Temat: ważę 140kg(chyba)

A tak sobie siedzę i czytam forum i se myślę że i ja napisze. A tak poważnie....co myślicie w życiu realnym o osobach takich jak ja? Tzn. jak byście zobaczyły na mieście osobę moich gabarytów co byście pomyślały??
Jest mi trochę żal, ale nie brzydzę się tą osobą.
Wczoraj w pracy majstrowa chciała mi pokazać stanowisko pracy, na które mam iść i mówi " idź zastąp tego grubego faceta " dorosła kobieta i tak mówi i trochę mi się żal zrobiło tego faceta, bo jak tak można mówić lepiej już się ugryźć w język
Pasek wagi
dołożę i ja swoje 3 grosze :).
zacznę od tego,że nie znoszę słowa "tolerancja". Tolerować tzn.uznawać się w jakimś stopniu za lepszą/lepszego ale znosić obiekt tolerancji z różnych powodów - przynajmniej moim zdaniem. Ładniejszym słowem jest akceptacja - jeśli już jesteśmy w takim obrębie słów.
Natomiast... hmmm.... absolutnie nie zwracam uwagi na osoby grubsze - na ulicy itp. - z prostego powodu - zazwyczaj myślę o 100 innych rzeczach niż figura innej osoby. Inna sprawa jest taka gdy dana osoba zwróci moją uwagę poprzez swój ubiór: rozwalają mnie nawet szczupłe dziewczyny, które noszą jeansy biodrówki o 2 rozmiary za małe- boczki im się wylewają i wygląda to fatalnie.
Bardzo nie lubię gdy ktoś wtrąca się do nie swoich spraw - sama staram się tego nie robić i tego oczekuję od innych. Mam kompleksy - może już nie tyle z powodu wagi ale chociażby szerokich ramion i wiem, że nie byłoby mi miło gdyby ktoś na ulicy dowartościowywał się moim kosztem albo komentował to.
Żyjmy swoim życiem i dajmy żyć innym.
> Z otyłością jest tak- że
> jest częściowo uleczalna. Częściowo bo grubasem
> psychicznie zostaje się na całe życie. Moja
> koleżanka walcząc kiedyś z nadwagą, dziś
> instruktorka fitness też mówi o sobie: byłam
> grubasem, mimo pięknego ciała nadal ma wiele
> kompleksów do których swoją cegiełkę dołożyli
> "życzliwi" ludzie.

Dokładnie, ja obecnie mam ok. 18 kg na minusie, w najlepszych czasach ważyłam 27 kg mniej i co? Nadal miałam takie same odruchy w kontaktach z ludzmi jak za czasów najwyższej wagi, mimo, że wyglądałam o niebo lepiej. Do tej pory zdecydowanie chętniej czytam pamiętniki osób z wagą 90kg i więcej, bo z nimi się identyfikuję. Nie rozumiem kobiet szczupłych...
Co myślę w takiej sytuacji? Mam już tak namieszane w głowie, że nie dam rady wydobyć żadnej konkretnej myśli z mego zagmatwanego monologu. Może nie ważyłam 100kg, ale czułam to co inni i też byłam wyśmiewana. Ja również wstydziłam się jeść przy innych. Pamiętam, jak przed dodatkowymi zajęciami z hiszpańskiego kupowałam sobie gofra z bitą śmietaną i zjadałam go w pośpiechu, żeby tylko ciotka, u której zostawałam po zajęciach niczego się nie dowiedziała... W szkole mogłam nie jeść 8 godzin, w domu oczywiście nadrabiałam.

Moim zdaniem powinniśmy się zastanowić nad przyczyną tak dużej otyłości. Jak wielu z Was już pisało mogą być to hormony, choroby itp. Ale nawet jeśli jest inaczej, jeśli osoba regularnie się objada to przecież to też musi mieć jakąś przyczynę. Może stres, może problemy rodzinne... Każdy odreagowuje inaczej. Może takiej osobie brakuje wsparcia, więc szczęście znajduje w jedzeniu?

Ktoś wspomniał, że z nadwagi wychodzi się częściowo, rzeczywiście... Ostatnio sobie z tym nie radzę, ciągle się zastanawiam czy za 3 miesiące dalej będę szczupła, czy może znów przytyję, ehh.
przez poczytanie Waszych postów dziś byłam na szkoleniu i miałam problem bo szkolenie zaczęło się o 8.00 więc z DOMU WYJECHAŁAM O 6.30 to było za wcześnie na śniadanie kiedy dojechałam przed ósmą. w torebce miałam  moje śniadanie ,przypomniało  mi się co piszecie tu o ocenianiu i że jeśli wyciągnę tę kanapkę to zostanę potraktowana jak nienażarty grubas, który już z samego rana się obrżera, ale ponieważ mam usposobienie że prawie wszystko mam w d... to wzięłam wyciągnęłam i zjadłam. Myślcie co chcecie ja wiem swoje, że zrobiłam o wiele zdrowiej niż każda z tych osób które rano nie zjadły śniadania.
Pisałyście też że żal Wam osób jak się mówi gruba, a niby czym teraz jestem zapracowałam sobie na to miano i używam dosłownych określeń na samą siebie i kiedy ktoś próbuje grzecznie, nie urażając mnie powiedzieć o mojej otyłości delikatnie, ja mówię że jestem gruba. Za to moja kondycja fizyczna jest na takim poziomie, że mnóstwo szczuplejszych ode mnie nie wydala ( no dobra prócz rąk które mam rzeczywiście słabe :)) Nie chowam się bo jestem gruba , jak byłam ostatnio na imprezie integracyjnej to skakałam w worku, bawiłam się najdłużej z dziewczyn w paintball-a , Biegałam po parku linowym. zawsze wszędzie wychylałam się jako pierwsza .To mnie satysfakcjonuje, a dzięki dobremu odżywianiu dojdę do tej wagi którą chcę.
A i jeszcze jedno kiedy dostałam wagę od męża na gwiazdkę wszystkie dziewczyny którym powiedziałam o prezencie powiedziały , że one zabiłyby męża za taki prezent. A ja się cieszyłam bo trafił idealnie, dobrze zna moje pragnienia i pomaga mi w tym by spełnić moje marzenie. Za toGo Kocham ponad wszystko :) Miłego wieczoru i spróbujcie wziąć się w garść,( wiem , że to czasem trudne)
otyłym sie nie jest, bo - jada się zdrowo, bo jada się śniadania...,

kiedy tylko otweiram dzrzwi swojej pracy, nastawiam na herbate i wyciagam kanapki,

kiedy mówię/myślę o obzeraniu sie mam na mysli syfiące zarcie, a nie zdrowe posiłki, no ale to chyba jest jasne.

Mam otyłe koleżanki, niektóre bardzo, mozecie sie obrażac za słownictwo, ale wygladaja jak słonice. I wygladaja tak, nie dlatego, ze tyja od powietrza, one cały czas żrą, bo sorki, ale to nie są normalne posiłki. Mnie samej niedobrze sie robi na sam widok tego jadła, a przełknąc to byłoby zgonem na miejscu. Poza tymi porażajacymi posiłkami pochłaniają mega syfiste przekąski. Doprawdy nie wiem jak ich watroby i żoładki to wytrzymują, ale podejrzewam, ze juz niebawem...., niebawem.

Myslcie sobie co chcecie, ale dla mnie taki 140 kilowy wieloryb, który sapie,ledwie idąc trzyma w łapie hamburgera, a majonez sćieka z ust i brody to obrzydliwy widok i zawsze powiem bądx pomyślę - co za zaniedbana gruba świnia, która nawet nie czuje, ze sie toczy, bo ma obłęd w oczach, bo sie hamburger jej konczy
Pasek wagi
Ktoś powiedział.....

                    "Przyjdzie taka chwila, gdy zaczniesz pogardzać sam sobą"
> na widok takich grubasek zawsze myślę: świnia
> leniwa, która tylko żre, a potem użala sie nad
> soba i opowiada bajki o jakis dziedzicznych
> chorobach
Jaka ty jesteś pusta kobieto. Po twoich wypowiedziach wnioskowałam że masz góra 20 lat, a ty jesteś "starą babą". Przykre, że matka ziemia takich ludzi "nosi".
> > na widok takich grubasek zawsze myślę: świnia>
> leniwa, która tylko żre, a potem użala sie nad>
> soba i opowiada bajki o jakis dziedzicznych>
> chorobachJaka ty jesteś pusta kobieto. Po twoich
> wypowiedziach wnioskowałam że masz góra 20 lat, a
> ty jesteś "starą babą". Przykre, że matka ziemia
> takich ludzi "nosi".

długo myslałaś nad tą elokwentną docinką? Uważaj, bo nastepnym razem żyłka pierdząca Ci pęknie z wysiłku,

uważaj na słówka, bo Twoje konto bedzie tylko wspomnieniem anonimowa młoda kobietko
Pasek wagi
> > > na widok takich grubasek zawsze myślę:
> świnia>> leniwa, która tylko żre, a potem użala
> sie nad>> soba i opowiada bajki o jakis
> dziedzicznych>> chorobachJaka ty jesteś pusta
> kobieto. Po twoich> wypowiedziach wnioskowałam że
> masz góra 20 lat, a> ty jesteś "starą babą".
> Przykre, że matka ziemia> takich ludzi
> "nosi".długo myslałaś nad tą elokwentną docinką?
> Uważaj, bo nastepnym razem żyłka pierdząca Ci
> pęknie z wysiłku,uważaj na słówka, bo Twoje konto
> bedzie tylko wspomnieniem anonimowa młoda kobietko

Zawialo groza.... buuuuuuuuuhahahahhahahahaha

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.