Wiadomo inna sytuacja jak pies ma bardzo dominujacy charakter to inna bajka .. ale moj gapcio ... nie bede kastrowac chyba ze z przyczyn zdrowotnych :)
Edytowany przez Efekt.YoYo 2 grudnia 2011, 08:04
- Dołączył: 2011-10-10
- Miasto: Rovaniemi
- Liczba postów: 2028
2 grudnia 2011, 08:08
tacy ludzie jak ty nie powinni mieć psów... w ogóle żadnych zwierząt.
- Dołączył: 2011-07-08
- Miasto: Totutotam
- Liczba postów: 1999
2 grudnia 2011, 08:12
Mój pies jest wykastrowany- mamy ze schroniska i taki już był. Pomijając "schizy" które wyniósł z pierwszego domu (wcześniej był u jakiegoś pijaka) i spaczenia półtorarocznym schroniskiem to radosny i fantastyczny pies :)
To, że chcesz go kastrować świadczy o odpowiedzialności. To, że inni tego nie robą to nie argument. Sprzątam po swoim psie mimo, że zalicza mnie to do jakiegoś 1% właścicieli. I nie wydaje mi się, że argument nie mój to inny jest bez sensu.
Ze sterylizacji kota pamiętam, że zabieg jest prosty, kot wychodził z narkozy około 3h. Następnego dnia rano był jak nowy. Kiedyś, jeszcze w liceum pomagałam znajomemu weterynarzowi w gabinecie- kastracja jest generalnie szybka i bezinwazyjna, natomiast przy sterylizacji suczek zdarzały się komplikacje (to już jednak jest operacja)
Wercipięta: Jesteś typowym seksistą.
Edytowany przez Gosia2406 2 grudnia 2011, 08:18