- Dołączył: 2008-04-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 441
3 lipca 2011, 20:04
Witam, piszę bo niewiem z kim o tym porozmawiać. Dzisiaj mój narzeczony pojechał do pracy (Niemcy 900km). Mam taki mętlik w głowie. Niewiem kiedy przyjedzie na zjazd, dowie się tego na miejscu. Ja siedzę w domu i płaczę, wręcz ryczę, nie mogę się uspokoić, ledwo chodzę bo mam nogi z waty. Wszystkiego się boję, boję się tego że będziemy się rzadko widzieć, że nie wytrzymamy tak długiej rozłąki. Boję się wszystkiego. Nie potrafię określić stanu w którym teraz jestem. Jest może wśród Vitalijek kobietka która miałaby ochotę porozmawiać na gg/skype o problemach codziennych, może jest jakaś Pani która szuka rozmowy wieczorami w internecie by poczuć się że nie została sama??
- Dołączył: 2008-04-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 441
3 lipca 2011, 20:36
On już raz wyjeżdzał dobrze ze mamy 2 laptopy, wtedy byl niecaly miesiac, tez zle to znosilam tydzien nie jadlam, przy takim czym odchudzanie nie potrzebne
- Dołączył: 2011-01-19
- Miasto: Krems
- Liczba postów: 942
3 lipca 2011, 20:36
Mój wyjechał tydzień temu na miesiąc i jest 100 km ode mnie. Ze względów finansowych i nieregularniej pracy (od 7 rano do 24) postanowił, że nie będzie jeździł w tą i spowrotem, bo wyszłoby że będzie przyjeżdzał do domu na 4 godzin. Po 2 dniach wsiadłam w auto i pojechałam do niego, bo nie byłam wstanie wytrzymać, spędziliśmy piękne popłudnie... Za 3 dni jadę po niego i przez 1,5 dnia będę go miała przy sobie i tylko dla siebie. Nie wyobrażam sobie takiego życia na odległość. Nie potrafiłabym wysłaś jego w celach zarobkowych kilkaset km i żyć sama. Jak jadę do Polski na kilka dni, to są najcięższe dni. Nie wyobrażam sobie bez niego zasypiać i budzić się. Nie wyobrażam sama chodzić na zakupy, do znajomych. Rozłąka jest dla nas czymś nie do pokonania. Próbowaliśmy kilka razy (ja wyjeżdzałam do pracy do niemiec na 2 tygodnie), ale nie chcemy tak żyć. Lepiej biednej, ale razem ...
Więc rozumiem co czujesz ... życze powodzenia.
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Inowrocław
- Liczba postów: 5467
3 lipca 2011, 20:40
Mój maz wraca juz za tydzien ( wyjechał na 2 miesiace), to juz 3 jego wyjazd z kolei ale nie mozemy sie przyzwycaqic do tej ciagłej rozłąki i obecał mi ze juz więcej nie wyjedzie, wole zyć skromnie a razem
3 lipca 2011, 20:41
mój maż pracuje 1000km od miejsca zamieszkania, przywykłam już
- Dołączył: 2008-04-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 441
3 lipca 2011, 20:42
Jeszcze mamy kredyt więc jakby chciał na to wszystko zarobić to trochę musiałby być, ja też wolę biedniej ale razem, a mój woli zarobić na to wszytko i wrócić i żyć spokojnie nie martwiąc się o samochód mieszkanie. Można wtedy myśleć o dziecku
- Dołączył: 2008-04-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 441
3 lipca 2011, 20:47
Jeszcze jest opcja że spotkamy się w połowie drogi ja 450km zrobie, i on wtedy spanie w aucie i cieszenie się sobą, lecz to dowiero na 1 wypłatę bo teraz nie mamy pieniedzy
3 lipca 2011, 20:50
a dlazego z nim nie wyjechalas za granica?
tak, kase przywiezie ale ja rozpierdzielicie i znow wyjedzie dorobic i bledne kolo. ty bedziesz ryczec, znudzi ci sie wyjazdowka i sie rozejdziecie
skoro to jest twoj slubny to moze laskawie bys tez wziela odpowiedzialnosc za zwiazek i za finanse. a tak masz za swoje!!!!
- Dołączył: 2008-04-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 441
3 lipca 2011, 20:54
agusiamysz. nie mogę bo pracuję jako księgowa i mam możliwość zostania w firmie, pojadę do niego za 7 miesięcy po stażu jeśli mnie nie zostawią, nie chce zaprzepaścić takie szansy, kiedy mam możliwość pracowania jako księgowa to nie chcę pracować w markecie, jak mi się nie uda to będę pracowała wszędzie ale jak mam taka szanse nie chce jej zaprzepaścić
- Dołączył: 2008-04-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 441
3 lipca 2011, 20:56
Ja założę konto waluowe i wypłata bedzie na moje konto wpływać, ja będę opłacać rachunki, bedzie bral z 300euro na jedzenie i do karty nie bedzie mial dostepu, a ja potrafie oszedzac