- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
8 listopada 2011, 22:21
trochę z dala od diet, ale czemu by nie? większość z Was pewnie miała jakieś doświadczenia z wynajmowaniem mieszkania, a tu się zaczyna cała odyseja pt. współlokatorzy. na jakich dziwolągów/ dziwne przyzwyczajenia trafiliście? jakieś śmieszne/wkurzające historyjki? Wiadomo, każdy pochodzi z innego domu, ma inne przyzwyczajenia, nawyki, nawet te b. prozaiczne. Czekam na opowieści!
9 listopada 2011, 09:21
Aktualnie studiuje dziennie-mieszkanie studenckie, 7 dziewczyn, ok 100m2. W sumie nie zauwazylam u nich dziwactw..ale przestaje mi sie podobac. Jestem w pokoju 3osobowym i moje wspollokatorki maja totalnie inny tryb zycia ode mnie-ogladanie w nocy filmow, kiedy ja musze wstawac o 5 rano na zajecia, nie przywiazuja wagi do rachunkow, ja z kolei staram sie oszczedzac, bo wiadomo jak z kasa na studiach.
Coz, przemecze sie jeszcze 9 miesecy :|
- Dołączył: 2010-01-20
- Miasto:
- Liczba postów: 156
9 listopada 2011, 10:03
ja kiedyś mieszkałam z taką dziwną parą. Poznali się podobno przez internet i bach, wielka miłość. Tatuaże sobie zrobili ze swoimi imionami, o głośnym uprawianiu miłości nie wspomnę. I może by mi to nie przeszkadzało, ale któregoś dnia facet pojechał w trasę (był kierowcą) a laseczka sobie przyprowadziła towarzystwo do "zabaw". I to jeszcze nie byłoby ąz takie dziwne, ale to towarzystwo było płci żeńskiej....
![]()
nie to żebym miała coś przeciwko lesbijkom, nie obchodzi mnie rówznież to, że ona zdradziła swojego kolesia, ale gdy TO robiły to zachowywały się naprawdę głośno. Nawet mój facet był zniesmaczony, bo obie były obleśnie brzydkie (wiadomo, jakby były ładne, jak z filmów to pewnie by nie narzekał :) ). No a potem, jak się jej partner dowiedział, do tak uderzył pięścią w laptopa, że się rozsypał na kawałki. Kurcze, takich historii z tamtymi ludźmi mam ogrom... wytrzymaliśmy 7 miesięcy i nigdy więcej nie pójdę mieszkać w pokoju :)
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
9 listopada 2011, 10:07
nam też ginęły rzeczy. ta., co smarkała do zlewu była z Kazachstanu, więc na przerwy i długie weekendy nie wyjeżdżała nigdzie, jak my. i oczywiście ginęły nam rzeczy. Ale nie zrobiłysmy awantury, tylko któregoś razu, po powrocie powiedziałyśmy tak: "Słcuahj, X, czy tu ktoś poza Tobą nocuje, gdy nas nie ma? Bo jeśli tyak, to prosze pilnuj bardziej pokoju, gdyż nam nagminnie ZNIKAJĄ nasze rzeczy i ktoś je zużywa."
nigdy więcej nic nie znikło ;p
9 listopada 2011, 11:00
Moja współlokatorka notorycznie zostawiała zwinięte,zużyte podpaski na szafce koło kibla,zapominając wyrzucić je do kosza. Nie przemywała wanny,po usuwaniu swojego bujnego owłosienia,więc wyobraźcie sobie mój odruch wymiotny,gdy to widziałam...Jedzenie które przywoziła z domu ( np.schabowe,bo sama nie umiała gotować) leżało w lodówce nieraz po miesiąc, więc pierwszy raz widziłam dzięki niej np. spleśniałego schabowego. Po domu chodziła cały dzień w JEDNEJ piżamie,i wszystko byłoby ok gdyby ją prała. Nie mieliśmy pralki na mieszkaniu,więc reszta brała ubrania co weekeend do domu rodzinnego,żeby wyprać, a ona,no cóż.Pościeli nie prała przez rok,podobnie ręczników. Jak kupiła ubrania w lumpeksie to nie prała ich,a zakładała od razu na następny dzień. Po tym wszystkim wykluczyliśmy ją ze wspólnoty mieszkaniowej i naprawde,nigdy więcej!!
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
9 listopada 2011, 11:12
ja akurat mialam fajne wspollokatorki, choc kazda miala swoje male odchyly. jedna chuda jak patyk i wiecznie o odchudzaniu gadala, inna codziennie rano o 7 juz byla na nogach nawet jesli szla spac pozno po imprezach, kolejna po tygodniu zrezygnowala ze studiow. najlepsza byla jednak wlascicielka mieszkania ktore wynajmowalam, na codzien mieszkala w niemczech u swego faceta, czasem na weekendy zjezdzala i smiac mi sie z niej chcialo. kobieta lat 45, artystka, grala na fortepianie, potrafila spalic wode na herbate, jak zrobila pranie to zamiast rozwiesic rzucala cala kupe ubran mokrych razem na suszarke i czekala az wyschnie dziwiac sie potem czemu po 3dniach wszystko w srodku nadal mokre. jadala glownie cebule z chlebem i pila przeterminowane mleko. chodzila po bloku w koszuli nocnej, farbowala wlosy na wsciekla czerwien syfiac przy tym cala lazienke czego pozniej nie dalo sie domyc. i wiecznie zatykala zlew oraz wc, nie wiem co ona tam wrzucala. garow nigdy nie myla i zawalala nimi cala kuchnie, sama tez przez caly weekend prysznica nie brala.
a kumpela wynajmowala pokoj u staruszki, ktora za kazdym razem gdy tylko wyjezdzala na weekend do rodzicow widac robila przeglad jej szafek bo w poniedzialek rano znajowala w kazdym wolnym miejscu zielone pomidory, ktore babka wkladala tam by dojrzewaly. oczywiscie odnosila je kobiecie, ale sytuacja powtarzala sie co weekend. poza tym miala kochanka z 20lat mlodszego ktory czesto do niej wpadal na glosne szalenstwa.
Edytowany przez Qualcuna 9 listopada 2011, 11:23
- Dołączył: 2009-05-30
- Miasto:
- Liczba postów: 301
9 listopada 2011, 11:57
U mnie sporo by opowiadać :)
Jeden z moich współlokatorów nie mył naczyń, i miał zwyczaj składowania brudnych u siebie w pokoju. Oczywiście nie przywiózł żadnych swoich, więc używał naczyń innych - potem jak chciałam zjeść coś, musiałam iść szukać talerza w jego pokoju. i zazwyczaj go umyć. Oprócz tego, palił i używał tych wszystkich naczyń jako popielniczki. Miałam dość po dwóch miesiącach.
Miałam też innego współlokatora który się nie mył. A potrafił chodzić na siłownię w akademiku po 3 razy na tydzień. A mył się jakoś w weekendy. Co najśmieszniejsze zajmował codziennie łazienkę na jakieś 40minut rano, ale nie puszczał wody. Nie wynosił śmieci, nie zmywał naczyń, a jak nas nie było, to rzucał swoje śmieci na podłogę w kuchni. Tak samo miał problem z używaniem spłuczki. Masakra
9 listopada 2011, 12:28
co ciekawsze przypadki chronologicznie:
1. dziewczyna z depresją po wyrzuceniu jej z medycyny, zamknięta non stop w pokoju
2. dziewczyna robiąca 2 kierunki, obydwa ze średnią 5.0, pracująca, uczyła nas W JAKI SPOSÓB powinno się zmywać podłogę, mówiła, jakiej firmy papier toaletowy kupić, a wieczorami wypytywała nas jakie mamy plany na przyszłość bo w tym wieku to już trzeba o tym myśleć...
3. wegetarianka której wypadały czarne długie włosy, gubiła je wszędzie, wanna była zapchana średnio co 3 dni, znajdywałam włosy w lodówce, pralce, zlewie...
4. laska, pod której łóżkiem lądowały...zużyte tampony, brudne majtki
![]()
.... jako że nie sprzątała to od czasu do czasu któraś dziewczyna musiała pozmywać i napotykała na takie "skarby". do tego wyjadała nam wszystko z lodówki, podkradała mi kawę...
5. laska z asp, która po mieszkaniu chodziła w kurtce bo wiecznie było jej zimno, była strasznie chuda, wręcz unosiła się nad ziemią jak szła, bezszelestna, nie raz myślałam że dostanę zawału w nocy...
6. panienka z yorkiem, tak tak...różowe ubranka, kokardki itp...
Obecnie mieszkam z kumplem z grupy i koleżanką jeszcze z czasów szkolnych i jest super, wspólne obiadki, seanse filmowe, popijawy...On zmywa nasze naczynia
![]()
9 listopada 2011, 12:59
oj duuuuuuuuuzo by pisac ale raz mieszkalismy z jedna znajoma a mamy dziecko i chciala nas wyrzucić na bruk z tego powodu,ze nie pozwalalismy soba rzadzic.... a na koniec jeszcze nam powiedziala,ze mieszkalimy za darmo i jej nie placilismy myslalam,ze wyjde z siebie totalna idiotka
- Dołączył: 2009-02-13
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1755
9 listopada 2011, 13:00
macie świetne historie, niektóre na prawdę drastyczne.
mieszkam w akademiku, na 1 roku trafiły mi się na prawdę fajne dziewczyny, do teraz jesteśmy bliskimi przyjaciółkami i nadal mieszkam z jedną z nich. ale po krótce o wszystkich, z którymi miałam do czynienia
1. współlokatorka- cały czas rozmawia przez telefon. najczęściej z chłopakiem lub z kimś z rodziny. Wy mówiłyście o podsłuchiwaniu przez współlokatorów, a ona nawet nic sobie nie robi z tego, ze przez pół godziny ckliwie rozmawia z facetem i nawet nie wyjdzie z pokoju. nie mam ochoty tego słuchać, czasami jest to krępujące, czasami się uczę lub po prostu czytam,a ta gada. milion razy mówię, wyjdź na korytarz (osobiście ZAWSZE wychodzę- nie chcę przeszkadzać i nie chcę, by ktoś słuchał), ale jak grochem o ścianę. rozumiem rozmowy na skype'ie, ale telefon komórkowy, to rzecz przenośna. nie daj Boże jak się zaczną kłócić, z zaskoczenia zaczyna krzyczeń, podnosić głos. oczywiście zwracałam jej uwagę.
poza tym mlaszcze i siorbie. nienawidziłam tego, bo robi to tak głośno, że przez stopery niekiedy słyszałam. ona miała założone słuchawki i coś oglądała, więc dodatkowo siebie nie słyszała, a mnie skręcało z irytacji. więc albo ją zagadywałam, żeby jadła przy rozmowie, albo sama włączałam muzykę na słuchawkach.
i też lubuje się w kiepsko pachnącym jedzeniu... potrafi je zostawić na stole niedojedzone, wygląda to obrzydliwie. przychodzą do mnie znajomi np. po zeszyt czy na przerwie między zajęciami, a tu na wejściu nadgryzione pierogi, czy jakieś zupy z wystająca kością mięsa...
inne przypadki są dość normalne- słuchanie muzyki nad ranem, gdy wszyscy śpią, paradowanie po mieszkaniu w ręczniku (dziewczyna brzydka i przy kości, na prawdę widok był nieciekawy), chóralne śpiewy za ścianą, co chwila karaoke (nigdy w życiu nie kupowałam tylu stoperów), znoszenie książek, gazet i zawalanie całego biurka, które służyło wszystkim, wietrzenie swojej szafy i prezentacja syfu, jaki w niej panuje. paradowanie w majtkach po pokoju. zamykanie się i nie otwieranie drzwi "bo nie wiadomo kto przyszedł", oglądanie po nocy strasznych filmów i spanie przy lampce, która oświetla cały pokój i nie dawała zasnąć (dziewczyna spała później do 12 i trzeba było chodzić cichutko), albo spanie popołudniami, gdy zapowiedziałam wizytę gości i liczyłam na porządek.
niezapowiedziane wcześniejsze powroty z domu ( sobota, godz. 23), gdy był u mnie chłopak... nie sprzątanie po sobie i układanie brudnych naczyń pod zlewem. trzaskanie drzwiami w nocy i stukanie obcasami ( ile razy takie coś mnie obudziło, to nawet nie zliczę).
nigdy nie miałyśmy wspólnego jedzenia. jeśli już, to częstowałyśmy obiadem, słodyczami itp. pożyczamy od siebie żelazka, lokówki, prostownice, suszarki- nawet gdy nie ma którejś, to można sobie samemu wyciągnąć z szafki. ja nie mam np. cukru i często pożyczam od jednej z dziewczyn, gdy przyjdą do mnie znjomi, ale zawsze o tym mówię jej i również pozwalam korzystać z kawy, mleka itp. pod moją nieobecność.
zastanawiam się czy z nimi czy może ze mną jest coś nie tak, że o wszystko się czepiam. jednak już na początku powiedziałam co mnie denerwuje i poprosiłam o to samo. jeśli kogoś coś denerwuje moze mi powiedzieć, bo głównym celem mojego mieszkania z kimś jest nie przeszkadzanie mu i szanowanie cudzego prawa do spokoju (ciężko mieszkać w jednym pokoju z 3 osobami i się kłócić cały czas)
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
9 listopada 2011, 13:05
> a zapomniałam, że miałam podbieracza kosmetyków
> ... damskich kosmetyków ... otóż koleś notorycznie
> podbierał kosmetyki do kąpieli moje i moich
> współlokatorek ... więc stworzyłyśmy ekstra
> recepturę ... w nieprzezroczystym opakowaniu z
> "żelem" miał : żel do ciała (w znikomym
> procencie), płyn do płukania, płyn do naczyń,
> pastę do zębów, i jeszcze kilka rzeczy ... ale
> mega gratisem był krem do depilacji ... taki oto
> specyfik ustawiłyśmy w łazience i nic nie było
> więcej ... oczywiście uwiecznione fotką w którym
> miejscu stało... co się rano okazało ... koleś
> użył "żelu" ... potem już używał swoich rzeczy,
> które nagle się znalazły w łazience :)
dobre