30 listopada 2011, 12:19
Pytania kieruję do mężatek, które mają/planują dzieci: Czy odkładałyście decyzję o dziecku na później? Czy decydowałyście się od razu? Co z pracą? Jak dajecie radę? Pewnie się dziwicie tymi pytaniami, ale jestem ciekawa jak było z tym u Was?
Mam 26 lat, jesteśmy małżeństwem od ponad roku. Bardzo chcemy mieć dziecko ale wciaż to odkładamy. Mamy oboje pracę, ja mam narazie umowę do marca. Chcę poczekać aż zostanie przedłużona. Mieszkamy z moją mamą, nie zarabiamy kokosów i właśnie te finanse i mój lęk o pracę mnie blokuje. Z jednej strony zazdroszczę koleżankom, które już mają lub spodziewają się dziecka, marzę o naszym maleństwie. Z drugiej strony boję się takiej zmiany, boję się ,że nie będę miala powrotu do pracy, że nie podołamy finansowo. Jednak jak patrzę na innych, którzy żyją tak jak my na przeciętnym poziomie i daja jakoś radę - mam mętlik w głowie. Wiem też, że odkładanie w nieskończoność jest bez sensu, ale przez te wszystkie obawy już nawet nie wiem czy w ogole jestem na to gotowa, bo bardzo chcę, ale się boję... Jak było z tym u Was?
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
30 listopada 2011, 13:01
Ja nie jestem mezatka ale sie wypowiem. Mam 28 lat i jestem w zwiazku od 2. Odstawilam tabletki. Ale tak naprawde to tez nie wiem czy to jest dobry pomysl zebym zachodzila teraz w ciaze bo dopeiro koncze edukacje wiec nalezaloby znalezc najpierw jakas prace i do tego poczekac az dostane ta prace na stale tak zeby mi maciezynski wyplacali. Jak teraz zajde w ciaze to nie pojde do pracy i dopiero po odchowaniu zaczelabym szukac pracy bez doswiadczenia! Ale wiesz co, my sie zdajemy na los i na to co Bog da:). jakos to bedzie, z glodu nei umrzemy i mieszkac tez zawsze gdzies bedziemy mieli. Zaznaczam tez ze nie mieszkam w Polsce. Zdrowy rozum podpowiada ze powinnam raczej znalezc prace i zdobyc troche doswiadczenia i miec gdzie wracac po porodzie, ale ja bym jednak bardzo chciala byc matka przed 30stka jeszcze, tak samo moj luby chcialby nie byc zbyt wiekowym ojcem, przynajmniej nie dla pierwszego dziecka;>.
a potem może się okazuje
że jest już za późno na starania bo coś nie halo ze zdrowiem
itp itp. Zresztą na V. jest też wątek o dziewczynach, ktore
starają się zejść w ciążę i w większości przypadków trwa
to bardzo długo.
Nie do konca sie zgodze. Wiele dziewczyn zachodzi w ciaze raz dwa. Wiele tez mlodych nawet mlodszych niz 25 lat stara sie latami. Aczkolwiek szanse napewno sa mniejsze im starsza kobieta. No i co innego starac sie np 5lat o dziecko jak sie ma lat 25 a co innego jak sie ma lat 35.
Edytowany przez KotkaPsotka 30 listopada 2011, 13:15
30 listopada 2011, 13:04
Lidusia - jesteśmy w troszkę innej sytuacji, bo Ty jednak masz pracę, i macie gdzie mieszkać. :) My ciągniemy teraz z jednej wypłaty i oszczędności, a stałego lokum brak. Rodzi się dziecko...i co wtedy?
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Lestartit
- Liczba postów: 327
30 listopada 2011, 13:07
Wydaje mi się ,że tak naprawdę zawsze można powiedzieć ,że nie stać mnie na dziecko.Ja starałam sie dziesięć lat i inaczej do tego podchodziłam,niejednokrotnie brakowało mi na wizytę u lekarza,ale daliśmy radę. Mam cudowną córeczkę i nigdy z mężem nie liczyliśmy ile kosztowało nas to by ją mieć. Myślę rownież ,że jak już ma się maleństwo to bardziej mobilizuje do lepszej pracy,rozwijania sie itp.bo mamy dla kogo.
Lata lecą i po pewnym czasie może sie okazać ,że juz nie można mieć dzieci.Tak naprawdę nigdy nie wiemy co nas czeka.Możemy mieć super pracę,dom i wszelkie dobra-pojawia sie dziecko i np.firma pada,tracimy pracę .Chodzi mi o to ,żę nie jesteśmy w stanie tak do końca zaplanować sobie życia.
30 listopada 2011, 13:12
Ja chyba jednak coraz bardziej czuje, że bym już chciała. Ale wolałabym jednak 1. znaleźć pracę 2. mieć mieszkanie wynajęte przynajmniej na jakiś dłuższy czas. Dlatego teraz przede wszystkim realizuje punkt 1. :)
- Dołączył: 2010-11-21
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 2083
30 listopada 2011, 13:13
Tez mam 26 lat i tez ponad rok po slubie...i tez tak w kolko przekladalismy decyzje o dziecku...ja nie czulam nigdy pociagu do dzieci, maz tak samo jednak oboje sobie zdajemy sprawe ze mlodsi sie nie robimy, wiec pewnie w przyszlym roku sie zaczniemy starac-o ile znow nie przelozymy tego na rok nastepny...Jeszcze jestesmy za granica, nie bedzie mial kto nam pomoc w jakikolwiek sposob, zlobki tu kosztuja kosmicznie i co roku stwierdzamy ze trzeba wiecej odlozyc bo nie damy rady...bo gdzies trzeba pojechac, cos zobaczyc...i tak w kolo macieju...a wiadomo ze dziecko kosztuje a nie chce pozniej miec problemu za co kupic pieluchy, czy za co kupic jakas zabawke...
Ale z drugiej strony tak mozna przekladac ta decyzje w nieskonczonos bo zawsze sie jakas wymowka znajdzie...tylko mnie to przeraza ze dziecku nie bedziemy wstanie zapewnic zycia na odpowiednim poziomie a dwa, to to ze jestesmy tutaj sami i nikt mi dziecka nie popilnuje ani nie pomoze...
30 listopada 2011, 13:14
wawrzyn105 - święta racja
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
30 listopada 2011, 13:15
Ja uważam że jeśli jest stała praca oraz mieszkanie to nie ma na co czekać.
Bo zawsze po drodze coś wypadnie a to "za mało zarabiam" , "a to awans" "a to może lepiej kupić dobre auto".I tak mijają lata.
Owszem nie każdy musi się ze mną zgadzać ,ja po prostu tak to widzę :-)
Wyszłam za mąż kiedy miałam przeszło 20 lat.Oboje pracowaliśmy,mieliśmy stałą pracę,ja w dodatku się jeszcze uczyłam.Doszliśmy do wniosku że nie chcemy już życz w pojedynkę i że od razu po ślubie będziemy się starać.Tak też zrobiliśmy.Zaszłam w ciąże po 9 miesiącach ,urodziłam jak miałam 22 lat.Teraz moje dziecko ma 6 lat :-)
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
30 listopada 2011, 13:16
>Ale z drugiej strony tak mozna przekladac ta decyzje w nieskonczonos bo zawsze sie jakas wymowka znajdzie..
O toz to. Dlatego ja sie zdaje na los. Bedzie co ma byc.
30 listopada 2011, 13:18
myślę, że miałabym możliwość powrotu do mojej pracy. Szefowa jest ok , poza tym przez ten czas który tu pracuję, starałam się pokazać z jak najlepszej strony. Nie chcę zachodzić w ciążę żeby od razu iść na zwolnienie - jeśli zdrowie by pozwoliło, chciałabym pracować w miarę możliwości jak najdłużej w ciąży.
Dokładnie tak jak mówicie - zawsze znajdzie się jakaś wymówka, a czas mija nieubłaganie szybko.. Jak patrzę na moje rówieśniczki, które mają 2, 3 albo 5 letnie dzieci, to chcę jeszcze bardziej..:)
30 listopada 2011, 13:20
A jak ktoś swojego mieszkania nie ma, i pewnie mieć nie będzie? I praca: nawet stałą można stracić wracają z macierzyńskiego.