Temat: Instruktor jazdy i flirt

Właśnie czytam na wizażu o wielkich miłościach, które zaczęły się rodzić na jazdach haha
Ja chociaż już dawno powinnam zrobić prawko, nadal go nie mam, ale wiem, że
gdy pójdę w końcu zdawać wybiorę jakiegoś młodego instruktora jazdy


ale zastanawia mnie jak to jest / było u was?
zauroczyła się któraś z was w instruktorze jazdy? umówiliście się na randkę?
czy jednak opinia, że instruktor podrywa każdą to prawda? 

DZIEWCZYNY, JA NIE PÓJDĘ NA JAZDY, ŻEBY PRZESPAĆ SIĘ Z INSTRUKTOREM :o
ja powiedziałam tylko, że mały flirt nikomu nie szkodzi, i nie chodzi mi tu o seks, zostawianie rodziny,
tylko o miło spędzony razem czas, pójście do kina, na dyskotekę...

a czytając wątek o wielkiej miłości po jazdach po prostu założyłam ten oto wątek by zobaczyć,
czy to się zdarza i jak często. po prostu fajnie się czyta takie historie.. ot. co
> Ty szukasz flirtu a on "d...y" i taka to różnica,
> a w domu żona i dwójka dzieci. Miłej zabawy we
> flirt. Zawsze jego ego urośnie, a Twoje? Będziesz
> miała wspomnienie z kursu nauki jazdy.Kolejna
> podfruwajka robiąca maślane oczy do gościa
> uczącego jazdy. Nie trudno się domyślić, jakie on
> ma zdanie o "takich" flirtujących kursantkach i
> poziomie ich ..., a szkoda mówić. Baw się dobrze,
> nie ważne czy kosztem jego żony i dzieci, to nie
> mydło, to się nie zmydli. W końcu trochę
> przyjemności w pracy też się facetowi należy,
> zwłaszcza, że się ta przyjemność sama wprasza, bo
> ma na to ochotę.

Masz oczywiście bardzo dużo racji w tym co piszesz, ale nie zawsze to tak wygląda.
U mnie było trochę inaczej: był romans, ale do sexu nie doszlo... Nie byłam podfruwajką, jak piszesz - mialam wtedy niezly staz w malzenstwie, pracowalam na dosc wysokim stanowisku... To było zauroczenie - obustronne ... Ale nie żałuję, że to przerwałam...
Mialam wiele sytuacji w swoim zyciu, kiedy po prostu wiedzialam, że ktos chce mnie przeleciec... Ale nie wtedy...
> DZIEWCZYNY, JA NIE PÓJDĘ NA JAZDY, ŻEBY PRZESPAĆ
> SIĘ Z INSTRUKTOREM :oja powiedziałam tylko, że
> mały flirt nikomu nie szkodzi, i nie chodzi mi tu
> o seks, zostawianie rodziny,tylko o miło spędzony
> razem czas, pójście do kina, na dyskotekę...a
> czytając wątek o wielkiej miłości po jazdach po
> prostu założyłam ten oto wątek by zobaczyć,czy to
> się zdarza i jak często. po prostu fajnie się
> czyta takie historie.. ot. co

My poczatkowo tez dużo gadalismy, chodzilismy na kawe, na pizze... A ze  nasze związki pozostawialy duzo do życzenia - wyszlo jak wyszlo...

> DZIEWCZYNY, JA NIE PÓJDĘ NA JAZDY, ŻEBY PRZESPAĆ
> SIĘ Z INSTRUKTOREM :oja powiedziałam tylko, że
> mały flirt nikomu nie szkodzi, i nie chodzi mi tu
> o seks, zostawianie rodziny,tylko o miło spędzony
> razem czas, pójście do kina, na dyskotekę...a
> czytając wątek o wielkiej miłości po jazdach po
> prostu założyłam ten oto wątek by zobaczyć,czy to
> się zdarza i jak często. po prostu fajnie się
> czyta takie historie.. ot. co
 Ty pójdziesz na dyskotekę..., do kina..., a pewnie, idź. Żona mu uprasuje nawet koszulę i da czyste majty, żebyś Ty mogła miło z nim spędzić czas. Pobawcie się, to nie kosztuje Ciebie, Ty po nocy nie będziesz płakać w poduszkę, że mąż poszedł na noc do dyskoteki z jakąś "młodą d...pą", a ona z dziećmi w domu. Baw się dobrze, tylko pamiętaj, że nie buduje się pałaców na lodzie i własnego szczęścia na łzach innych.
Ciekawe... dla mnie:instruktor, nauczyciel, szef, pogodynek/ka, prezenter telewizyjny, polityk (nie pamiętam więcej chwilowo) to postacie bez płci i kompletnie aseksualne... ale instruktora mialam fajnego, mlody wysoki brodaty i zonaty. spiewal mi arie pavarottiego dopoki nie powiedzialam mu ze znam wloski:P
> > DZIEWCZYNY, JA NIE PÓJDĘ NA JAZDY, ŻEBY
> PRZESPAĆ> SIĘ Z INSTRUKTOREM :oja powiedziałam
> tylko, że> mały flirt nikomu nie szkodzi, i nie
> chodzi mi tu> o seks, zostawianie rodziny,tylko o
> miło spędzony> razem czas, pójście do kina, na
> dyskotekę...a> czytając wątek o wielkiej miłości
> po jazdach po> prostu założyłam ten oto wątek by
> zobaczyć,czy to> się zdarza i jak często. po
> prostu fajnie się> czyta takie historie.. ot.
> co Ty pójdziesz na dyskotekę..., do kina..., a
> pewnie, idź. Żona mu uprasuje nawet koszulę i da
> czyste majty, żebyś Ty mogła miło z nim spędzić
> czas. Pobawcie się, to nie kosztuje Ciebie, Ty po
> nocy nie będziesz płakać w poduszkę, że mąż
> poszedł na noc do dyskoteki z jakąś "młodą
> d...pą", a ona z dziećmi w domu. Baw się dobrze,
> tylko pamiętaj, że nie buduje się pałaców na
> lodzie i własnego szczęścia na łzach innych.

A jeżeli pójdzie z instruktorem który jest wolny, to co? Też źle???
nie ze podrywaja... maja barzo wyrobiona bajere bo caly czas obcuja z kobietami
Jak się dobrze wczytasz, to znajdziesz odpowiedź. Jak będzie wolny  to niech sobie idzie, o ile w domu na nią nie czeka partner życiowy, na balety, kino i gdzie ją oczy poniosą. Podkreślam,ze to co dla nas jest tylko zabawą, może nieść dramat dla osób będących w związku z inna osobą. Nie krytykuję tylko jednej osoby, bo facet jak ma dom i dzieci a idzie na "d...y" jest też nic niewart. Pamiętać jednak trzeba, że jak suka nie da, to pies  nie skoczy. Brzydkie, ale prawdziwe powiedzenie.
Ja mam instruktora też po 30 raczej, ale nic, a nic nie podrywa;) ... i dobrze, bo zbyt atrakcyjny nie jest;p Przez droge rozmawiamy tylko o jezdzie..;)B. spokojny i b. dobrze uczy. Ale moj chlopak jezdzil z takim ochroniarzem z dyskoteki to mówił, ze miał tyle nrów kursantek,że imion nie pamiętał, tylko od razu zdjęcie kazał przysyłać;) żeby po prostu wiedzieć z którą pisze czy rozmawia...;)
Jak się idzie na prawko to raczej zależy na jego późniejszym zdaniu, a że fajny instruktor przy którym można sie skupić sie trafi to też dobrze...:)
Powodzenia:)
ale kobieto, gdyby facet był zajęty dla mnie by nie istniał !
nie wtykam swojego nosa tam gdzie nie trzeba!


jezu, to miałbyś miły i śmieszny wątek, ale nie, zawsze znajdzie się...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.