Temat: Wasi współlokatorzy

trochę z dala od diet, ale czemu by nie? większość z Was pewnie miała jakieś doświadczenia z wynajmowaniem mieszkania, a tu się zaczyna cała odyseja pt. współlokatorzy. na jakich dziwolągów/ dziwne przyzwyczajenia trafiliście? jakieś śmieszne/wkurzające historyjki? Wiadomo, każdy pochodzi z innego domu, ma inne przyzwyczajenia, nawyki, nawet te b. prozaiczne. Czekam na opowieści!
Wspollokatorka wyszla kiedys w sobote po poludniu do sklepu obok domu i wrocila nastepnego dnia wieczorem. Nocowala u kolesia, ktorego poznala przypadkiem w sklepie. 
no więc ja na pierwszym roku studiów mieszkałam z dziewczyną: straszną syfiarą, jej dziwne przyzwyczajenia? szkoda jej wyrzucić, pleśń w lodówce jej nie przeszkadzała, a na ataki aby wyrzucić odpierała się tym, że to jej półka i może tam być co chce, nie domywała naczyć. sięgasz po talerz a tu ups brudny , mrozila dosłownie wszystko, otwierała konserwową kukurydzę lub paprykę, wkladala do woreczka i mroziła, tak samo z makaronem, mroziła gotowany makaron. Nigdy nie mogłam tego zrozumieć. Do tego jedzenie przywoziła w dziwnych rzeczach, typu opakowaniu po delicjach włącznie z folią lub po serkach również z wieczkiem że serek itd nie pamietam co tam jeszcze, ale ogólnie ten rok to był horror i chwaliłam dzień w którym skończył się żywot mieszkania razem. teraz mieszkam z 2 chłopakami i jedną dziewczyną, wszyscy po sobie sprzątają i nie zauważyłam u nikogo jakiś dziwactw. 
ja od miesiaca mieszkam w akademiku, na pierwszym roku jestem. mieszkam w trojce a moje wspolokatorki to ma sa kra. znaja sie od dziecka, wiec jestesmy ja i one a nie kazda z osobna. gadaja jakas gwara np no podajze! no przestanze! albo mowia ze spodnie im spaduja, sweter obtarł itp. sa jak takie babcie jesli chodzi o jedzenie-musisz jesc poki nie pekniesz. juz dwa razy poklocily sie o to ktora ma zjesc jedna parowke wiecej- z talerza na talerz sobie przekladaly! jak dla mnie to głupie wiesniary, juz nie moge z nimi wytrzymac :)mam nadzieje ze wyleca szybko z tych studiow :D
Pasek wagi
1. chłopak do nikogo się nigdy nie odezwał ale mimo wszystko bardzo lubiany, uwielbiałam do niego mówić bo zawsze słuchał i miałam wrażenie że bardzo dobrze nie rozumie.. gdy się żaliłam to mnie przytulał. Była impreza, wszyscy pili - on też. W pewnym momencie wstał, z drinkiem w ręku po prostu wyszedł z mieszkania na dwór w samych skarpetkach. Wrócił po godzinie i zapytał - no co ?! Od tego czasu zaczął z nami rozmawiać.

Pasek wagi
Coś mi się kiedyś rzuciło w oczy, że mrożenie obniża indeks glikemiczny i nawet poleca się to w dietach odchudzających. Im niższy indeks glikemiczny tym mniejszy wyrzut insuliny a co za tym idzie dłużej czuje się sytość.

A co do opowieści waszych to niektóre masakryczne.

Mój wspóllokator lubi kisić brudne naczynia w zlewie aż zaczynają żyć własnym życiem, nie sprząta, nie wynosi śmieci. Ale najlepsze jest to, że codziennie piję kilka piwek i nigdy nie widzę, żeby chodził siku. Zastanawiam się czy nie leje do butelki :P
2. akcje wychodzę do sklepu/ na uczelnię/ na kawę ze znajomym i wracanie po 2/3 dniach jak gdyby nigdy nic są normą. :P
3. wracający ludzie w środku nocy - tzn ktoś ich przynosi bo nie są w stanie chodzić o własnych siłach
Pasek wagi
> Coś mi się kiedyś rzuciło w oczy, że mrożenie
> obniża indeks glikemiczny i nawet poleca się to w
> dietach odchudzających. Im niższy indeks
> glikemiczny tym mniejszy wyrzut insuliny a co za
> tym idzie dłużej czuje się sytość.

Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że ona to mroziła, to zalegało w zamrażarce po 2 miesiące, a my( we 3 ) nie miałyśmy, gdzie wkładać swoich rzeczy, bo całą zamrażarkę zajęła. Prośby nie pomagały. 
dziewczyny też miałam współlokatorkę,ale to taki DRAŃ był z niej ,dziś gdzieś tam w świecie hula .Kochana przyjaciółka moja .jak czyta, a zapewne czyta to ja stempluje buziakami.opowiem wam coś ... Lato ,upał ,wieś i zbiory kalafiora ....że przyjechałyśmy trochę wcześniej na te zbiory poszłyśmy na spacer : i zaczęła "wyżerać "kalafiorowe środki ... jak twierdziła takie słodziutkie były ,Chciałabym nadmienić, że to było pole naszej " chlebodawczyni".Bo byłyśmy tam na robotach. Kalafiory uszły nam płazem ,prawie stwierdzono jakiej choroby :))) tak żarła,były też ogórki ,zbieraliśmy je w upale i znoju . padałam na "pysk" płacono nam od kg.I wyobraźcie sobie ,staliśmy w takiej kolejce około 40 minut ,aby zwazono nasz towar PO 10 DODZ. PRACY a  Gosia zobaczyła Sarnę. I nie było By w tym nic żlego gdyby zauwazyła tą Sarne 2 minuty póżmniej ,ale ona z tymi Ogórami zostawiła mnie samą, a z dala było widać z zbżu dwa łby Sarny i Małgoś jakl oddalały sie kusem ku lasu.OHH KURW JAKA BYŁAM ZŁA ....musiałysmy stanąc od poczatku w kolejce jak już Gonia była mniej zafascynowana sarnami ,okoł o2 h stałyśmy a ja sie modliłam aby kur... nie przyszedł jakiś jeleń
była jeszcze jedna współlokatorka nazwijmy ją Honoratą... trafiło się tak, ze byłyśmy w jednym pokoju a rzecz działa się zagranicą ... otóż z Honoratą poznałam się w hostelu, gdzie nocowałyśmy obie z racji tego że szukałyśmy obie (każda oddzielnie) jakiegoś lokum na czas studiów ... w efekcie wyszło że nadarzyła się okazja do wynajęcie pokoju 2-osobowego ... i to był mój błąd że się zgodziłam ...

otóż zaczęło się od skorzystania na 5 minut z mojego laptopa (swojego Honorata nie miała), ale 5 minut stawało się 30 minutami ... był to czas kiedy bardzo tęskniło mi się za Polską i rodziną więc jak byłam w mieszkaniu to cały czas gadałam przez neta z nimi ... kiedy wychodziłam na dosłownie chwilkę do kuchni po jogurt do kuchni wracając już widziałam jak siedzi przed moim laptopem  i  loguje się na swoje wszelkie konta ... zatem zapadła decyzja trza założyć hasło :) ... hasło znane tylko mi ...

wszystko przebiła jedna akcja ... siedzę sobie na wykładzie, który ma trwać do 21 i wspólny kolega tzn. mój i Honoraty, dostaje sms od Honoraty, że Honorata chciałaby skorzystać z mojego laptopa  i czy może, cóż przeliczyła się bo hasła nie dostała ... ale byście musieli widzieć jej minę i teksty jak wróciłam z uczelni ... pytanie "Jak długo to hasło będzie na laptopie?" zostanie na długo w pamięci - moja odpowiedź, że na zawsze tylko ją rozgniewało ...

inną sprawą były zakupy, przez pierwszy tydzień kupowałyśmy razem rzeczy, ale szybko zrezygnowałam, powód - zawsze na mnie trafiało jak nie było chleba, itp.

Kiedyś nocowała jeszcze nasza wspólna znajoma u nas i tak wyszło, że Honorata złapała ją swoimi opowieściami o tym jak ma źle i itd. traf chciał, że tego dnia byłam na cotygodniowych zakupach i wiadomo jak wtedy wygląda lodówka, jakieś jogurty, wędlinki, warzywka itp ... więc Honorata cichaczem zabrała ją do kuchni myśląc, że ja już śpię i otworzyła lodówkę z tekstem "patrz ile ona traci na jedzenie"

Zatem Honorata zaczęła szukać nowego lokum, bo nie odpowiadało jej, że nie może korzystać z mojego laptopa i nie sponsoruje jej jedzenia, ale sama nie wiem jak ona sobie to wszystko wyobrażała ... na takich wymianach zagranicznych jest tak( w moim i Honoraty przypadku), że uczelnia macierzysta daje kasę na wyrównanie różnicy w kasie jakie trzeba wydać, więc ja dostałam kasę z uczelni i miałam  kasę tą którą traciłam podczas studiów w Polsce .. kokosy może to nie były ale dobrze się żyło, ale Honorata myślała, że ta kasa którą dostała od uczelni jej na wszystko wystarczy ... starczało na pokój, telefon i sieciówkę, dziewczyna nie miała pojęcia co ile kosztuje, bo normalnie mieszkała z mamą

zatem myślała, że się przypasożytuje do kogoś innego ... niestety lub stety za pierwszym razem źle trafiła

po miesiącu się wyprowadziła a ja w tym mieszkaniu byłam przez cały rok :)
Mieszkałam z dwoma Rosjankami, z jedną z nich też pracowałam w jednej firmie. Były brudasami totalnymi, nie sprzątały i gotowały taką śmierdzącą kaszę po czym ten ich garnek z kaszy stał nieumyty przez tygodnie aż się nad nim nie zlitowałam. Cały czas nadawały po rosyjsku, również w towarzystwie, i ZAWSZE się darły - one chyba nie umieją mówić do siebie jak normalni ludzie. Używały moich kosmetyków, robiły ogromne zakupy i zapakowywały całą lodówkę i całą zamrażarkę, tak że ja nie miałam miejsca, żeby włożyć tam choćby jedną parówkę. Co gorsze, ta co ze mną pracowała podsłuchiwała moje rozmowy z moim chłopakiem i opowiadała o nich w pracy. 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.