7 lipca 2011, 22:38
zainspirowana przez
Jilliann i inne Vitalijki zakladam kolejny temat :) Zapraszam!
7 lipca 2011, 23:20
a pamiętacie taką maszynę z zabawkami co taka metalowa łapa podnosiła maskotke i zawsze puszczała wrrrr .... w wesołych miasteczkach byly i w szkołach niektorych :P
7 lipca 2011, 23:21

Takie miałam
![]()
Właśnie znalazłam na allegro - jak już będę bogata to pokupuję sobie te kultowe zabawki i powsadzam w gablotę
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 4682
7 lipca 2011, 23:21
> a mi się przypomina taka gra że się rybki, które
> miały magnes w pyszczkach na wędkę łowiło, a ta
> podstawa się kręciła :)
także pamiętam ;)
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Happiness
- Liczba postów: 3525
7 lipca 2011, 23:22
> I tamagatchi czyli polskie "zwierzątka", też po
> dychę nad morzem się kupowało. Fajne to wszystko
> było.
Po dychę? Na początku to był drogi sprzęt :D Chyba z 30zł kosztował i jak na moje kieszonkowe to był spory wydatek :D
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
7 lipca 2011, 23:24
No i godziny na kompie niestety. Ale keidys gry byly lepsze:P.
Chyba jako pierwsza mialam PC (u sasiadow gralam na comodore i amiga) z malutkim czarnobialym ekranem. Pierwsza gra to byly chyba star intruders albo cos takeigo i wiele wiele innych...ale to osobny temat:)
niekonsekwentnawdzialaniu
- Dołączył: 2010-11-11
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 143
7 lipca 2011, 23:24
łoooo te rybki to są wypasione :D pograłabym sobie!
7 lipca 2011, 23:24
i jeszcze sprężynka, obowiązkowa na liscie moich pamiątek z wakacji:
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 4682
7 lipca 2011, 23:25
> > I tamagatchi czyli polskie "zwierzątka", też po>
> dychę nad morzem się kupowało. Fajne to wszystko>
> było.Po dychę? Na początku to był drogi sprzęt :D
> Chyba z 30zł kosztował i jak na moje kieszonkowe
> to był spory wydatek :D
mi zawsze tata je kupował ;] ale rzadko mi się udawało mieć zwierzątko ponad tydzien ;P zazwyczaj zapominałam o nim albo chciałąm zmienić na inne ;P
7 lipca 2011, 23:25
No oryginalne tamadoczi było drogie (jak na kieszonkowe ośmiolatki) ale takie z targu to po dychę chodziły. Oczywiście zwykle uruchamiało się ją kilka razy zanim się zepsuła ale wtedy nikt nie przejmował się jakością
niekonsekwentnawdzialaniu
- Dołączył: 2010-11-11
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 143
7 lipca 2011, 23:27
tamagoczi to było wypasiony sprzęt. Ja pamiętam że np. jak wychodziłam do szkoły to zostawiałam je mojej mamie i kazałam jej karmić i się z bawić z tym zwierzątkiem :D