- Dołączył: 2011-07-19
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4389
1 grudnia 2011, 22:20
wierzycie w istnienie duchów?
ja tak, odkąd pokazał się mojej siostrze w nocy nad łóżkiem, ale nie boję się bo to nie u mnie w domu było
![]()
a może mieliście jakieś własne doświadczenie z duchami? widzieliście na własne oczy?
co o tym myślicie? warto wierzyć, nie warto?
2 grudnia 2011, 13:45
Nie wierzę. Dla mnie to stek bzdur. Łaziłam po cmentarzach, wzywałam, bluźniłam i nigdy nic, chociaż zawsze chciałam "coś" zobaczyć. Albo nie istnieją, albo mnie nie lubią, albo się boją. Dla mnie jednak raczej to pierwsze- wierzę za to w siłę ludzkiego umysłu, a to jest moc, która może stwarzać dużo gorsze rzeczy niż tylko "duchy".
- Dołączył: 2008-07-31
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1868
2 grudnia 2011, 14:13
hmm .. ja np. miałam taki przypadek:> .. Jak mój dziadek zmarł strasznie się bałam jeździć do babci jak już raz przyjechałam to nie mogłam spać, bo wszędzie go widziałam i słyszałam, a na dodatek spałam w jego łóżku ;p .. bałam się bardzo, bardzo!
W ciągu 5 lat od śmierci dziadka nie jeździłam na wieś do babci, bo niestety nie miałam kiedy, ale przez ten okres mój dziadek śni mi się prawie dzień w dzień raz się ze mnie śmiał z całych sił, a raz opowiadał jak tęskni za Nami i tak w kółko. Po 5 latach pojechałam na tą wieś postanowiłam pójść na cmentarz przeprosiłam go i powiedziałam, żeby zostawił mnie w spokoju- zapaliłam świeczkę. Później jakoś bez problemu jeździłam na wieś i tak było inaczej nawet w duszy pragnęłam go ujżeć .. tak gdzieś z parę miesięcy temu, odwiedził mnie w mieszkaniu nocą chwycił mnie za rękę dokładnie za palca i coś mi powiedzial nie pamiętam już co, nie widziałam go, ale czułam takie ciepło i zanim zdążyłam otworzyć oczy znikł.Jestem jednak pewna, że to on i od tego czasu ciszaa.
A kiedyś jak byłam młodsza śniła mi się Matka Boska, która mi powiedziała, że mam nie przeklinać i dużo się modlić :P
- Dołączył: 2011-12-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1922
2 grudnia 2011, 14:11
Duch to nie postać z bajek czy łażący po cmentarzu ludek, to energia
dusza zmarłego. Duchy- dusze pozostają na ziemi tylko wtedy gdy nie
czują się gotowe odejść w zaświaty i mają coś do załatwienia na ziemi.
Dzieci i zwierzęta widzą częściej takie zjawiska. Duszy zmarłego nie
wolno się bać, chyba że demona, który może wyrządzić krzywdę.
Niedowiarki pozostaną nimi bo nawet gdy zobaczą "coś" to i tak mają na
to filozoficzną odpowiedzieć. Do mnie przed śmiercią przyszedł mężczyzną
z dalekiej rodziny i do mojej cioci także. Widziałam cień w mieszkaniu
mężczyzny i nic innego to być nie mogło, 2 razy odkręcił mi się sam kran
na ful gdy byłam sama w domu. U ciotki w rodzinnym domu taty zawsze coś
się dzieje, stukanie pukanie szarpanie za klamkę drzwi czy też twarze
narysowane na szybie. Są to lasy i domy poniemieckie a więc zjawiska
paranormalna są tam na porządku dziennym :)
2 grudnia 2011, 14:19
raz w zyciu widzialam ducha, ale tez i wiele razy mialam dziwne sytuacje... takie jak: wszyscy juz spali i gdzies w nocy slyszalam jak ktos po schodach chodzi, nie chodzi a skacze a podloga skrzypiala.... (az wlosy mi sie zjerzyly) jak se przypomne, potem przez dobre 2 tygodnie nie spalam bo slyszalam krzyki, jak by ktos wolal o pomoc to mialam wtedy z 15 lat, nie raz zasypialam u mamy w pokoju albo u mojego brata, duzo mialam niewyjasnionych sytuacji.
2 grudnia 2011, 14:51
Ja nienawidzę spać u mojej babci. Jej dom ma taką dziwną atmosferę. Dziadek nie żyje od dobrych 20lat, ale w nocy ten dom jest okropny. Zawsze śpię tam z kuzynką. Ona natomiast kiedyś opowiadała mi, że jako dziecko chodziła po domu w nocy i szukała dziadka (nie żyjącego wówczas od 10lat).... Nie wiem czemu ale dzieci podchodzą do tego jakoś normalnie, nie boją się tylko traktują to jako coś normalnego. brr
2 grudnia 2011, 14:50
Niedawno byłam z moją mamą u jej przyjaciółki na wsi, gdzie opiekuje się swoją chorą, leżącą mamą. Babcia leżała sobie w drugim pokoju, drzwi otwarte, a my w salonie jadłyśmy sobie ciacho i popijałyśmy kawą. W pewnym momencie babcia zaczyna mówić "chodź, chodź"...A koleżanka mojej mamy nie ruszyła się z miejsca, bo mówi, ze mama jej nie woła, że ona mówi do swojego męża, bo od kilku dni ją odwiedza. Potem babcia opowiada swojej córce, że był Władek ( czy jak mu tam na imię było) i sobie z nią siedzi i dotrzymuje towarzystwa. Słyszałam jak sobie rozmawia do kogoś jakby faktycznie ktoś tam przy niej siedział.
Oczywiście to może być normalna demencja starcza i jej się wydaje. Ale ja wierzę, że naprawdę przyszedł do niej jej zmarły mąż, by ją przygotować i potowarzyszyć.
Koleżanka mojej mamy wtedy zaczęła nam opowiadać, że w tym domu dusze zmarłych krewnych się pojawiają. Np. Jej ojciec, kiedy zmarł to przez kilka dni co noc pukał w szybę...a szyba jest na wysokości jakichś 4 metrów i żadnych drzew w pobliżu. Którąś noc córka ducha się wkurzyła i powiedziała "Tato! Daj spokój! Ja chcę się wyspać. Pochowałam Cię, pożegnałam! A teraz sobie idź". I potem już nie pukał. Dopiero teraz się pojawia...ale przychodzi do żony a nie do córki.
Inna sytuacja w tym samym domu. Zmarła jakaś tam ciocia tej koleżanki mojej mamy. I ta ciocia, za życia, miał taki zwyczaj ,że jak coś oglądała to tak skubała ręką. Tym razem, w dniu jej pogrzebu, przed pójściem na cmentarz rodzina sobie siedzi w salonie i popija herbatę, a w kuchni obok leżą wieńce i kwiaty w takich foliach. Nagle wszyscy słyszą jak te folie szeleszczą dokładnie tak, jakby ktoś je skubał :) Ciocia oglądała sobie swoje wieńce :)
Opowiadała jeszcze inne opowieści...Wszystkie takie pozytywne raczej i nie straszne. Np. Czuje czasem, że jej babcia siedzi sobie w fotelu. Nie widzi jej..ale czuje...czuje jej zapach i obecność.
Wierzę.
- Dołączył: 2011-08-23
- Miasto:
- Liczba postów: 5376
2 grudnia 2011, 15:23
ja niby nie, ale boję się powiedzieć to jasno i wyraźnie, bo mam wrażenie że jakiś przyjdzie udowodnić mi, że nie mam racji ^^
- Dołączył: 2006-07-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 72
2 grudnia 2011, 15:44
ja wierzę, mimo że to jest irracjonalne. Często spędzałam wakacje u babci na wsi. Cała wioska skupiona jest po 2 stronach drogi, domy się kończą i ta droga prowadzi do wiaduktu, a zaraz za wiaduktem jest las. W tym lesie w czasie wojny mnóstwo ciał zostało tylko przysypanych piachem, a nie pochowanych. I właśnie tam bardzo często ludzie widzieli różne dziwne rzeczy.
1. często widać było kobietę w stroju ludowym skaczącą między drzewami i śpiewającą (w miejscach gdzie się nie da przejść, bo są bagna!)
2. z wiaduktu często rzucali się ludzie pod pociąg, ponieważ tory kolejowe są jakieś 4m w dół. kolega kiedyś wracał przez ten las i z oddali widział zapalony znicz na wiadukcie, gdy podszedł bliżej- niczego nie było
3. inny kolega opowiadał, że często widać przemykające cienie jakiś stworzeń po podwórkach. nie przypominają żadnych domowych zwierząt, leśnych też nie bardzo.. często widać także odciski dziwnych łap na zakurzonych parapetach (nawet na parapetach, które znajdują się na piętrze, jakby coś wchodziło na dach)
4. babcia opowiadała, że jak była młoda to po wsi krażył wielki pies, który miał przyczepiony łańcuch. kiedyś szła po wodę do studni na drugi koniec wsi i ten pies przebiegł jej drogę, łańcuch normalnie dzwonił po ścieżce i był taki długi, że wydawałoby się, że się nie skończy. (nie wiem czy się skończył, bo babcia uciekła do domu ;) ) któregoś wieczoru ten pies położył się u kogoś pod domem i leżał. gospodarz wziął kamienia i rzucił w tego psa. słychać było dźwięk jakby ktoś uderzył w deskę.
5. pewnego razu byłam z kumpelą na wiadukcie wieczorem, siedziałyśmy blisko krzaków i patrzyłyśmy w niebo. nagle słychać było kroki zbliżające się w naszą stronę, tak jakby ktoś z wiaduktu szedł w stronę wsi. patrzyłyśmy w tę samą stronę, widać było tylko cień człowieka. ten cień zlał się z cieniem krzaków po pewnym czasie, a kroki nadal było słychać. krzaki się skończyły, kroki były coraz głośniejsze, nikogo nie było widać. uciekłyśmy co sił w nogach. jak już dobiegłyśmy do wsi, do domu tej koleżanki, ona weszła do środka, a ja miałam poczekać na nią chwilkę. nagle zerwał się wiatr i jej pies rzucił się do ogrodzenia i wściekle szczekał. nie wiem do tej pory co to wtedy było.
6. ze 30-40 lat temu na tym wiadukcie często psuły się motory. no moze nie psuły, ale ludzie nie mogli podjechać pod małą górkę, bo czuli zbyt duże obciążenie i mimo tego, że dodawali gazu- motor stał w miejscu. opisywali, że 'coś siadło na motorze' wtedy odmawiali modlitwę i udawało się ruszyć. ja pewnego razu jechałam tamtędy na rowerze. dokładnie przed wiaduktem, przed tą górką poczułam, że nie mogę złapać oddechu. jakby ktoś mnie bardzo mocno ścisnął za gardło. odruchowo zaczęłam się modlić, po chwili złapałam oddech. aha- najpierw była sytuacja z rowerem, a jak dojechałam do domu to babcia jak się dowiedziała co mi się przytrafiło, opowiedziała mi historię o motorach
Jeszcze jest wiele historii, które mogłabym przytoczyć. Może to i nie były żadne duchy, a tylko chora wyobraźnia..
- Dołączył: 2011-10-28
- Miasto:
- Liczba postów: 847
2 grudnia 2011, 15:48
widzialysmy, wierzymy, widzial kazdy w domu, zadne omamy. byl nawet egzorcysta. przez ok 3 lata byl spokoj az do kilku miesiecy temu. nie chcemy o tym opowiadac, bo bylo tego za duzo.
2 grudnia 2011, 16:01
".
Niedowiarki pozostaną nimi bo nawet gdy zobaczą "coś" to i tak mają na
to filozoficzną odpowiedzieć" A ktoś kto wierzy i zobaczy, będzie wierzył dalej nawet jeśli będzie na to logiczne wytłumaczenie.
" Duszy zmarłego nie
wolno się bać, chyba że demona, który może wyrządzić krzywdę." Tego nie wiesz, możesz jedynie w to wierzyć.