- Dołączył: 2010-03-10
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1207
24 sierpnia 2011, 15:01
Ja osobiście chyba należę do tych ostatnich. Drażni mnie np. brudne lustro w czymś mieszkaniu, tłuste plamy na meblach, wypalcowane drzwi (oczywiście w domach, gdzie nie ma dzieci). Sama lubię mieć czysto i schludnie, ale czasami cały dzień coś mi przeleży nie tam, gdzie potrzeba i za bardzo się tym nie przejmuję. Ostatnio miałam gości, którzy byli u mnie pierwszy raz bez zapowiedzi i mówią, że od razu po wejściu było widać, że lubię czystość, nie lubię misz maszu. Ostatnio też kuzynka do mnie wpadła i pyta czy ja w ogóle gotuję, bo w kuchni mam tak czysto. Ale wydaje mi się, że nie jestem pedantką, mam porównanie teściowej, która nią z całą pewnością jest. A jak to jest z Wami?
- Dołączył: 2010-08-15
- Miasto: Kraina Marzeń
- Liczba postów: 4631
24 sierpnia 2011, 15:55
ja tak po środku ;)
Ale raczej należę do tych co lubią porządek. Jak coś leży nie na swoim mscu to już mnie drażni. :))
- Dołączył: 2011-08-10
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 428
24 sierpnia 2011, 16:07
robie syf , ale nie lubie w nim przebywac :D
- Dołączył: 2011-08-10
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 428
24 sierpnia 2011, 16:08
robie syf , ale nie lubie w nim przebywac :D
- Dołączył: 2011-07-06
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 227
24 sierpnia 2011, 16:08
A ja mam tak, że zazwyczaj jest względnie ogarnięte, ale w lekkim artystycznym niełądzie:)
Nie lubie brudu, porozrzucanych po podłodze cicuhów ale pedantką nie jestem i nigdy nie będę z czego się ciesze,bo to napewno bardzo upierdliwe - tak cigle biegać ze szmatą i miotłą ;D
- Dołączył: 2011-08-22
- Miasto:
- Liczba postów: 109
24 sierpnia 2011, 16:09
Ja bardzo lubie miec czysto ale jestem balaganiara a najbardziej mnie denerwuje jak wysprzatam wszystko na blysk a dzieci wywroca mieszkanie do gory nogami w ciagu godziny, wtedy trace motywacje do sprzatania.
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3688
24 sierpnia 2011, 16:12
Zdecydowanie bałaganiara...nawet jak uda mi się doprowadzić pokój do ładu, to jeszcze pod koniec (tego samego) dnia tworzy się w nim "artystyczny nieład". Nie mam pojęcia jak...
- Dołączył: 2011-07-27
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 378
24 sierpnia 2011, 16:24
ja raczej po środku :p
zawsze sobie na bałaganie ale nie umiem w tym bałaganie usiedzieć i sprzątam ;p takie błędne koło
24 sierpnia 2011, 16:26
Raczej pedantką. Drażnią mnie niewywietrzone pomieszczenia, brudne meble, niepoukładane rzeczy, brudne naczynia w kuchni, niezamieciona podłoga itp., a w moim domu dodatkowo źle urządzone pomieszczenia.
- Dołączył: 2011-08-13
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 371
24 sierpnia 2011, 16:30
fajne pytanie...:) też mam swoje granice...akceptuje lekki bałagan, ale już nieporządek ponad miarę mnie strasznie wkurza. zauwazylam, ze moj stopien odpornosci zalezy od samopoczucia i...fazy cyklu miesiaczkowego :P aaa...i jeszcze więcej akceptuje u osób, które znam, a mniej u takich, u których jestem pierwszy raz. tez tak macie?