- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
8 listopada 2011, 22:21
trochę z dala od diet, ale czemu by nie? większość z Was pewnie miała jakieś doświadczenia z wynajmowaniem mieszkania, a tu się zaczyna cała odyseja pt. współlokatorzy. na jakich dziwolągów/ dziwne przyzwyczajenia trafiliście? jakieś śmieszne/wkurzające historyjki? Wiadomo, każdy pochodzi z innego domu, ma inne przyzwyczajenia, nawyki, nawet te b. prozaiczne. Czekam na opowieści!
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
8 listopada 2011, 23:05
Moj drugi
> wspollokator wietrzy pokoj otwierajac drzwi na
> korytarz i rozpylajac smrod po mieszkaniu!
o nie... moja też :/
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5711
8 listopada 2011, 23:05
ale chodzenie w piżamie po domu nie jest chyba takie złe?
ja chodzę w bieliźnie tylko, albo majtkach i koszulce. nie mam piżamy, a śpie w staniku i majtkach, wygodniej i lepiej
- Dołączył: 2011-05-15
- Miasto:
- Liczba postów: 1021
8 listopada 2011, 23:08
moja wspollokatorka nigdy nie sprzatala, gdy jej powiedzialam by posprzatala pokoj, starla kurz z mebli to powiedziala, a czemu, ona tego nigdy nie robi, to jej musze powiedziec co ma robic bo ona nie wie.
- Dołączył: 2005-12-23
- Miasto: Daleko
- Liczba postów: 1579
8 listopada 2011, 23:13
jezu jak ja sie ciesze, ze nigdy nie musialam mieszkac z kims obcym :D
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 14372
8 listopada 2011, 23:14
ee tam z pizama..
odbiegajac od tematu...
fajniejsze sa sytuacje ze wspolnego mieszkania,zwlaszcza pod wplywem
ja kiedys poszlam do marketu w szlafroku i w kapciach,chodzilo o zaklad
zaklad wygralam, ale po bulki pozniej musialam biegac duuuuzo dalej ,ze wstydu oczywiscie.
a raz z kolezanka przyciagnelam do mieszkania wielkiego psa ,(w kagancu byl)
rano go juz nie bylo....a klucz byl z drugiej strony dzwi,nikt nic nie wiedzial.....i nie pamietal
aa i mialam wspolokatorke ,ktora sie kapala przed wielkim wyjsciem ...raz na tydzien i tez koczowala w pizamie po domu....od rana do nocy.
- Dołączył: 2010-05-21
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1385
8 listopada 2011, 23:18
Oj przeżyło się na pierwszym roku sporo, oj sporo... ;-)
Koleżanka z pokoju nie potrafiła zrozumieć, że reklamówkę z ubraniami na wf (taką mega świszczącą) może wkładać wieczorem zanim usnę, lub ewentualnie robić to na przedpokoju ;) robiła to nagminnie rano, kiedy ja sobie smacznie spałam bo miałam akurat na później ;-) za to gdy miałam na 8 to ona siedziała i uczyła się do 2, później szła do kibla, zajmowała go przez 2h, a w efekcie jak budziłam się w nocy na siku to musiałam ją prosić, żeby się kotarką zasuwała, bo się zleję ;-) wszystkich budziła (bo woda się lała niemiłosiernie długi czas), a po wejściu do łazienki trzeba było podwijać spodnie od piżamy, bo można było się utopić w kałużach.
Nie wspominam już o akcjach typu śmieci, rozbite szkła w kuchni (w które wlazłam na boso, a po zwróceniu uwagi było: tak? ojej.. zapomniałam zmieść - jakby wcale nie było ich widać), tydzień stojącej wodzie w zlewie, i innych tego typu;
Hitem była wanna zapchana włosami i napełniona do połowy wodą po moim przyjeździe z domu rodzinnego ;) wchodzę i mówię "ej, wanna jest zapchana i woda stoi!", współlokatorka na to "no.. wiem" ![]()
- Dołączył: 2011-04-24
- Miasto:
- Liczba postów: 103
8 listopada 2011, 23:18
Kilka lat temu, moj wspolokator oswiadczyl mi, ze wyprowadza sie 2 tyg przed terminem, wiec zeby nie stracic pieniedzy za czynsz, na te 2 tyg wprowadzi sie dwoch jego kumpli. Po tych slowach zniknal za drzwiami i wiecej go w zyciu nie widzialam. Kilka godzin pozniej zjechalo mi na chate dwoch meneli, ktorzy wlasnie wyszli z pierdla.
- Dołączył: 2010-05-21
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1385
8 listopada 2011, 23:22
Heheh o a jedna mnie kiedyś nie chciała rano wpuścić na siku, bo się malowała i powiedziała, że mogłam sobie wstać przed nią...
![]()
wyobraźcie sobie moją reakcję
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
8 listopada 2011, 23:25
pod
> wplywemja kiedys poszlam do marketu w szlafroku i
> w kapciach
u nas, kiedy żabka była 3m od wejścia do kamienicy i zejście po schodach zajmowało więcej niż zrobienie zakupów bylo to nagminne ;p ale nie pod wpływem... ;p
a w ogóle to im jestem starsza, tym mniej mi się chce zaprzyjaźniać ze współlokatorami...